Paweł Jaroszyński: Jestem w stanie się sam zmobilizować, bez bata
Paweł Jaroszyński to jeden z największych wygranych jesieni wśród piłkarzy Cracovii. Zaczynał ten sezon jako rezerwowy.
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Zobacz również: Peter Prevc poleciał po tytuł mistrza świata [ZDJĘCIA]
Od 10. kolejki i meczu z Ruchem Chorzów nie opuszczał już pierwszej jedenastki - w 11 spotkaniach. Zabrakło go tylko w ostatnim meczu z Jagiellonią, z powodu kontuzji. Forma 21-letniego obrońcy cały czas rosła. Czy będzie w stanie ją utrzymać? - Nie chcę zejść z tej drogi, po której stąpałem jesienią - zapewnia.
Jaroszyński w ubiegłym sezonie walczył o miejsce w składzie z Adamem Marciniakiem, w obecnym z Hubertem Wołąkiewiczem. Ten ostatni nie jest jednak typowym lewym obrońcą, tylko stoperem, który na lewej flance grał z konieczności. - Paweł był jesienią w takiej formie, że nie sposób byłoby mu odebrać to miejsce - przyznaje Wołąkiewicz.
- Z jednej strony lepiej mieć kogoś do walki, ale powiem tak: konkurentem dla siebie jestem ja sam - twierdzi Jaroszyński. - Nie jestem takim typem człowieka, który spoczywa na laurach. Wiem, że cały czas muszę nad sobą pracować, eliminować słabe punkty. To jest chyba klucz do formy. Jestem w stanie się sam zmobilizować, bez bata.
Pokazała to jesień. Występami w rezerwie Paweł przedarł się do składu. - A byłem w nieciekawym położeniu, brakowało mnie nawet w meczowych osiemnastkach - przypomina. - Musiałem sam się podnieść. Wykorzystałem szansę.