menu

Toruń wybuduje stadion piłkarski? Prezes Elany: 10-12 tysięcy miejsc to minimum

3 marca 2017, 07:00 | (jp)

Z Jarosławem Więckowskim, prezesem Elany, rozmawiamy o awansie, marzeniach o I lidze, przyszłości piłki w Toruniu i szansach na nowy stadion dla klubu.

Jarosław Więckowski
fot. SłAwomir Kowalski / Polska Press
Jarosław Więckowski
fot. SłAwomir Kowalski / Polska Press
1 / 2

Pierwsza transferowa zima za panem w roli prezesa Elany. Jest satysfakcja?

- Myślę, że tak. Zbudowaliśmy wyrównany zespół, pozyskaliśmy dwóch fajnych młodzieżowców z mocnych zespołów, pokazali w sparingach, że warto na nich stawiać. Wraca Krystian Tomaszewski, oby znowu strzelił dla nas 17 bramek jak w poprzednim sezonie. Znamy przeszłość i doświadczenie Marcina Tarnowskiego. Elana staje się atrakcyjnym miejscem do grania dla ambitnych chłopaków.

[podobne]

Było na celowniku kilka nazwisk starszych i bardziej znanych piłkarzy, jak choćby Fabiniak w bramce.

- Akurat on prawdopodobnie będzie kończył karierę, zadecydowały sprawy osobiste, bo byliśmy w stanie spełnić jego wymagania. Był także Madejski, ale wybrał klub w I lidze.

A gdzie w tym rankingu zmian ustawić transfer Jarosława Więckowskiego?

- Trudno to nazwać transferem. Przy klubie jestem od lat, ostatnio jako przewodniczący rady nadzorczej. Właściciele zaproponowali mi stanowisko prezesa, zgodziłem się, bo to ciekawe wyzwanie.

I powiedzieli jasno: "za trzy lata I liga"?

- Za dwa (śmiech). Mamy konkretne plany, które jednak zaczynają się poukładania klubu pod względem finansowym i organizacyjnym. Różnie to wyglądało w poprzednich latach. Sam sobie wyznaczyłem taki cel, aby w klubie nie powtarzały się takie problemy. Kolejny cel to jak najszybszy awans. Czy uda się to zrobić rok po roku to zobaczymy, w sporcie nie wszystko da się zaplanować, a już na pewno nie można niczego zakładać. Plan jest taki, żeby w tym roku powalczyć o II ligę. Pewnie, że najlepiej byłoby na jubileusz klubu w 2018 roku zagrać w I lidze, zobaczymy.

Od lat jest pan wielkim kibicem Elany. To takie spełnienie marzeń?

- Nie marzyłem o byciu prezesem klubu. Akurat tak potoczyły się moje losy, że pracuję w Marwicie i znalazłem się blisko właściciela piłkarskiej spółki. Na pewno w różny sposób jestem związany z Elaną od dziesięciu lat, dlatego zapewne pojawiła się taka propozycja. To z pewnością będzie dla mnie epizod okres bardzo ważny w życiu i chciałbym pomóc zająć piłce miejsce należne w toruńskim sporcie.

Wspomniał pan o porządku finansowym. Ale największy bałagan w Elanie był wtedy, gdy właścicielem klubu było miasto, a pan był wówczas prokurentem spółki.

- Bałagan był w klubie jak miasto go przejmowało, były długi i nieład organizacyjny i wówczas było to najtrudniej ogarnąć, a na dodatek nie wszystkie decyzje zarządu wymagały wówczas mojego zatwierdzenia i nie do końca miałem na nie wpływ. Dziś mam wpływ bezpośredni, ale także i odpowiedzialność. Jestem gotowy poddać się ocenie. Zapewniam, że wszystkie decyzje i nasze przedsięwzięcia mają pokrycie finansowe.

Może właściciele liczą, że pan na fotelu prezesa oznacza lepsze układy i wzmocnienie pozycji Elany w mieście?

- Nie sądzę.

Sporo zmian nie tylko w drużynie, ale i w klubie. Jest konflikt między panem i dyrektorem sportowym Patrykiem Kniatem?

- Nie. Każdy realizuje swoje zadania. Moim jest dbanie o finanse, dyrektor martwi się poziomem sportowym zespołu i rozwojem naszej akademii. Szkolenie dzieci i młodzieży jest jednym z najważniejszym celów Elany, bo za kilka lat połowa zespołu ma się wywodzić z grona wychowanków. Taki cel postawiłem przed dyrektorem sportowym. Czasami różnimy się w poglądach na pewne rzeczy, ale to może okazać się bardziej konstruktywne od nieustannej zgody.

Czy Elana i toruńska piłka jest gotowa na awans? Czy skończy się błaganiem miasta o kolejne dotacje, jak to bywało w przeszłości?

- Dotacje miejsce są jasne i czytelne. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek i budowanie bezpieczeństwa finansowego. Mamy teraz dwóch mocnych udziałowców, udało nam się podpisać kilkadziesiąt umów z mniejszymi sponsorami. Są konkretne plany, żeby ich liczbę zwiększyć. Dużo łatwiej jest w Akademii, gdzie dużymi sponsorami są rodzice. Nie obawiam się kłopotów finansowych.

To ile kosztuje walka o II ligę?

- Łącznie w tym roku na drużynę seniorską i Akademię wydamy nieco ponad 3 miliony złotych, z tego na młodzież 1,1 mln. Większość tej kwoty mamy zabezpieczoną, pozostaje kilkanaście procent, które pozyskamy z rynku mniejszych sponsorów. Podkreślam, że ta kwota zakłada już awans do II ligi. Jeżeli go nie będzie, to budżet na rundę jesienną zostanie odpowiednio skorygowany w dół.

Kibice w Toruniu marzą o nowym stadionie piłkarskim. Klub ma na tą inwestycję jakiś wpływ?

- Plany miasta w tej kwestii określają nową lokalizację stadionu w okolicach Bema i św. Józefa. Tam na terenie wojskowym, w sąsiedztwie Areny Toruń i Tor-Toru, miałyby powstać kolejne obiekty sportowe. Są rozważane także inne lokalizacje, ale trudno nam przesądzać, jaka jest w tej chwili najbardziej realna. Kibice proponują Skarpie na tzw. placu cyrkowym, ale to wszystko zależy od miasta.

O jakim stadionie marzy Elana?

- Gdyby już powstawał, to odpowiedni dla klubu I-ligowego z perspektywą walki o awans do ekstraklasy w przyszłości. Moim zdaniem, pojemność powinna wynosić 10-12 tysięcy. To minimum, żeby nie zamykać sobie możliwości rozwoju klubu.

Na razie jednak będą kłopoty z licencją na grę w I lidze.

- Są dwa problemy: podgrzewana murawa i oświetlenie. Po ewentualnym awansie do II ligi trzeba będzie o tym powoli myśleć.


Polecamy