Topolski dla Ekstraklasa.net: Lech i Legia nie zawiodą w europejskich pucharach
- Bardzo ciężko wskazać faworyta w walce o mistrzostwo. Myślę, że mecz przy Łazienkowskiej zakończy się remisem, a wtedy bezpośrednie spotkania dadzą mistrzostwo Polski Legii - stwierdził Adam Topolski, w przeszłości obrońca „Wojskowych” oraz dwukrotny trener „Kolejorza”.
fot. Wojciech Maćczak/Ekstraklasa.net
Kasprzik: Nawet remis przy Łazienkowskiej da Lechowi mistrzostwo
Na początek krótkie pytanie – kto będzie mistrzem Polski, Lech czy Legia?
Zadecyduje o tym sobotnie spotkanie. Na pewno oba zespoły mają szansę na zwycięstwo, przez co bardzo ciężko jest wskazać faworyta.
A jeśli miałby Pan typować wynik spotkania przy Łazienkowskiej?
Legia ma dwa punkty przewagi w tabeli, natomiast Lech bardzo dobrze gra na wyjazdach. Moim zdaniem wszystko przemawia za tym, że to spotkanie zakończy się remisem.
Wspomniał Pan o tym, że bezpośrednie starcie zadecyduje o losach mistrzostwa. Dla kogo więc korzystniejszy będzie podział punktów?
Lech przegrał z Legią u siebie, jeżeli teraz na Łazienkowskiej będzie remis, to zostaną dwa punkty różnicy. Legia jeszcze może zremisować jeden mecz i dwa wygrać, a w takim wypadku bezpośrednie spotkania dadzą warszawskiemu zespołowi mistrzostwo Polski.
Oba zespoły odskoczyły reszcie stawki, mają kilkanaście punktów przewagi nad pozostałymi zespołami. Pańskim zdaniem to dobrze świadczy o poziomie naszej Ekstraklasy?
Nie. Sądzę, że środek tabeli zrobił krok do tyłu. Zauważmy, że gdy Piast Gliwice zaczął grać trochę odważniej, za chwilę był już na górze tabeli. Zawiódł mnie Śląsk, lepiej mogą grać takie zespoły, jak Lechia Gdańsk, czy Zagłębie Lubin. Bardziej liczyłem również na Górnika Zabrze, bo tam Adam Nawałka robi naprawdę dobrą pracę, zaliczyli jednak słaby początek rundy wiosennej. Sądziłem, że ten zespół będzie w pierwszej trójce, dlatego taki rozwój sytuacji trochę mnie zaskoczył.
Jeżeli chodzi o zespół Górnika, to chyba zaszkodziło mu trochę odejście Arkadiusza Milika.
Może tak, ale za to przyszło kilku innych zawodników. Milik to młody, rozwojowy napastnik, strzelił kilka bramek, ale na naszym rynku są podobni piłkarze. Coś tutaj nie zagrało, być może zbyt rozbudowana, za szeroka kadra, albo jakieś kwestie z okresu przygotowawczego. Może również finanse. Muszę jeszcze dodać, że in minus zaskoczył mnie Ruch Chorzów, bardzo słabo grający w tej rundzie.
Jeżeli wspomnieliśmy już o zimowym okienku transferowym, to warto zaznaczyć, że bardzo aktywni byli w tym czasie warszawiacy, sprowadzając kilku wartościowych graczy.
Zgadzam się, ale przede wszystkim należy podkreślić bardzo dobre funkcjonowanie Akademii Piłkarskiej. Stamtąd wyszli Furman, czy Łukasik, bardzo dobrze spisuje się również nieco starszy Jędrzejczyk, który rośnie na bardzo dobrego obrońcę. Ale i Lech ma bardzo dobry zespół: szybkich skrzydłowych, jak Aleksandar Tonew, do tego rutynowanych zawodników w środku pola. Sam jestem ciekaw, jak potoczy się sobotni mecz. Myślę, że sporą rolę odegra tu przygotowanie poszczególnych zawodników do gry na swoich pozycjach. Będzie sporo pojedynków jeden na jednego i trzeba być mądrzejszym, cwańszym od przeciwnika. To bardzo ciekawe spotkanie. Lech, który musi zwyciężyć, zagra otwartą piłkę, a Legia może już w tym meczu przypieczętować mistrzostwo.
Czy pańskim zdaniem Legii nie zaszkodzi trochę zamieszanie wokół Daniela Ljuboji oraz Miroslava Radovicia?
To jest nieodpowiedzialne zachowanie konkretnych zawodników. Wiele już nasłuchałem się na temat Ljuboji i jego wpływów w szatni. Fakt, to jest bardzo dobry piłkarz, ale nieraz warto poświęcić gwiazdę dla atmosfery. Nie wygrywa jeden zawodnik, a cały zespół, co Legia udowodniła podczas meczu z Jagiellonią, wygrywając w sposób bardzo zdecydowany.
Tym bardziej, że Legia ma kim zastąpić tych zawodników. Są chociażby Saganowski czy Dwaliszwili.
Zgadza się. Nieraz, jak na daną pozycję jest zbyt dużo zawodników w drużynie, to robi się problem, bo każdy chce grać. Ten, który siada na ławce jest niezadowolony. I tak to wyglądało w ostatnich meczach, gdy któryś z zawodników został zmieniony lub usiadł na ławce, to „walnął focha”. Dlatego myślę, że odsunięcie Ljuboji nie zaszkodzi Legii, a wręcz może pomóc. Sam jestem już długo trenerem, prowadziłem różnych zawodników i wiem, że nieraz warto jest poświęcić gwiazdę dla atmosfery w zespole.
Wspominał Pan o bardzo dobrej formie Artura Jędrzejczyka. O Panu kibice Legii śpiewali kiedyś „Adam Topolski, najlepszy obrońca Polski”, czy to samo będą mogli powiedzieć wkrótce o tym zawodniku?
On mi imponuje. Obserwuję go już od pewnego czasu, ze trzy-cztery lata wstecz miał pewne braki, jeżeli chodzi o technikę, ale teraz gra bardzo mądrze, strzela bramki. Gra na mojej pozycji, może również występować na stoperze, gdzie i ja grałem pod koniec kariery. Jest to godny następca i bardzo się cieszę, że taki zawodnik gra w Legii.
Linia defensywna dobrze również wygląda w zespole Lecha. Mimo kontuzji Manuela Arboledy trenerowi Rumakowi udało się stworzyć monolit z Wołąkiewiczem i Kamińskim na środku.
Słuchałem ostatnio jakiejś audycji, w której Wojtek Kowalczyk podliczył, że w szesnastu meczach lechici nie stracili bramki. Dlatego na pewno trzeba pochwalić linię obrony Lecha. Jest Wołąkiewicz, który może zagrać na każdej pozycji w defensywie, do tego solidny Henriquez, młody Kamiński, który robi bardzo duże postępy. Z prawej strony mogą grać Ceesay albo Kędziora. Dlatego muszę stwierdzić, że Lech ma również bardzo dobrą linię defensywną. Myślę, że porównywalną do Legii, aczkolwiek za poznaniakami przemawia to, że nie tracą bramek. Zobaczymy jeszcze, jak będzie bronił Kotorowski. Na razie nie pęka, gra dobrze, ale pamiętajmy, że on wcześniej długi czas nie grał, teraz wszedł na świeżości i ciekaw jestem, czy utrzyma formę.
Wspomniał Pan o Kotorowskim – dodajmy, że gdy ostatnio Lech zdobywał mistrzostwo, to Krzysztof również w końcówce sezonu zastąpił kontuzjowanego Buricia.
Jest jakaś analogia, dlatego Legia musi zdawać sobie sprawę, że już nieraz przegrała mistrzostwo w decydujących momentach. Muszą być bardzo uważni, skoncentrowani, muszą realizować wszystkie założenia taktyczne, jakie nakreśli im Janek Urban. No i muszą grać bardzo uważnie, bo Lech przeprowadza zabójcze kontrataki.
Mówiliśmy o napastnikach Legii, a co Pan sądzi o linii ataku Lecha? Jest Bartosz Ślusarski, chyba najbardziej nieprzewidywalny napastnik w Polsce oraz Łukasz Teodorczyk, który moim zdaniem lekko zawodzi.
Gdy byłem trenerem Lecha, to wprowadzałem Bartka Ślusarskiego z zespołu juniorów do pierwszej drużyny i wtedy był bardzo nieprzewidywalny. Teraz nabrał ogłady, jest bardziej ułożony i ma niesamowitego nosa do ustawiania się tam, gdzie piłka do szuka. Jest w gazie, rywalizacja z Teodorczykiem wyszła mu na dobre. Ma dobre przyspieszenie, potrafi grać jeden na jeden. To bardzo groźny piłkarz i nie można spuścić go z oka. A Teodorczyk powoli się rozkręca. Ten zawodnik ma bardzo dobrą technikę użytkową, jeśli będzie grał w Warszawie, to na pewno będzie chciał się pokazać. Nie wiadomo, jaką decyzję podejmie trener Rumak, czy wystawi dwójkę napastników, czy jednego. Ale który by nie grał, to i tak trzeba na niego uważać.
A jak Pan widzi szansę mistrza Polski – kto by nim nie został – w eliminacjach Ligi Mistrzów?
Bardzo podoba mi się oprawa i na Legii i na Lechu. Na mecze przychodzi mnóstwo ludzi, te kluby mają dla kogo grać. Do tego wciąż chcą się wzmacniać, mają dobre budżety. Jeżeli miałbym oceniać, to moim zdaniem te dwa kluby mogą walczyć z najlepszymi zespołami w Europie i w pucharach na pewno nie zawiodą.
* Adam Topolski – ur. 25 grudnia 1951 roku w Witkowie. Jako piłkarz największe triumfy święcił w barwach warszawskiej Legii. Przy Łazienkowskiej występował w latach 1973-81, opuszczając w tym czasie zaledwie trzynaście spotkań. Twardą grą i poświęceniem na boisku zyskał uznanie kibiców, którzy ochrzcili go najlepszym obrońcą Polski. Po zakończeniu kariery został trenerem, m. in. dwukrotnie (w latach 1998-99 oraz 2000-01) prowadził zespół Lecha Poznań. Podczas pierwszego pobytu wygrał z „Kolejorzem” dziewięć ligowych spotkań z rzędu, co było ówczesnym rekordem klubu. W Ekstraklasie prowadził jeszcze m. in. Zawiszę Bydgoszcz, czy też Zagłębie Lubin. Największymi sukcesami w karierze szkoleniowej Topolskiego są awanse na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej z Turem Turek (2007) oraz Zawiszą (2011). Obecnie jest trenerem IV-ligowej Victorii Września.
Rozmawiał: Wojciech Maćczak / Ekstraklasa.net
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.