menu

Jagiellonia – Legia LIVE! Hit kolejki pełen podtekstów

30 sierpnia 2015, 08:31 | Mariusz Warda

Niedzielny wieczór w Białymstoku zapowiada się niezwykle gorąco, miejscowa Jagiellonia podejmie warszawską Legię. Czego możemy się spodziewać po rywalizacji zespołów, których fani nie pałają do siebie miłością?

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
W hicie 7. kolejki Jagiellonia zagra z warszawską Legią
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
1 / 2

Po pierwsze – wszystkiego. Emocje, również pozasportowe, są znakiem rozpoznawczym pojedynków tych dwóch ekip. Walka trwa nie tylko na boisku, ale i na trybunach, co skutkowało pamiętnym walkowerem po starciach w Warszawie. Wtedy kibice Legii czuli się pokrzywdzeni.

Starcie z Warszawy z rundy finałowej poprzedniego sezonu z kolei skutkowało poczuciem krzywdy u zwolenników Jagiellonii. Najpierw nie podyktowano karnego na korzyść zespołu z Podlasia, a następnie sędzia wskazał na jedenasty metr, tyle że pod drugą bramką. Skutkowało to zwycięskim golem dla Legii. Golem, który okazał się trafieniem na wagę wicemistrzostwa kraju, ponieważ na finiszu sezonu podopieczni Henninga Berga wyprzedzili drużynę z Podlasia o zaledwie jeden punkt. Jeśli dodamy do tego pozaboiskowe wydarzenia w postaci trafienia rzeczniczki Legii bidonem przez wzburzonego Igorsa Tarasovsa, krwawą zemstę, jaka na stoperze Jagi chciał wywrzeć Jakub Kosecki oraz prowokacyjne zachowanie Bartłomieja Drągowskiego, otrzymamy pełen obraz meczu, w którym nikomu nie można było odmówić zaangażowania, a niektórym nawet przydałoby się nieco więcej spokoju.

Po wspomnianym meczu zawieszono jego arbitra - Pawła Gila. Była to dość łagodna kara, ponieważ zawieszenie trwało zaledwie 15 dni, wskutek czego powrócił on do sędziowania w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce jeszcze w poprzednim sezonie. Niesławą okrył się także jego ówczesny asystent, Paweł Sadczuk, który zdał egzaminy z przygotowania fizycznego na tydzień przed meczem Jagiellonii z Legią. W przypadku niedzielnego spotkania, obsada sędziowska również wzbudza spore kontrowersje. Spotkanie to poprowadzi bowiem Daniel Stefański z Bydgoszczy. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że w poprzedniej kolejce arbiter ten znacząco wpłynął na wynik meczu Śląska z Podbeskidziem. Jeszcze wcześniejszy mecz, a konkretnie Korony Kielce z Cracovią, również obnażył braki tego arbitra, choć w tym przypadku jego błędy nie wpłynęły na ostateczny rezultat. Pytanie, czy na tak gorące spotkanie, jak Jagi z Legią, nie można było wyznaczyć bardziej niezawodnego arbitra. Pozostaje mieć nadzieję, że niedzielny mecz zapamiętamy ze względu na poczynania boiskowe, a nie decyzje arbitra.

O niedzielnym rywalu z szacunkiem wypowiedział się Henning Berg. - Jagiellonia miała bardzo udany, aż do końca, poprzedni sezon. W niedzielę czeka nas ciężka przeprawa. Przeciwnicy mogli przez cały tydzień trenować, my graliśmy w czwartek mecz. Jagiellonia umiejętnie radzi sobie z transferami - szybko wypełniła luki w zespole po sprzedaży kilku piłkarzy. Uważam, że zakończy sezon w pierwszej trójce-czwórce.

Trener warszawian pozwolił sobie również na osobistą reakcję wobec wcześniejszych komentarzy na jego temat, jakie wygłosił Michał Probierz. - Bardzo często mówi o naszym zespole i o mnie. Chyba jest moim największym fanem. Oczywiście ma prawo do własnych opinii.

Z kolei Probierz odniósł się do kiepskiej ligowej wiosny, jaka w poprzednim sezonie zaliczył Norweg. - Takiego sezonu jak poprzednim miała Legia, żaden polski trener by nie przetrwał. Ale jeśli takie decyzje podejmują działacze z Warszawy trzeba to zaakceptować, ja nie mam zamiaru niczego doradzać. Fajnie, że jakiś trener dostaje takie możliwości. Wychowamy komuś z zagranicy szkoleniowca…

W niedzielnym spotkaniu prawdopodobnie nie wystąpi były filar defensywy białostocczan a obecnie gracz Legii, Michał Pazdan, który po niefortunnym upadku w czwartkowym meczu eliminacji Ligi Europy doznał bolesnego zwichnięcia.

Z racji tego, że w Białymstoku nie pojawią się kibice Legii, pojawiła się szansa, by obiekt przy Słonecznej szczelnie wypełnić fanami miejscowej ekipy. Wszystkie miejsca zostały wyprzedane, a co za tym idzie, możemy spodziewać się ponad 22 000 kibiców.

Czy trybuny zdeprymują graczy gości? Który trener będzie mógł uśmiechem wyższości spojrzeć na konkurenta? Czy sędzia udźwignie ciężar meczu i udowodni, że jest właściwym wyborem na równie gorące spotkania? Odpowiedzi poznamy po spotkaniu, które rozpocznie się o godzinie 18.


wideo: AIP


Polecamy