menu

Elita znów dla naszej dwójki - Lechii Gdańsk i Arki Gdynia

19 lipca 2016, 11:04 | Krzysztof Michalski

W historii trójmiejskiej piłki nożnej na najwyższym szczeblu rozgrywkowym występowały trzy zespoły: Lechia Gdańsk oraz gdyńskie Arka i Bałtyk. Siedmiokrotnie w elicie występowały dwa trójmiejskie kluby, nigdy natomiast nie zdarzyło się, żeby cała trójka grała w ekstraklasie w jednym sezonie.


fot. Piotr Hukało

Jako pierwsza do ówczesnej I ligi dostała się najmłodsza z tego grona, założona w 1945 roku, Lechia. Biało-zieloni po czterech latach istnienia znaleźli się w polskiej elicie klubowej, ale już po pierwszym sezonie z niej spadli. Wrócili do I ligi w 1952 roku i z wyłączeniem sezonu 1954 (grano wówczas systemem wiosna-jesień) grali w niej aż do rozgrywek 1962/63 (pierwszych w formule jesień-wiosna). W tym czasie odnieśli swój największy do tej pory ligowy sukces, w 1956 roku zajmując 3. miejsce.

Po spadku w 1963 roku wypadli z ligowej elity na ponad 20 lat, a Trójmiasto na I ligę czekało do roku 1974. Wtedy na najwyższy szczebel rozgrywek dostała się Arka, ale podobnie jak 25 lat wcześniej Lechia, od razu spadła. I tak samo jak lokalni rywale po sezonie w II lidze wrócili do elity, w której zostali na 6 lat. Na sezon 1977/78 datuje się ich największe osiągnięcie, którym było zajęcie 7. miejsca w I lidze.

Trójmiasto, a właściwie Gdynia, ligowego duetu na najwyższym poziomie doczekała się w sezonie 1980/81, kiedy do Arki doszlusował Bałtyk. W tym pierwszym sezonie, kiedy nadmorską aglomerację w elicie reprezentowały dwa kluby, lepszy okazał się nieoczekiwanie Bałtyk, który stał się absolutną rewelacją rozgrywek. Sensacyjny beniaminek zajął 6. miejsce w tabeli (najlepszy wynik w historii) i zabrakło mu zaledwie punktu (!) do wicemistrzostwa Polski. Ligowa klasyfikacja była wówczas niebywale spłaszczona. Druga Wisła Kraków miała 37 „oczek”, następne pięć ekip po 36, a siódmy Ruch Chorzów zaledwie 30.

Przypomnijmy, że w tamtych czasach za wygraną przyznawano 2 punkty. Biało-niebiescy wyprzedzili Arkę w tabeli, ale w bezpośrednich starciach górą byli żółto-niebiescy, którzy wygrali z Bałtykiem na wyjeździe 3:0, a u siebie zremisowali 0:0. Sezon skończyli na 11. pozycji.

Następne rozgrywki były znacznie mniej udane dla obydwu ekip. Jedni i drudzy bronili się przed spadkiem. Ostatecznie sztuka ta udała się tylko Bałtykowi, który o 2 punkty wyprzedził Arkę. Kluczowe znaczenie w walce o ligowy byt miało spotkanie na stadionie Bałtyku, które gospodarze wygrali 2:1 i o te właśnie 2 punkciki wyprzedzili swoich rywali. Gdyby wygrała Arka, to ona utrzymałaby się w I lidze. A tak przyszło jej, znów podobnie jak Lechii, ponad 20 lat czekać na powrót do elity.

Bałtyk na 2 lata stał się trójmiejskim „rodzynkiem” w I lidze, pełniąc rolę ligowego przeciętniaka, któremu bliżej było do strefy spadkowej niż do górnych rejonów. W 1984 roku dołączyła do niego wracająca po 21 latach na najwyższy poziom rozgrywkowy Lechia. I tak w sezonie 84/85 Lechia i Bałtyk wspólnie broniły się przed spadkiem i wspólnie uniknęły degradacji. Zgromadziły po 26 punktów, o jedno „oczko” wyprzedzając spadającego do II ligi Radomiaka Radom. Jeśli chodzi o bezpośrednie pojedynki, jedni i drudzy wygrywali u siebie - Lechia 2:1, a Bałtyk 1:0.

Za rok znów obydwie ekipy walczyły o utrzymanie do końca. Tym razem Bałtykowi się nie udało, natomiast Lechia gdynian wyprzedziła o punkt i zachowała ligowy byt. Oczywiście ogromne znaczenie miały w tym przypadku starcia derbowe. W Gdyni padł remis 0:0, a w Gdańsku gospodarze wygrali 2:0 i w dużej mierze dzięki temu zwycięstwu pozostali w lidze. A Bałtyk do dziś na najwyższy poziom rozgrywkowy nie powrócił.

Lechii jeszcze raz udało się obronić przed spadkiem, ale w końcu dopadło ich to, przed czym tak długo uciekali i w 1988 roku pożegnali się z I ligą. Tym samym pożegnało się z nią Trójmiasto i czekało, z krótką przerwą, 17 lat. Ta krótka przerwa to sezon 1995/96, w którym Lechia dostała się do elity tylnymi drzwiami, poprzez fuzję z Olimpią Poznań. Dziwny i niezbyt dobrze wspominany w Gdańsku twór spadł z ekstraklasy po jednym sezonie. Po dwóch latach dokonano następnej fuzji, tym razem z Polonią Gdańsk. W końcu pogarszająca się sytuacja wewnątrz i wokół klubu doprowadziła do protestów kibiców i z ich inicjatywy Lechia zaczęła wszystko od nowa,od A klasy. Na ekstraklasę musieli więc trochę poczekać, a najlepsze polskie kluby zaczęły do Trójmiasta przyjeżdżać dzięki Arce, która na najwyższy poziom wróciła w 2005 roku. Po dwóch sezonach została zdegradowana w wyniku kary za korupcję. Razem z odradzającą się Lechią znalazła się w ówczesnej II lidze i oba kluby wspólnie wywalczyły awans do ekstraklasy. Najbardziej popularne i renomowane trójmiejskie drużyny musiały więc czekać aż do 2008 roku na wspólne występy na najwyższym szczeblu rozgrywek.

W ekstraklasie za każdym razem górą była Lechia, która w ciągu trzech pierwszych sezonów zajmowała kolejno 11.,8. i ponownie 8. miejsce. Natomiast Arka nie potrafiła wybić się ponad poziom ligowego słabeusza i cały czas biła się o utrzymanie. W końcu jej się nie udało i po sezonie 2010/11 wróciła na zaplecze ekstraklasy, zwane już wtedy I ligą. Kibiców Lechii wyjątkowo cieszył nie tylko fakt, że ich drużyna rokrocznie wyprzedzała Arkę w tabeli oraz spadek znienawidzonego rywala, ale przede wszystkim to, że gdynianie nie potrafili pokonać swoich lokalnych przeciwników. Z 6 spotkań biało-zieloni wygrali 5, a 1 zremisowali. Ten remis z pewnością jeszcze długo śnił się sympatykom Arki po nocach. W Gdyni gospodarze w 88 minucie wyszli na prowadzenie 2:0, ale już minutę później Lechia strzeliła bramkę kontaktową, a w doliczonym czasie gry wyrównała stan meczu i pozostała niepokonana w derbach z Arką na szczeblu ekstraklasy.

Teraz Arka po pięciu latach wraca do elity i Trójmiasto znów może pochwalić się duetem na poziomie ekstraklasy. Obydwie ekipy są teraz w zupełnie innym miejscu. Lechia od kilku sezonów wskazywana jest jako kandydat do walki co najmniej o europejskie puchary. Do tej pory się nie udawało, ale w Gdańsku wszyscy są przekonani, że to jest ten sezon, kiedy biało-zieloni na dobre dołączą do ligowej czołówki. Piłkarze, trenerzy i działacze Lechii nie boją się mówić o tym, że walczą o mistrzostwo Polski. Arka natomiast jest beniaminkiem, a dla beniaminka pierwszy sezon zawsze jest ciężki. Większość ekspertów twierdzi, że gdynian stać na znacznie więcej niż tylko utrzymanie, to jednak zachowanie statusu drużyny ekstraklasowej będzie dla żółto-niebieskich najważniejsze. Wszystko, co ponad, będzie stanowiło bonus.

Follow @baltyckisport


Polecamy