Widzew - Podbeskidzie LIVE! Ostatnia prosta "Górali" w walce o utrzymanie
Rozpaczliwa gonitwa Podbeskidzia, pełna walki i dramaturgii wkracza na ostatnią prostą do upragnionego celu. 90 minut, strata choćby punktu przez GKS Bełchatów, a najlepiej pokonanie Widzewa, by nie oglądać się na resztę. Tyle dzieli podopiecznych Czesława Michniewicza od utrzymania w Ekstraklasie!
Relacja na żywo z meczu Widzew Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała w Ekstraklasa.net
Jeszcze parę miesięcy w tak sensacyjny obrót spraw wierzyli tylko najbardziej niepoprawni z optymistów i fantaści o niebywale bujnej wyobraźni. Bilans na półmetku: 1 zwycięstwo, 3 remisy, 11 porażek, w sumie 6 punktów i dziewięć straty do bezpiecznej lokaty? Utrzymanie? Trudno było o tym choćby marzyć. Wczoraj słowa z bajki upojonego alkoholem pisarza, temat podejmowany nie w kategorii prawdopodobnej przyszłości, lecz bolesnej szydery. Dzisiaj rzeczywistość?!
Ostatnia bitwa Rycerzy Wiosny. Wygrają wojnę?
Gdyby brać pod uwagę, tylko dorobek z rundy wiosennej, Podbeskidzie zajmowałoby czwarte miejsce z czwartym najlepszym wynikiem bramek strzelonych i bardzo realną szansą na wywalczenie miejsca w europejskich pucharach. W zaledwie sześć kolejek wywalczyło więcej oczek niż w ciągu całej jesieni, po drodze ugrało punkty z ligowymi potentatami (remis 1:1 ze Śląskiem Wrocław czy zwycięstwo 2:0 nad Lechem Poznań), za trzy punktowało sześciokrotnie.
Ale niewiele brakowało, by sen o zwycięskim powstaniu prysł jak bańka mydlana, bo konkurencja w walce o byt tempa nie zwalniała, a regres przyszedł w najmniej odpowiednim momencie. Seria trzech spotkań bez zwycięstwa, na którą złożyły się remis z Zagłębiem Lubin i porażki z Polonią Warszawa i Piastem Gliwice sprawiły, że to sensacyjnie GKS Bełchatów zaczął wychodzić na prowadzenie w morderczym wyścigu. Nie pomagała tutaj nawet decyzja Komisji Licencyjnej o nieprzyznaniu Polonii Warszawa prawa do gry w Ekstraklasie. Żeby się utrzymać należało bowiem zająć, co najmniej przedostatnie miejsce, a tymczasem to "Górale" zamykali stawkę. Aż nadeszła ostatnia kolejka...
W czwartek, Podbeskidzie w swoim kolejnym finale pokonało Pogoń Szczecin 2:1 i by opuścić strefę spadkową musiało liczyć, że GKS straci chociaż dwa punkty z przegrywającą jak na zawołanie Jagiellonią. Na to się nie zanosiło, aż w doliczonym czasie Euzebiusz Smolarek wykorzystał błąd Emiljusa Zubasa i wyrównał na 1:1.
Dzięki temu sytuacja Podbeskidzie przed ostatnią kolejką jest iście wymarzona. Ostatni GKS traci do niego jeden punktów, dzisiaj gra na wyjeździe z Piastem Gliwice, który wprawdzie jest już pewien gry w pucharach, ale zapowiada atak na podium, do czego potrzebuje pełnej puli. Podbeskidziu na dobrą sprawę wystarczy uniknięcie porażki przez Piast, ale dla bezpieczeństwa i nieoglądania się na Bełchatów, większy komfort da pokonanie Widzewa.
To miał być "mecz o wszystko"
- Jeśli wygramy z Widzewem damy dowód, że zasługujemy na Ekstraklasę. Jeśli nie, przyjdzie nam liczyć na Piasta, czego chcemy uniknąć, bo wolimy liczyć na siebie - wyznał portalowi Widzewiak.pl, Czesław Michniewicz. Ma rację. Ekstraklasa już nieraz pokazała, że tak w gruncie rzeczy nie ma tu na co liczyć, bo wszystko może się zdarzyć.
Po wydarzeniach z ostatniej kolejki ranga konfrontacji z Widzewem została obniżona, ale jeszcze kilka dni temu wiele wskazywało, że niedziela przy Piłsudskiego będzie meczem o życie, a dla jednego z rywala tą ostatnią niedzielą na najwyższym szczeblu. Jednak Widzew, zapobiegł przygotowaniu tragicznego scenariusza dla siebie i remisem z Koroną Kielce zapewnił sobie obecność w elicie - zyskał dokładnie tyle, ile potrzebował. Czy to oznacza, że ułatwi zadanie wciąż zagrożonym przyjezdnym?
"Nie odpuścimy"
- O odpuszczeniu nie ma mowy. Gramy u siebie, przy swoich kibicach - zapowiada Mariusz Rybicki.
Widzew, w ewentualności zwycięstwa zachowa szanse na zajęcie nawet dziewiątego miejsca w tabeli, a tym samym otrzyma znacznie wyższe pieniądze z tytułu praw telewizyjnych niż miałoby to miejsce, w obecnej sytuacji. A przecież w klubie borykającym się z kłopotami finansowymi, każda złotówka jest na wagę złota.
W ostatnim meczu sezonu, trener Radosław Mroczkowski prawdopodobnie nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Princewilla Okachiego i Bartłomiej Kasprzaka. W ekipie Podbeskidzia zabraknie natomiast pauzującego za kartki Bartłomieja Koniecznego, co ciekawe byłego piłkarza Widzewa. Na pewno jest to niemała strata zważywszy, że ostatnio był w niezłej formie.
Mecz na Alei Piłsudskiego będzie z kolei sentymentalną podróżą dla Czesława Michniewicza, który listopada 2010 do czerwca 2011 roku z niezłym skutkiem prowadził Widzew w Ekstraklasie. Odszedł i nie przedłużył kontraktu, gdyż nie potrafił porozumieć się z zarządem w sprawie dalszej wizji drużyny.
Zapraszamy na relację LIVE z meczu Widzew - Podbeskidzie prosto ze stadionu w Łodzi. Relację będzie można śledzić też w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.