Termalica - Górnik Łęczna LIVE! Beniaminek potwierdzi wysoką formę?
Jeśli Termalica nie przegra z Górnikiem, pozostanie niepokonana na mieleckim stadionie, a jeśli wygra potwierdzi wysoką formę i aspiracje, aby spróbować zawalczyć o coś więcej niż utrzymanie. Górnik Łęczna potrzebuje zaś pozytywnego akcentu, po zaskakującej porażce z Podbeskidziem.
- Nie jesteśmy faworytem - powiedział przed meczem Piotr Mandrysz, trener Termaliki. Patrząc w tabele wydaje się, że ma rację. Obie drużyny dzieli jedynie jedno oczko, co zwłaszcza perspektywie dzielenia punktów, nie jest żadną różnicą. Poza tym niejednokrotnie już w tym (ale także w poprzednich) sezonie Ekstraklasa pokazywała, że wskazywanie faworyta to karkołomne zadanie. Są jednak pewne przesłanki, że trener Mandrysz próbuje po prostu zdjąć ze swoich zawodników presję.
Nie chodzi tylko o to, że w Mielcu drużyna „Słoników” jeszcze nie przegrała. Bez punktu odprawiała już stąd Zagłębie Lubin, Górnika Zabrze i Lecha Poznań oraz zanotowała remis z wciąż niepokonaną Pogonią Szczecin. Ewidentnie klub w Niecieczy jest na fali wznoszącej, w ostatnich siedmiu meczach przegrali tylko jeden. Nawet jeśli dwa poprzednie wyniki to były remisy, to przecież niewiele zabrakło, żeby ze spotkania z Legią, i to w Warszawie, podopieczni Mandrysza przywieźli nie jeden, a trzy punkty.
Natomiast Górnik Łęczna gra w kratkę, ponad połowę swojego dorobku uzbierał zaraz na starcie sezonu. Po bardzo dobrym początku zaczął jednak przegrywać, a kiedy niedawno znów zanotował dwa zwycięstwa, to następnie, w ostatniej kolejce, przegrał z Podbeskidziem - jedną z gorszych ekip tego sezonu. Ciężko więc wyrokować w jakiej formie zobaczymy graczy Górnika w sobotę. Pocieszający dla ekipy z Łęcznej może być fakt, że spotykali się z Termalicą osiem razy, jeszcze za czasów gry w pierwszej lidze, i nigdy nie przegrali.
Marne to jednak pocieszenie mając na uwadze, że w poprzednim meczu czerwoną kartkę ujrzeli dwaj ważni zawodnicy zespołu (nie mówiąc też o kontuzjach), Tymiński i Śpiączka i w nadchodzącym meczu trener będzie musiał poustawiać zespół inaczej - problematyczne wydaje się zwłaszcza zastąpienie tego pierwszego. Natomiast do dyspozycji trenera Mandrysza nie będzie jedynie pauzujący za kartki Dalibor Pleva, który regularnie występował w pierwszej jedenastce.
Beniaminek z Niecieczy zaskakuje chęcią posiadania piłki. Zwłaszcza w ostatnich meczach zawodnicy nie boją się brać ciężaru gry na siebie i wymieniają bardzo dużo podań, z ich skutecznością w okolicach osiemdziesięciu procent, co jak na realia Ekstraklasy jest bardzo dobrym wynikiem. Natomiast Górnik zazwyczaj preferuje grę z kontry i w ten sposób dąży do wygrywania meczów. Która metoda okaże się skuteczniejsza? Przekonamy się już w sobotę o 15:30.