Kontuzja krocza Gutiego, sauna, basen i treningi. Jagiellonia przygotowuje się do rundy w Belek
Obóz Jagiellonii w tureckim Belek potrwa prawie trzy tygodnie. Jest zatem długi i wyczerpujący. Bardzo ważne, by piłkarze mieli czas na regenerację sił. - Nikt nie może czuć się pod pręgierzem - mówi Probierz.
fot. Wojciech Wojtkielewicz / Polska Press
W Belek zespół z Białegostoku głównie ostro trenuje. Brak właściwie przepracowanego okresu przygotowawczego, w związku ze startem w kwalifikacjach Ligi Europy, był odczuwalny w rundzie jesiennej ekstraklasy. Teraz można popracować spokojnie i intensywnie. - Pierwszy tydzień w Turcji, podobnie jak wcześniejsze zajęcia w Białymstoku, miał i był ciężki, ale mieliśmy go przetrwać pomimo zmęczenia. Musimy adoptować nasze organizmy do wysiłku i przyzwyczajać, że coś nas boli. Ciężko popracowaliśmy, to się dało odczuć - opowiada obrońca Jonatan Straus.
Ale białostoczanie znajdują też czas na relaks. Wielu piłkarzy spędza wolne chwile na grach komputerowych. - Często gramy z Fedorem Cernychem, ale niestety nie ma ze mną szans w NHL. Ostatnio zacząłem już grać z komputerem, bo to trudniejszy przeciwnik - mówi z uśmiechem obrońca Igors Tarasovs.
Furorę w hotelowej kuchni zrobił Krzysztof Baran. Białostocki golkiper przygotowywał potrawy i tort na urodziny kolegi z drużyny - Karola Świderskiego. Znakomicie w roli reporterów, oprowadzających "Jaga TV" po hotelu, wypadli Fedor Cernych i Straus.
- Mamy też saunę, basen, niektórzy grają w tenisa, można iść na spacer do Belek - wylicza Probierz. - Ja w wolnych chwilach sięgam po książkę lub trochę surfuję w internecie. Tyle, że tych chwil mam bardzo niewiele, bo nie przyjechaliśmy do Turcji na wakacje - zaznacza Probierz.
Ciężkie treningi i mecze sparingowe przyniosły kilka kontuzji. W internecie głośno było o nietypowej dolegliwości Brazylijczyka Gutiego. Pozyskany niedawno piłkarz został zahaczony na sparingu korkami w krocze. - To przykra sprawa, ale nie powinno się z tego robić afery medialnej. Guti trenuje już normalnie, ale w najbliższym sparingu jeszcze nie zagra - informuje Probierz.
Obok niego na urazy narzekają: Świderski, Sebastian Madera i Igors Tarasovs. Najgorzej sytuacja wyglądała w przypadku młodego Michała Koźlika, który miał nawet zostać odesłany do Polski. - Wszyscy zostają na miejscu, bo na szczęście kontuzje nie są aż tak poważne. Trzeba je jednak wkalkulować w ryzyko, bo to się zdarza w okresie przygotowawczym. Powoli zmniejszamy obciążenia, a niektórzy mają treningi wyrównawcze - wyjaśnia Probierz.
W sobotę Jagiellonię czeka w Belek kolejny mecz kontrolny - z czeskim zespołem FC Slovacko. Potem żółto-czerwoni zmierzą się jeszcze z rumuńskim FC Botosani (2 lutego) i - na koniec tureckiego zgrupowania - ze słowackim Slovanem Bratysława (6 lutego).
Białostocki szkoleniowiec nie chce ujawniać, ilu ma już pewniaków w składzie na inaugurację wiosennej części sezonu w ekstraklasie (14 lutego w Warszawie z Legią), a ile jest jeszcze znaków zapytania. - Są jeszcze trzy sparingi i sporo treningów, więc nie można już teraz nikomu zamykać drogi do składu. Każdy może jeszcze walczyć o swoje - tłumaczy Probierz. - Poza tym, jaki jest sens wymieniania pewniaków, skoro mogą się jeszcze przyplątać kontuzje, czy też obniżka formy? Jedyne, o czym mogę zapewnić, to fakt, że na Legię wystawimy najmocniejszą jedenastkę, na jaką będzie nas 14 lutego stać - kończy trener żółto-czerwonych.
źródło: Kurier Poranny