Trzej przyjaciele z... rezerw, czyli czystki w Legii
Legia jest o krok od Ligi Mistrzów, ale od początku sezonu zawodzi. Prezes stracił cierpliwość do trzech piłkarzy - Jakuba Rzeźniczaka, Tomasza Brzyskiego i Stojana Vranjesa. Zostali oni odsunięci od drużyny. Na razie na mecz z Dundalk, ale może to być ich koniec przy Łazienkowskiej.
fot. szymon starnawski / polska press
„Kilku piłkarzy nie może już grać w tej drużynie” – napisał na Twitterze po sobotnim meczu z Arką (1:3) prezes i współwłaściciel Legii Bogusław Leśnodorski. – Przykro mi to mówić, ale odniosłem wrażenie, że nie wszyscy piłkarze chcieli, żeby Legia wygrała. Trzeba zadać sobie pytanie: czy chcę grać w tym klubie? To nie pierwsza taka sytuacja wśród pewnej grupy piłkarzy. Inni się starali, ale nic z tego nie wyszło. A krytyka spadnie na całą drużynę – dodał trener Besnik Hasi.
Albańczyk nie chciał mówić o nazwiskach. – Jeśli są inteligentni, to sami domyślą się, że chodzi o nich – uciął. Po tym, że zmienił Jakuba Rzeźniczaka już w przerwie, a lewą stronę boiska nazwał bulwarem, po którym Arkowcy biegali jak chcieli, można się było jednak domyślić, że chodzi mu o „Rzeźnika” i Tomasza Brzyskiego.
JANUSZ ROMANOWSKI: NIEKTÓRE DECYZJE WŁADZ LEGII POCHODZĄ Z MINISTERSTWA GŁUPICH KROKÓW [WYWIAD]
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. W niedzielę dziennikarz EurosportOnet.pl Krzysztof Srogosz napisał na Twitterze, że według jego informacji decyzją prezesa wyrzuceni z drużyny zostali Rzeźniczak, Brzyski i Stojan Vranjes. Wszyscy mogą szukać nowych klubów w trybie natychmiastowym.
Doradca zarządu ds. komunikacji, dr Seweryn Dmowski, poinformował z kolei, że wymienieni zawodnicy znajdą się poza kadrą meczową na rewanż z Dundalk (wtorek, 20.45), a w poniedziałek będą trenować z rezerwami. Klub nie skomentował sytuacji oficjalnie, ostateczne decyzje mają zapaść po meczu z Irlandczykami.
Szczególnie duże emocje wywołała informacja o odsunięciu od składu Rzeźniczaka, który jest kapitanem i najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii Legii. Od dłuższego czasu gra jednak poniżej oczekiwań. Nie bronią go też statystyki – w tym sezonie Legia z „Rzeźnikiem” w składzie straciła aż 14 bramek w siedmiu meczach. Dla porównania, Michał Pazdan rozegrał tyle samo spotkań, w których rywale Wojskowych strzelili... jednego gola.
SŁODKO-GORZKI ZAPACH LIGI MISTRZÓW PRZY ŁAZIENKOWSKIEJ
Nieco lepsze liczby od Rzeźniczaka ma Brzyski, ale głównie dlatego, że grał mniej. Formą od kolegi wiele nie odstawał. Vranjes z kolei dostał od Hasiego zaledwie dwie szanse – w Superpucharze z Lechem i ostatnio z Arką (łącznie 102 minuty). Obu nie wykorzystał.
Warszawski klub nie po raz pierwszy zareagował w ten sposób na słabszą dyspozycję sportową swoich zawodników. Dwa mecze poza składem w październiku ubiegłego roku spędził Aleksandar Prijović. Szwajcar podpadł Stanisławowi Czerczesowowi słabą grą i kłótnią z Igorem Lewczukiem podczas spotkania z Lechem, szybko jednak wrócił do gry.
Jesienią 2010 roku Legia również zaliczyła bardzo słaby początek sezonu. Wtedy kozłami ofiarnymi również zostało trzech zawodników: Piotr Giza, Jakub Wawrzyniak i Maciej Iwański. Wszyscy musieli szlifować swoje umiejętności i zaangażowanie w grę w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy. Wawrzyniak i Iwański wrócili do pierwszej drużyny po miesiącu (po zakończeniu rundy ten drugi odszedł do Turcji), z kolei Giza rozwiązał kontrakt i powrócił do Cracovii. Dłużej Legia męczyła się z kupionymi latem 2010 r. Srdą Kneżeviciem i Marijanem Antoloviciem. Obaj częściej pojawiali się na boiskach ME (ten drugi też rezerw) niż pierwszej drużyny.
BESNIK HASI PO PORAŻCE Z ARKĄ: OKROPNE UCZUCIE. NIE WSZYSCY CHCIELI WYGRAĆ
Konsekwencje fatalnego występu ponieśli też Piotr Włodarczyk i Michał Gottwald. 10 lat temu po odpadnięciu z trzecioligową Stalą Sanok w Pucharze Polski z drużyny wyrzucił ich Dariusz Wdowczyk. O ile „Nędza” wrócił po kilku tygodniach, a wiosną odzyskał nawet skuteczność, to Słowak wrócił do ojczyzny i nikt przy Łazienkowskiej po nim nie płakał.
Jak będzie z Rzeźniczakiem, Brzyskim i Vranjesem?