Legia - Piast LIVE! Grudniowy hit przy Łazienkowskiej
Lider rozgrywek, Piast Gliwice przyjeżdża do Warszawy, aby zmierzyć się z wicemistrzem i drugą drużyną w tabeli, Legią Warszawa. Pogoda dzisiaj nikogo nie rozpieszcza, ale mimo tego - ze względu na rangę spotkania - zainteresowanie meczem powinno być ogromne.
Jeżeli ktoś powiedziałby nam przed sezonem, że w grudniu – kiedy pogoda potrafi odstraszyć kibiców od przyjścia na stadion – przy Łazienkowskiej zostanie rozegrany ligowy hit pomiędzy Legią i Piastem, chyba odesłalibyśmy go do odpowiedniego specjalisty. O ile stawianie „Wojskowych” w roli faworytów do wygrania mistrzostwa nie byłoby niczym dziwnym, o tyle dawanie jakichkolwiek szans gliwiczanom podchodziłoby pod szaleństwo. Latem w Piaście doszło bowiem do generalnego remontu – przebudowywany przez Radoslava Latala zespół miał raczej walczyć rozpaczliwie o utrzymanie, a nie zostać rewelacją rozgrywek.
Dziś czeski szkoleniowiec i jego ekipa są na ustach wszystkich w Polsce. Gliwiczanie nadal przewodzą ligowej stawce, co dla wielu jest po prostu niewyobrażalne. - Być może z boku wydaje się, że to wszystko przyszło nam tak łatwo. Na początku rzeczywiście było to trochę zaskakujące, ale później? Niektórzy zaczęli nawet mówić, że to już nudne, że Piast ciągle wygrywa, jest liderem i ma taką przewagę nad resztą stawki – opowiadał w wywiadzie dla naszego serwisu kapitan Piasta, Radosław Murawski. Piast do tej pory jest liderem, ale ostatnio złapał zadyszkę i nie jest powiedziane, że przezimuje na pierwszym miejscu. Najpierw gliwiczanie niespodziewanie przegrali z Górnikiem Zabrze aż 2:5, a później tylko zremisowali z Cracovią 2:2.
– Mieliśmy dużo czasu i mam nadzieję, że zawodnicy będą lepiej przygotowani do Legii, niż miało to miejsce przeciwko Cracovii. Trenujemy minimalnie lżej, ponieważ zbliża się koniec roku. Teraz kluczowa będzie koncentracja – stwierdził przed mecze Latal, który przyznaje jednak, że legioniści, choć grają u siebie, muszą się liczyć z jego drużyną, która cały czas jest liderem. Do Warszawy z powodów zdrowotnych nie mogli pojechać Sasa Zivec oraz Kornel Osyra. – Nie boimy się Legii. Jesteśmy zmotywowani i pełni optymizmu przed meczem – komentował bramkarz Piasta, Jakub Szmatuła.
Klasę Piasta doceniają również warszawianie. – Zmierzymy się z liderem, który potrafi grać w piłkę. Musimy się odbudować, przeanalizować ich grę i jak najlepiej przygotować się do rywalizacji z Piastem – stwierdził przed meczem trener „Wojskowych”, Stanisław Czerczesow. – Trudno mówić o kryzysie Piasta, choć liczę, że przedłużymy jego serię bez wygranej – dodawał Igor Lewczuk. Sytuacja legionistów przed spotkaniem z liderem nie jest jednak łatwa. W grze drużyny cały czas brakuje błysku. – Może nie grają ładnie, ale do końca. Są do bólu skuteczni – zauważa Szmatuła.
Ponadto przy Łazienkowskiej mają problemy kadrowe. Za kartki pauzuje Michał Pazdan, Jakub Rzeźniczak jeszcze się nie wykurował, a do tego dochodzą zawodnicy kontuzjowani od dłuższego czasu. Ponadto trudno oczekiwać występu Michała Żyry, który nie chce przedłużyć wygasającego latem kontraktu. – W pierwszej kolejności zawodnik musi mieć czystą głowę i odpowiedzieć sobie na pytanie, w jakim gra klubie – wyjaśnił Czerczesow. Dobrą wiadomością dla Rosjanina jest powrót Dominika Furmana, który uporał się już z urazem.
Piłkarze Piasta mogą wykorzystać jeszcze jeden problem rywali: zmęczenie. Warszawianie od początku sezonu grali na trzech frontach. W czwartek, przegrywając z Napoli, pożegnali się z rozgrywkami Ligi Europy. – Ktoś, kto gra w Legii, musi zdawać sobie sprawę z liczby spotkań, jakie przyjdzie mu zagrać. Musieliśmy być na to przygotowani – zbagatelizował sprawę Czerczesow. Nieco ostrożniej wypowiada się Lewczuk. – Czy jesteśmy zmęczeni? Wszystko okaże się podczas meczu. Myślę jednak, że większość z nas daje radę i nie ma co zwalać na zmęczenie – rzucił obrońca.
Przy Łazienkowskiej może dojść do ciekawego pojedynku napastników. Gospodarze mają w swoich szeregach Nemanję Nikolicia, który w 19 meczach ligowych zdobył aż 20 bramek. – Wiemy o nim dużo. On ma po prostu łatwość w zdobywaniu bramek. Kurczowe pilnowanie Nikolicia może dać sukces. Chwila luzu może natomiast spowodować, że legionista się rozstrzela – zanalizował zagrożenie ze strony Węgra Latal. Odpowiedzią na ataki Nikolicia może być gra Martina Nespora, którego upilnowanie to niewdzięczne zadanie. Do tej pory Czech strzelił co prawda jedynie osiem bramek, ale to jednak napastnik, który w każdym momencie jest w stanie zaskoczyć.
AIP