Podbeskidzie – Ruch LIVE! Trudne zadanie zdziesiątkowanych „Górali”
W drugim sobotnim meczu 19. kolejki Ekstraklasy Podbeskidzie zmierzy się u siebie z Ruchem Chorzów. Po trzech spotkaniach bez zwycięstwa gospodarzy czeka nie lada wyzwanie – trafiają na rozpędzonych „Niebieskich”, a z powodu kontuzji i zawieszeń trener Robert Podoliński nie może skorzystać z dziewięciu zawodników.
fot. Arkadiusz Ławrywianiec/Polska Press
Dla wielu szkoleniowców Ekstraklasy początek grudnia to najtrudniejszy moment sezonu zasadniczego. W odstępie sześciu dni drużyny rozgrywają po trzy mecze i muszą radzić sobie nie tylko z narastającym zmęczeniem, ale także kontuzjami i pauzami za kartki. Najwięcej na ten temat może powiedzieć trener Podbeskidzia. W meczu z Ruchem, oprócz kontuzjowanych od dłuższego czasu Damiana Chmiela, Antona Slobody, Bartłomieja Koniecznego, Bartosza Jarocha, Lukaša Janicia i Celestine’a Lazarusa nie zagrają również pauzujący za kartki Kristian Kolčak i Adam Deja. Coraz bliższy powrotu do zdrowia jest Marek Sokołowski, ale już wiadomo, że kapitan „Górali” nie zdąży się wykurować na starcie z chorzowianami. Robert Podoliński nie może skorzystać zatem z aż dziewięciu zawodników, z których większość, gdyby była zdrowa, zagrałaby dziś w wyjściowym składzie.
Po przerwie jeszcze nie wygrali
Trener Podbeskidzia przyznaje wprost: sytuacja kadrowa „Górali” jest katastrofalna. – Nie ma co ukrywać, mamy ogromne problemy. W meczu z Cracovią szczególnie był widoczny brak zawieszonego na trzy mecze Kristiana Kolčaka – żali się Podoliński, który przy zestawianiu wyjściowej jedenastki nie ma prawie żadnego pola manewru. W drugiej linii musi postawić na jednego z rezerwowych – Fabiana Hiszpańskiego lub Franka Adu Kwame, a w obronie na młody duet stoperów Krystian Nowak – Gracjan Horoszkiewicz, z którym w dwóch meczach z krakowskimi drużynami Podbeskidzie straciło w sumie dziesięć bramek.
Gospodarze przystępują do dzisiejszego pojedynku z duszą na ramieniu także ze względu na sytuację w tabeli. Jeszcze w połowie listopada, po wyjazdowym zwycięstwie nad Termaliką, Podbeskidzie zajmowało miejsce w czołowej ósemce. Ale po przerwie na spotkania reprezentacji „Górale” notują serię trzech meczów bez zwycięstwa, w których zdobyli zaledwie punkt (remis 2:2 z Legią Warszawa). I zamiast na miejsca w pierwszej połowie tabeli, kibice w Bielsku-Białej częściej spoglądają w kierunku strefy spadkowej, od której Podbeskidzie dzielą tylko trzy punkty. – Do końca roku musimy zdobyć jak najwięcej punktów, bo rywale ze środka stawki nam uciekają. Z Ruchem liczymy na przełamanie na własnym stadionie – mówi napastnik bielszczan, Kamil Jonkisz.
Lipski znów strzeli „Góralom”?
Dużo spokojniej w dni poprzedzające dzisiejszy mecz było przy Cichej. Po środowym zwycięstwie nad Koroną Kielce (2:1) Ruch wrócił na zwycięski szlak i przed 19. kolejką zajmował bardzo wysokie, piąte miejsce w tabeli. Wszystko wskazuje na to, że drużyna z Górnego Śląska spędzi zimę w czołowej ósemce Ekstraklasy. – Ale żeby tak się stało, najpierw musimy zdobyć trzy punkty w meczu z Podbeskidziem – przekonuje pomocnik „Niebieskich”, Patryk Lipski. W rozmowie z oficjalnym serwisem klubu 21-latek zaznaczył, że choć „Górale” u siebie nie wygrywają, to jednak wcale nie oznacza to, że Ruch będzie miał łatwiejsze zadanie. - Przed meczem z Koroną mówiło się, że kielczanie świetnie radzą sobie na wyjazdach i u nas przegrali. Nie możemy więc na to patrzeć – podkreśla Lipski, który ma dobre wspomnienia z letniego meczu obu drużyn w Chorzowie. Przy Cichej padł remis 1:1, a wychowanek Salosu Szczecin strzelił swoją debiutancką bramkę w Ekstraklasie. Co ciekawe, również przeciwko „Góralom” Lipski zaliczył niegdyś pierwsze trafienie w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy.
Ruch, który w ostatnich siedmiu meczach poniósł tylko jedną porażkę (z liderem, Piastem Gliwice), pojechał do Bielska-Białej bez kontuzjowanych od dłuższego czasu Macieja Urbańczyka i Michała Helika. Poza nimi, Waldemar Fornalik ma do dyspozycji pełną kadrę swojego zespołu.