Poznańska lokomotywa nie zwalnia! Lech "pogonił" Portowców! [ZDJĘCIA]
Piłkarze Lecha Poznań pokonali w meczu 16. kolejki Ekstraklasy Pogoń Szczecin 2:0. Gole dla "Kolejorza" strzelili Kasper Hamalainen i Łukasz Trałka. Był to piąty mecz lechitów bez porażki oraz piąte spotkanie z rzędu bez zwycięstwa szczecinian.
O kryzysie z rundy jesiennej w Poznaniu jak najszybciej trzeba zapomnieć. Teraz Kolejorzowi pozostało tylko konsekwentne zbieranie punktów i wspinanie się w górę ligowej tabeli. Podopieczni Jana Urbana nie mogą teraz odpuszczać żadnych spotkań. W Szczecinie więc ich celem było tylko i wyłącznie zwycięstwo. Trzy punkty marzyły się także gospodarzom. Ich ambicją było przerwanie nieco słabszej serii spotkań oraz udowodnienie, że w tym sezonie walczą o najwyższe cele.
Oba zespoły rozpoczęły jednak "nieśmiało". Futbolówka spokojnie krążyła w środku pola, leniwie lecąc między nogami Portowców. To właśnie podopieczni Czesława Michniewicza dłużej prowadzili grę. Mimo to nie potrafili zagrozić bramce Jasmina Buricia. Zupełnie odwrotnie niż goście, którzy już pierwszą dogodną sytuację zamienili na gola. Lewą stroną atak swojej drużyny pociągnął Tamas Kadar. Podał piłkę do nadbiegającego Marcina Kamińskiego, który wyminął rywali i skierował ją do Pawłowskiego. Strzał pomocnika odbił się od jednego z piłkarzy Pogoni. Futbolówka poleciała jednak pod nogi Kaspera Hamalainena. Finowi nie pozostało nic innego jak wbić ją do bramki.
Zdobyty gol nie zaspokoił apetytu Kolejorza. Goście tworzyli sobie kolejne groźne akcje. Zaledwie parę minut później przed szansą na podwyższenie wyniku stanął Szymon Pawłowski. Dostał świetne podanie od Karola Linettego i efektownie posłał futbolówkę w kierunku bramki. Minimalnie się jednak pomylił.
Z czasem coraz głębiej w połowie przeciwnika znajdowali się szczecinianie. Sprawiali sporo kłopotu Tomaszowi Kędziorze czy Paulusowi Arajuuriemu, ale wciąż nie mogli dojść do strzeleckich sytuacji. Zmieniło się to na jakiś kwadrans przed przerwą. Podopieczni Czesława Michniewicza stopniowo zyskali przewagę i konsekwentnie zaczęli nacierać na bramkę Jasmina Buricia. Ich ambicją było wyrównanie jeszcze przed gwizdkiem. Szczególnie aktywni w ofensywie okazali się Patryk Małecki oraz Takafumi Akahoshi. Obrona Lecha okazywała się jednak nie do przejścia. Mimo dobrze rozegranej końcówki, schodząc na przerwę Pogoń mogła zobaczyć na tablicy wyników rezultat 0:1.
Wychodząc na drugą część gry Portowcy mieli jeszcze ogromną nadzieję na wyrównanie. Przełożyli ją na boiskową postawę i do osiągnięcia celu brakowało im przede wszystkim szczęścia. Najlepsze szanse na pokonanie Jasmina Buricia mieli Patryk Małecki oraz Adam Frączczak. Żaden z nich nie zdołał jednak zaskoczyć świetnie grającego golkipera Lecha.
Mecz wyglądał na wyrównany, a obie drużyny prowadziły akcje za akcją. Jedna z nich, pieczołowicie skonstruowana przez Gergo Lovrencsicsa mogła zakończyć się kolejnym golem Kaspra Hamalainena. Tym razem jednak Fin nie zdołał dobrze odebrać piłki. Ta sztuka udała się Łukaszowi Trałce. Kapitan Kolejorza wykorzystał rzut wolny w wykonaniu właśnie Lovrencsicsa.
Czesław Michniewicz postanowił zareagować od razu. Szybko dokonał aż dwóch zmian. Z boiska zeszli Takafumi Akahoshi oraz Przemysław Listkowski, a zamiast nich do boju ruszyli Michał Walski oraz Miłosz Przybecki. Nie zdołali oni jednak wpłynąć na obraz gry, nie mówiąc już nic o końcowym wyniku. Mimo kreowania gry, nie byli w stanie pokonać Jasmina Buricia. Ich ataki okazywały się zbyt nieśmiałe, a bośniacki golkiper po raz kolejny potwierdził fantastyczną formę.