"Mecz na dnie" na remis. Kontrowersyjny karny zapewnił Górnikowi jeden punkt w Poznaniu
W meczu 10. kolejki Ekstraklasy ostatni w tabeli Lech Poznań zremisował na własnym boisku z przedostatnim Górnikiem Zabrze 1:1. Lechici prowadzili po golu Dawida Kownackiego, ale później z rzutu karnego wyrównał Roman Gergel.
Gospodarze od początku wykazywali większą inicjatywę w ofensywie. Linetty miał sporo miejsca i strzelił z ponad 30 metrów, ale bramkarz Górnika nie miał żadnego problemu z interwencją. Górnik miał swoją okazję po dynamicznym kontrataku, który strzałem z dystansu zakończył Gergel, ale uderzył wprost w środek bramki i Burić łatwo wyłapał piłkę.
Chwilę później Pawłowski ładnym zwodem uwolnił się od dwóch obrońców, ale uderzył bez nadmiernej siły i wprost w golkipera. Kolejorz zagrożenie stwarzał głównie strzałami z dystansu. Po przechwycie na połowie gości, na uderzenie po raz kolejny zdecydował się Linetty i tym razem pomylił się o pół metra. Górnik odpowiadał sporadycznie i niezbyt groźnie. Niecelna dośrodkowania, dość rozpaczliwe strzały. Akcje zaczepne zabrzan nie sprawiały za dużych problemów defensorom gospodarzy.
W drugiej połowie obraz meczu się nie zmienił. Groźnie było po dość przypadkowej wrzutce Tetteha, zgranej głową przez Kamińskiego. Piłka spadła na szesnasty metr, gdzie bez zastanowienia huknął Pawłowski. Futbolówka odbiła się od poprzeczki i wróciła do gry, ale wynik pozostał bez zmian. Swój strzał mógł oddać nawet Kadar. Węgier strzelał z dystansu z dużą siłą, ale mimo to Kasprzik nie miał większych problemów z obroną.
Przewaga gospodarzy rosła. Ceesay dośrodkował na długi słupek, Kownacki zgrał głową do Gajosa, a bombę z szesnastu metrów wybronił z najwyższym trudem golkiper gości. W 66. minucie strzelecką niemoc przerwał Kownacki. Jevtić zdecydował się na odważny drybling w polu karnym Górnika, minął dwóch rywali i dograł na piąty metr, a napastnik Kolejorza z łatwością skierował futbolówkę do pustej bramki, dając prowadzenie poznaniakom.
Kolejorz nie ustawał w atakach, a motorem napędowym tej drużyny był Jevtić. Po strzale szwajcarskiego pomocnika sprzed pola karnego metrów i po rykoszecie piłka spadła tuż ponad poprzeczką. Jednak kilka minut później wyrównał. Kurzawa huknął z dystansu, Burić wypluł strzał, a Madej dobijał z pola karnego, lecz futbolówka trafiła w rękę Arajuuriego. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na wapno. Rzut karny dla Górnika wykorzystał Gergel, który zmylił Buricia i łatwo umieścił piłkę w siatce strzelając w prawy róg.
Prowadzenia dla gospodarzy próbował odzyskać aktywny Jevtić, ale mimo niezłego zwodu przy strzale zza pola karnego zabrakło precyzji. Z Drugiej strony po dwójkowej akcji Gergela z Kurzawą okazję miał ten pierwszy, lecz jego uderzenie z szesnastu metrów wybronił Burić. Tuż przed końcem meczu na piątym metrze znalazł się Marcin Robak, dobrze strzelił z półobrotu, jednak po raz kolejny paradą najwyższej klasy popisał się bramkarz gości.
Lech po raz kolejny stracił punkty, a ligowa czołówką ucieka nieubłaganie. Z każdym kolejnym spotkaniem nie tylko maleją szanse na obronę tytułu, ale coraz trudniejsza wydaje się walka o górną połówkę tabeli. Górnik remis może uznać za sukces, bo to Kolejorz był drużyną lepszą i bliższą zwycięstwa.