Legia - Ruch LIVE! Wojskowi zostaną nowym liderem Ekstraklasy?
24. kolejka Ekstraklasy przyniosła już sporo emocji. Dla kibiców z Warszawy oraz tych wspierających Ruch, największe się jeszcze nie rozpoczęły. Ich ulubieńcy zmierzą się bowiem dzisiaj wieczorem. W ostatnim meczu tego weekendu, w stolicy Legia podejmie Ruch. Grający w roli faworyta gospodarze stają przed wspaniałą szansą - mogą wskoczyć na pozycje lidera. Czy im się to uda?
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
W aktualnej kolejce, podobnie jak w poprzedniej, wszystkie wyniki układają się dokładnie tak, jak mogli by pragnąć tego legioniści. Wszystkie zespoły otaczające Wojskowych w tabeli zgubiły punkty. I tak, pierwszy Piast w trzech meczach zdobył zaledwie dwa punkty, a zajmująca najniższą pozycję na podium Cracovia tylko cztery. Podopieczny Stanisława Czerczesowa są jedyną drużyną, która w dwóch meczach odniosła dwa zwycięstwa. Dzięki temu zdołała nie tylko uciec peletonowi, ale i co ważniejsze dogonić Piast Gliwice. Dzisiaj, przed premierowym gwizdkiem, tracą do niego tylko punkt, więc jeżeli w Warszawie nie wydarzy się dla nich jakaś katastrofa, wieczorem zasiądą w fotelu lidera.
Również Niebiescy po 23 spotkaniach plasują się w górnej części tabeli. Zajmują piątą pozycję, mając na koncie 34 oczka. Do samej czołówki tracą całkiem sporo, bo aż 6 punktów. Aby więc ich dogonić, musieliby nie tylko zacząć wygrywać tu i teraz, ale liczyć także na potknięcia rywali. Ich podstawowym celem na następne kolejki jest więc utrzymanie aktualnego miejsca. Może okazać się to trudne, gdyż Lech Poznań oraz Zagłębie Lubin tracą do nich zaledwie trzy punkty. Czy dobrym rezultatem osiągniętym przy Łazienkowskiej uda im się uciec?
Korzystny wynik będzie jeszcze bardzo trudny do osiągnięcia. W historii starć między tymi zespołami, częściej góra byli Wojskowi. Legioniści wygrali 59 razy, a Niebieskim ulegli zaledwie 45-krotnie. Czy dzisiaj do tego dołożą kolejne zwycięstwo? Wydaje się, że okoliczności im sprzyjają. Wyższa pozycja w tabeli to tylko efekt mocnego jak na nasze podwórko składu jak i fantastycznej formy podopiecznych Stanisława Czerczesowa. Do tego na ich korzyść zadziałają kibice. Spotkania w Warszawie zawsze gromadzą na trybunach mnóstwo fanów, którzy przez od początku, aż do końcowego gwizdka, wspierają swoich ulubieńców.
Magię dopingu przy Łazienkowskiej doskonale zna również siódemka piłkarzy z Chorzowa. Wszyscy oni mieli swój epizod w drużynie Legii. Michał Efir, Mateusz Cichocki, Kamil Mazek oraz Łukasz Moneta to wychowankowie Akademii. To w trykotach Wojskowych walczyli w rozgrywkach juniorskich oraz stawiali pierwsze kroki w dorosłej piłce. Trochę później w Warszawie znaleźli się Łukasz Surma, Maciej Iwański oraz Łukasz Surma. Najbardziej związanym z Legią wydaje się być ostatni z nich. Spędził tutaj aż pięć lat, a także miał okazję nosić kapitańską opaskę. Wychodząc dzisiaj na murawę, trzeba będzie jednak zapomnieć o wszelkich sentymentach i dać z siebie wszystko.
Zwłaszcza, że jesienią w Chorzowie, Legia okazała się dużo lepszą. Po bramkach Nemanji Nikolicia, Stojana Vranjesa, Michała Kucharczyka zdobytych w pierwszym kwadransie, wynik był już praktycznie rozstrzygnięty. Piłkarze z Warszawy mieli przewagę przed okrągłe dziewięćdziesiąt minut, a kropkę nad i po przerwie postawił Aleksandar Prijović. Honorowy gol Mariusza Stępińskiego już na nic się nie zdał.
Czy dzisiejsze starcie tych drużyn ponownie przyniesie grad bramek? Na to wpływu nie będą mieli zawieszeni za kartki Michał Kucharczyk czy Guilherme. Stanisław Czerczesow najprawdopodobniej nie będzie mógł skorzystać również z zmagających się z urazami Rafałem Makowskim oraz Ivicą Vrdoljakiem. Niepewnym jest również występ Kaspara Hamalainena. Waldemar Fornalik z kolei będzie musiał poradzić sobie bez wciąż kontuzjowanych Michała Helika, Macieja Urbańczyka oraz Mateusza Cichockiego.