menu

Śląsk - Lech LIVE! Rozpędzeni wrocławianie chcą wykoleić lokomotywę

2 listopada 2014, 08:42 | Maciek Jakubski

Lech ma za sobą udany tydzień. Najpierw wygrana z Górnikiem Łęczna w Ekstraklasie, potem awans do kolejnej rundy Pucharu Polski po zwycięstwie nad Jagiellonią. Lech pod batutą trenera Skorży ostatnio nie przegrywa. Ale to wszystko chyba za mało na rozpędzony Śląsk, który będzie w niedzielę faworytem hitu Ekstraklasy.

Rozpędzeni wrocławianie chcą wykoleić lokomotywę
Rozpędzeni wrocławianie chcą wykoleić lokomotywę
fot. Roger Gorączniak

Wrocławianie jeszcze nie przegrali u siebie od kiedy trenerem jest Tadeusz Pawłowski. 14 spotkań bez porażki robi duże wrażenie. Jeszcze większe, gdy dodamy, że w tym sezonie Śląsk u siebie tylko raz zremisował i wygrał pozostałe potyczki. Kolejorz odwrotnie. Raz tylko zwyciężył na wyjeździe. Kolejna rzecz, która przemawia za gospodarzami, to... Puchar Polski. Śląsk grał w Stalowej Woli we wtorek i wygrał w regulaminowym czasie gry. Lech grał w czwartek i męczył się przez 120 minut z Jagą. Oczywiście ciężko posądzać zawodowców o zmęczenie, ale w przypadku drużyn Ekstraklasy jest to dyżurna wymówka. Śląsk po powrocie ze Stalowej Woli mógł spokojnie regenerować siły, Lech natomiast miał mało czasu na lizanie ran.

Kolejorz wygraną w Pucharze Polski okupił dwoma kontuzjami. Boisko przedwcześnie opuścili Muhamed Keita oraz Tomasz Kędziora. Norweg, który tydzień wcześniej strzelił kapitalnego gola Łęcznej, ma problem z mięśniem przywodziciela. Kędziora ze stawem skokowym i jest mało prawdopodobne, by obaj zagrali ze Śląskiem. Jeszcze wcześniej ze składu wypadł Marcin Kamiński, który w tygodniu trenował indywidualnie, a trener Skorża powiedział, że raczej zabraknie go także w niedzielę. Jeśli do tego dodać kontuzje trójki Kebba Ceesay, Maciej Wilusz oraz Vojo Ubiparip, to w Poznaniu jest szpital.

W Śląsku o problemach zdrowotnych nikt nie pamięta. Wprawdzie do zdrowia wraca powoli Marco Paixao, ale dziś już nikt specjalnie nie czeka na jego powrót. Umiejętnie zastępuje go jego brat bliźniak Flavio, który zdobył już 10 goli. Trener Skorża ma pewnie ból głowy jak zestawić wyjściową jedenastkę, a trener Pawłowski ma tylko jeden dylemat: kogo wystawić w środku pola. Do dwóch miejsc jest trzech kandydatów: Lukas Droppa, Krzysztof Danielewicz i Tom Hateley. We Wrocławiu szykuje się interesujący mecz, tym lepiej, że po raz pierwszy w tym sezonie obejrzy go na żywo ponad 20 tysięcy kibiców, bo chociaż Śląsk gra dziś chyba nawet lepiej niż w sezonie mistrzowskim, to trybuny raczej świecą pustkami.


Polecamy