Jagiellonia - Lech LIVE! Gospodarze mogą, goście muszą
Niedzielne popołudnie, mimo ochłodzenia aury, z pewnością rozgrzeje serca kibiców do czerwoności. W Białymstoku zagrają ze sobą bowiem Jagiellonia z Lechem, czyli zespoły, które zajęły w poprzednim sezonie odpowiednio trzecie i pierwsze miejsce w lidze. Tym samym będzie to niewątpliwy hit kolejki.
fot. Roger Gorączniak
Przed niedzielnym spotkaniem wszystko już chyba powiedziano na temat formy drużyny gości. Wystarczy spojrzeć bowiem na ligową tabelę, gdzie Lech plasuje się na ostatnim miejscu. W imię wychodzenia z ekstraklasowego kryzysu zapowiedziano nawet zmniejszenie koncentracji na europejskich pucharach. Zamrożono również pensje i premie graczy.
Cała sytuacja musi być szczególnie bolesna dla Macieja Gajosa. Były gracz "Jagi" trafił bowiem do Lecha tuż przed zamknięciem okienka transferowego. Jak się okazało, wylądował w samym oku cyklonu. Najpierw konferencja, na której miał zostać zaprezentowany, zamieniła się w festiwal wzajemnych wyrzutów i ataków w kierunku zarządu Lecha. Następnie doszło do wspomnianego zamrożenia premii. Zniecierpliwieni kibice w debiucie w nowym zespole wyładowywali frustrację na młodym pomocniku cynicznie wyśmiewając jego nieudane zagrania. Jakby tego było jeszcze mało, Gajos doznał urazu, który z pewnością wykluczył go z meczu z jego poprzednią ekipą.
W "Jadze" z kolei nastroje są umiarkowanie dobre. Co prawda, niedawna porażka ze Śląskiem zabolała i spowodowała spadek w tabeli, ale gra była dużo lepsza niż wynik. Wszyscy na Podlasiu liczą, że był to wypadek przy pracy. Michał Probierz z pewnością postara się wyciągnąć z tamtego meczu wnioski. Świadczą o tym również jego przedmeczowe wypowiedzi: Chcemy wejść na drogę grania na zero z tyłu. Cały zespół musi wziąć odpowiedzialność za defensywę, bo za dużo zawodników przechodzi obok meczu, jeżeli chodzi o założenia defensywne. Za dużo błędów popełniamy, musimy to przeanalizować i zrobić wszystko, żeby zacząć wreszcie grać do zera, tak jak często to było w ubiegłym sezonie. Wtedy potrafiliśmy zdobyć bramkę i dobrze się bronić, teraz to zatraciliśmy. Jednak też trzeba zaznaczyć, że w drużynie było sporo zmian, a wdrożenie nowych zawodników nie jest takie proste. W piłce nie ma cudotwórców, a jest praca.
Dariusz Dudka z kolei wypowiada się z optymizmem: Jedziemy z pozytywnym nastawieniem. Nie układa nam się w lidze, ale to nie oznacza, że musimy się dołować. Moim zdaniem to kwestia przełamania, musimy strzelić gola i wygrać mecz. Tego nam brakuje.
Spotkanie poprowadzi Tomasz Musiał z Krakowa. Będzie to jego druga w tym sezonie wizyta na Podlasiu. Poprzednio sędziował zwycięski mecz białostoczan z Termalicą. Czy i tym razem będzie szczęśliwy dla gospodarzy? Przekonamy się już po meczu, który rozpocznie się o godzinie 18:00.