Nowy współwłaściciel Elany liczy, że w zespole będzie w przyszłości grało więcej wychowanków
Rozmowa z Adamem Krużyńskim, dyrektorem zarządzającym Nice Polska i nowym współwłaścicielem Elany Toruń
fot. Sławomir Kowalski
Do tej pory kojarzony był Pan ze środowiskiem żużlowym. Jak to się stało, że trafił Pan do Elany?
Nie jest to nagła miłość do piłki nożnej. Działałem wcześniej w futbolu. Chciałem wykorzystać globalność tej dyscypliny do promocji marki. Pochodzę z Torunia, choć od wielu lat nie mieszkam w naszym mieście, ale wspieram wiele inicjatyw sportowych. Kibice na pewno kojarzą mnie z żużlem. To nie oznacza, że nie interesuję się innymi dyscyplinami. Piłka nożna w Toruniu zasługuje na lepsze miejsce, niż jest teraz. Latem do współpracy zaprosił mnie właściciel klubu Maciej Jóźwicki. Po krótkiej przygodzie i awansie do I ligi ze Zniczem Pruszków, zdecydowałem się dołączyć do Elany. Klub, wraz z właścicielem, jest dobrym miejscem, aby realizować ciekawy piłkarski projekt.
Czytaj także: Mistrz MMA: Aż 15 lat więzienia za mafię narkotykową?;nf
W środowisku piłkarskim już od sierpnia mówiło, że dołączy Pan do Elany. Czemu ta sytuacja ciągnęła się kilka miesięcy?
Z Maciejem Jóźwickim nie rozmawialiśmy tylko o sponsorowaniu drużyny, ale także o partnerstwie biznesowym. Ta druga sprawa wymagała długich rozmów, aby wyjaśnić warunki współpracy. W trakcie negocjacji dowiedziałem się o funkcjonowaniu klubu, co było dla mnie bardzo ważne. To musiało trochę trwać. Była to transakcja biznesowa, a nie emocjonalny ruch.
Dołączenie Pana do Elany to wzmocnienie nie tylko finansowe, ale także organizacyjne. Oznacza to, że celem numer jeden drużyny jest awans do II ligi?
Minimum dla piłki nożnej w Toruniu jest gra w lidze centralnej. II liga daje taką szansę. Dodam, że na toruńską piłkę powinniśmy patrzeć przez pryzmat szkolenia młodzieży. Widzę, że w naszym mieście da się stworzyć silną akademię. Niestety, nasz region jest biedny i ogołocony z dobrej piłki nożnej i szkolenia. Jest to proces długofalowy i będzie trwał kilka lat, a może nawet dekadę. Liczę, że w przyszłości w wyjściowej jedenastce będziemy mieli 5-6 wychowanków. Jest to do zrealizowania.
Zobacz także:
Przyszłość rysuje się w kolorowych barwach, bo Młodzieżowa Akademia Footballu Elany funkcjonuje prężnie.
Rozwój jest widoczny, ale mam wrażenie, że potencjał jest dużo większy. Musimy myśleć o dużych grupach naborowych, które pozwolą wyselekcjonować najzdolniejszych zawodników do pierwszego zespołu. Każdy kibic z Torunia przychodząc na mecz chciałby widzieć w Elanie wychowanków, a nie armię zaciężną, która do naszego miasta przyjedzie zarabiać pieniądze.
To przytyk do dzisiejszej sytuacji w klubie?
To co się dzieje w Elanie jest pochodną zaniedbań sprzed lat. Pierwsza drużyna jest wizytówką klubu i elementem motywującym młodych chłopców. Celem każdego adepta powinny być występy w seniorskiej drużynie. Jeżeli pierwszy zespół będzie grał w wyższej lidze, nasi młodzieżowcy będą jeszcze bardziej przykładali się do treningów. Musimy także zadbać, aby zawodnicy MAF-u się integrowali. W Elanie jest jeszcze wiele do poprawienia w marketingu i PR-ze. Klub przejdzie jeszcze transformacje, ale nie odbędzie się ona z dnia na dzień. To proces długofalowy. Jest możliwe, aby w Toruniu za kilka lat funkcjonował świetnie zorganizowany klub. Będzie się zajmował szkoleniem młodzieży i dawał jej szansę na występy w wysokiej lidze centralnej.