menu

Oceny piłkarzy Podbeskidzia za mecz ze Śląskiem: Zabrakło ognia w ofensywie

23 kwietnia 2016, 23:23 | Przemysław Drewniak

W meczu ze Śląskiem piłkarze Podbeskidzia mieli duże kłopoty ze stwarzaniem sytuacji pod bramką rywali. Żaden z ofensywnych zawodników „Górali” nie zasłużył na pozytywną notę, a gdyby nie naprawiający błędy obrony Emilijus Zubas, bielszczanie ulegliby wrocławianom jeszcze wyżej.

Mateusz Możdżeń
Mateusz Możdżeń
fot. Wojciech Matusik / Polska Press

Oceny wystawiliśmy w skali 1-10

Emilijus Zubas – 6: Kolejny bardzo dobry występ. Gdyby nie jego interwencje w drugiej połowie, Podbeskidzie przegrałoby ze Śląskiem znacznie wyżej. Mógł nieco lepiej zachować się przy golu na 0:1, ale trudno oczekiwać, by przy tylu błędach obrony Litwin był całkowicie bezbłędny.

Marek Sokołowski – 4: Nie nadążał za Pichem i mimo starań niewiele wniósł do ofensywy. Otrzymał dwunastą w tym sezonie żółtą kartkę, dlatego opuści spotkania z Jagiellonią i Koroną. Pozostały mu dwa mecze do końca kariery.

Kristian Kolčák – 3: Nieudanie zastąpił Jozefa Piačka. Zbyt często dawał się ogrywać ofensywnym piłkarzom Śląska, nie radził sobie z Mervo.

Paweł Baranowski – 4: Na tle Słowaka wypadł nieco lepiej, miał kilka dobrych interwencji, ale wiosną zaliczał już znacznie lepsze występy.

Adam Mójta – 5: Niemiłosiernie ogrywany na lewym skrzydle. Mimo tego dał kolegom sygnał do walki, dzięki niemu Podbeskidzie wróciło do meczu, ale nie wystarczyło to do odrobienia strat.

Paweł Tarnowski – 4: Trudno powiedzieć, że wykorzystał swoją szansę. Było widać, że w wielu akcjach miał problem ze zrozumieniem intencji Sokołowskiego czy Szczepaniaka. Niewyraźny, momentami brakowało mu decyzji o wykończeniu, choć należą mu się brawa za ładne podanie do Mójty przy akcji na rzut karny.

Kohei Kato – 4: „Różnica między nami a Śląskiem była taka, jak między Kato i Morioką. Czyli mnóstwo serca do gry, ambicji, a po drugiej stronie wysoka futbolowa jakość.” – mówił po spotkaniu trener Robert Podoliński. I to mówi wszystko o występie Japończyka. Miewał lepsze momenty, potrafił rozegrać piłkę, ale nie ustrzegł się błędów. Jego rodak sprawił mu mnóstwo problemów, nie upilnował go chociażby w akcji bramkowej na 0:1.

Adam Deja – 4: Bezbarwny występ. W defensywie dobre interwencje przeplatał z błędami, a w grze do przodu brakowało mu odwagi.

Mateusz Możdżeń – 3: W sobotę środek pola „Górali” w zasadzie nie istniał. Możdżeń tracił piłki, nie wspierał w ofensywie Szczepaniaka, a w dodatku zawinił przy drugiej bramce dla wrocławian, nie doskakując do oddającego strzał Morioki.

Samuel Štefánik – 3: Poza strzałem pod koniec pierwszej połowy, którym zmusił do wysiłku Abramowicza, niczym szczególnym się nie wyróżnił. Ustawiony na skrzydle przez większą część meczu był bezproduktywny.

Mateusz Szczepaniak – 3: Walczył, starał się, szarpał, ale to zbyt mało, by zapracować sobie na transfer do lepszego klubu. Nie potrafił skutecznie utrzymywać piłki w strefie ataku, zaliczał straty, kilka razy miał kłopoty z prostym przyjęciem. Daleko mu do formy z jesieni czy chociażby początku rundy wiosennej.

Weszli z ławki:

Robert Demjan – 4: Utrzymywał się przy piłce lepiej niż Szczepaniak, wywalczył jeden rzut wolny, ale ogółem miał niewiele kontaktów z piłką.

Anton Sloboda – 4: Po wejściu na boisko w końcówce niczym się nie wyróżnił.

Damian Chmiel grał zbyt krótko, by go ocenić.

<script type="text/javascript" src="http://widget.ekstraklasa.net/js/w.js#scorebox.html?mecz_id=570bd3edfdeee4612915e8b0&c=0&h=436&w=740"></script>


Polecamy