Lechia – Legia LIVE! Goście grają o przedłużenie szans na mistrzostwo
Być może losy mistrzowskiego tytułu zostaną przesądzone właśnie dzisiaj. Jeżeli Legia Warszawa przegra z Lechią w Gdańsku, a Lech Poznań wygra z Górnikiem Zabrze, to złote medale powędrują do Wielkopolski. W przypadku innych wyników o wszystkim zadecyduje ostatnia seria spotkań. I właśnie tak chciałaby Legia.
fot. Tomasz Bołt
Z Gdańskiem Legia ma różne skojarzenia - także te złe. W kwietniu porażką 0:1 zakończyła się jej ostatnia wizyta w tym mieście. Najgorzej wspominany jest jednak mecz z sezonu 2011/12. Zespół prowadzony jeszcze przez Macieja Skorżę na kolejkę przed końcem sezonu przegrał po golu Jakuba Wilka, zaprzepaszczając tym samym szansę na mistrzostwo, po które ostatecznie sięgnął Śląsk Wrocław.
Choć od tamtego czasu szatnia Legii zmieniła się personalnie, to porażka i jej konsekwencje pozostają w zbiorowej świadomości. Gdyby znowu miało nie wyjść na ostatniej prostej sezonu, Gdańsk najpewniej zostałby określony mianem miejsca, w którym po prostu gaśnie nadzieja. - Ciężko przewidywać co się stanie w środę. Musimy skupić się na sobie i dać z siebie wszystko. Tylko wtedy będziemy mogli z satysfakcją spojrzeć na końcowy wynik. Jeżeli spełnimy wszystkie założenia, to możemy być niemal pewni końcowego sukcesu – tłumaczy norweski szkoleniowiec aktualnego mistrza Polski, Henning Berg.
Legia od pamiętnej 31 kolejki, podczas której uznała wyższość Lecha Poznań, nie przewodzi tabeli. Oznacza to tyle, że w kwestii obrony tytułu nie wszystko jest od niej zależne. Co więcej, jeżeli z Lechią przegra, a Lech pokona Górnika Zabrze, to wszystko będzie jasne tak, jak trzy lata temu. - Za nami trudny sezon i to normalne, że podczas niego zdarzają się wzloty i upadki. My dobrze zaprezentowaliśmy się w europejskich pucharach i wygraliśmy Puchar Polski. Trzeba o tym pamiętać – dodaje Berg proszony o komentarz do słów Dariusza Dziekanowskiego, który grę Legii określił mianem „mielenia mięsa”.
Legia rzeczywiście nie jest w najwyższej formie, ale i tak zwycięża: każde z trzech ostatnich spotkań wygrała po 1:0. W Gdańsku będzie chciała ten trend kontynuować, tym bardziej że Lechia znajduje się w małym dołku. Drużyna trenera Jerzego Brzęczka doznała porażki zarówno u siebie z Lechem Poznań (1:2), jak i na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław (0:1). Ponadto ze składu wypadli jej dwaj czołowi obrońcy: Jakub Wawrzyniak i Gerson.
Z drugiej strony trzeba pamiętać, że gdańszczanie nie są wcale tacy słabi i również mają o co jeszcze walczyć. Na dwie kolejki przed końcem tracą tylko jeden punkt do czwartego miejsca, które gwarantuje grę w eliminacjach do Ligi Europy. – Jestem przekonany, że dwa zwycięstwa, a być może nawet cztery punkty powinny pozwolić nam zrealizować upragniony cel. Musimy dać z siebie maksa – przyznaje trener Brzęczek. Z trybun jego zawodników ma dopingować około 20 tys. widzów. Zabraknie za to zorganizowanej grupy kibiców Legii, na którą nałożono karę.
Press Focus/x-news