menu

Lech – Śląsk LIVE! Poznaniacy przerwą serię remisów?

25 kwietnia 2015, 10:51 | Wojciech Maćczak

Dwa ostatnie spotkania Lecha Poznań zakończyły się remisami, przez co tracą już cztery punkty do liderującej Legii. Teraz nie mogą pozwolić sobie na kolejne ich marnowanie i będą chcieli zdobyć komplet w meczu ze Śląskiem.

Hitem 29. kolejki Ekstraklasy będzie starcie Lecha ze Śląskiem
Hitem 29. kolejki Ekstraklasy będzie starcie Lecha ze Śląskiem
fot. Angelika Wiatr

Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego wiosną spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Na zespole wyraźnie odbija się odejście Sebastiana Mili do Lechii Gdańsk. Reprezentant Polski był przez kilka lat bardzo ważnym ogniwem, można rzec mózgiem wrocławskiego zespołu, który teraz nie sposób zastąpić. Sprowadzony w jego miejsce Słowak Peter Grajciar nie spełnia oczekiwań i ostatnio przegrywa rywalizację z ekslechitą, Mateuszem Machajem.

Problemy Śląska odzwierciedlają ich wyniki w wiosennej części sezonu. Pierwsze ligowe zwycięstwo w 2015 roku wrocławianie odnieśli dopiero w poprzedniej kolejce. Po bramce Machaja z rzutu karnego, a także trafieniach Piotra Celebana i Marco Paixao piłkarze z Dolnego Śląska pokonali Lechię Gdańsk 3:0. Wcześniej w ośmiu meczach nie potrafili zdobyć kompletu punktów – pięciokrotnie zremisowali, a trzy razy przegrali.

Dużo lepiej, choć również nieidealnie, wygląda wiosna w wykonaniu Lecha Poznań. Piłkarze Macieja Skorży zdobyli dwa razy więcej punktów niż ich sobotni rywal, pokonując między innymi plasujące się w czołówce zespoły Legii Warszawa oraz Jagiellonii Białystok. „Kolejorz” potrafił pokonać dwóch bezpośrednich rywali w walce o mistrzowski tytuł, ale co z tego, skoro chwilę później traci punkty ze średniakami. W dwóch ostatnich meczach Lech tylko zremisował z Koroną Kielce oraz Górnikiem Łęczna, przez co nie tylko nie wykorzystał szansy na objęcie pozycji lidera, ale zwiększył stratę do czterech punktów.

W meczu ze Śląskiem poznaniacy zagrają osłabieni brakiem dwóch wykartkowanych zawodników. W Łęcznej swoją ósmą żółtą kartkę zobaczył Zaur Sadajew, a czwartą Darko Jevtić, przez co obaj nie będą mogli znaleźć się w kadrze meczowej. Zastąpienie tego drugiego nie będzie większym problemem. Szwajcar i tak stracił większą część wiosny z powodu urazu, a ostatnio wywalczył miejsce w składzie, gdyż kontuzjowany był Karol Linetty. Reprezentant Polski wrócił już do pełni sprawności i przy nieobecności Jevticia powinien wrócić do wyjściowej jedenastki. A w odwodzie jest jeszcze młody Jakub Serafin.

Większy problem jest w ataku. Zaur Sadajew, choć chimeryczny i nierówny, wciąż jednak pozostaje najlepszym z napastników Lecha. Dawid Kownacki nie radzi sobie w ataku, lepiej spisuje się na skrzydle, z kolei Vojo Ubiparip już wie, że jego dni w Lechu są policzone i każdym kolejnym występem (których zbyt wiele nie ma) udowadnia, że to dobra decyzja. Jakimś rozwiązaniem byłoby przesunięcie do ataku Kaspera Hamalainena, tyle że pod nieobecność Jevticia nie za bardzo jest kim zastąpić go w środku pola. Może to najwyższy czas, bo prawdziwą szansę otrzymał David Holman?

Problemy Lecha w ataku być może wkrótce rozwiąże… Marco Paixao. Kontrakt snajpera Śląska z obecnym pracodawcą dobiega końca i od czerwca będzie wolnym zawodnikiem, a poznaniacy wyrażają zainteresowanie jego sprowadzeniem. Już zimą gruchnęła informacja, że „Kolejorz” dogadał się z Paixao w sprawie obowiązującego od lata kontraktu. Wprawdzie wtedy poznański klub wszystkiemu zaprzeczył, jednak być może była to jedynie zasłona dymna, by negocjacje zachować w tajemnicy. Wszystko wyjaśni się już wkrótce, podczas letniego okna transferowego.

Pierwszy mecz obu zespołów w tym sezonie zakończył się podziałem punktów. Lech prowadził od drugiej minuty po bramce Jevticia, a do wyrównania doprowadził Machaj w 70. minucie spotkania. Swoją drogą 25-letni pomocnik Śląska jest ciekawym zawodnikiem, który w Ekstraklasie debiutował w barwach Lecha, ale prawdziwej szansy w nim nie dostał. Plątał się po niższych ligach, grając wypożyczeniach w Polonii Słubice, Turze Turek, GKS Gorzów Wielkopolski i Chrobrym Głogów, aż w końcu otrzymał szansę gry na najwyższym poziomie w Lechii Gdańsk. Wykorzystał ją w pełni i dziś ma już na koncie 80 występów i cztery gole w Ekstraklasie, a w Poznaniu mogą pluć sobie w brodę, że w łatwy sposób stracili niezłego zawodnika.