Hamalainen dał Lechowi wygraną nad Lechią. Kuświk zmarnował karnego [RELACJA, ZDJĘCIA]
Lech Poznań drugi raz w sezonie pokonał Lechię. Tym razem w Gdańsku po trafieniu Kaspera Hamalainena. Nim Fin trafił do siatki, to Grzegorz Kuświk z Lechii nie wykorzystał rzutu karnego.
Lechia już w 12. minucie dostała jedenastkę. Sprezentował ją Paulus Arajuuri. Fin przesadził z interwencją wobec Sebastiana Mili. Wykłócanie się u sędziego Krzysztofa Jakubika nic mu nie pomogło. Do piłki pewnym krokiem podszedł Grzegorz Kuświk i… Arajuuri odetchnął. Napastnik Lechii kopnął bowiem w poprzeczkę.
Podobny scenariusz Lech już raz przerabiał w tym tygodniu - w Lidze Europy z Belenenses (0:0). Zawinił jednak nie Arajuuri (nie poleciał do Portugalii), tylko Dariusz Dudka. No i futbolówka po karnym nie trafiła w poprzeczkę, tylko przeleciała nad bramką. Mimo wszystko kibice z Poznania, których na stadionie w Gdańsku zasiadło dziś przeszło tysiąc, mogli się zastanawiać, czy znowu wynik i gra będą takie same jak Belenenses, czyli przeciętne.
Pierwsza połowa upłynęła pod dyktando Lechii, która częściej gościła w obcym polu karnym i miała więcej stałych fragmentów (szczególnie rzutów rożnych). Po jednym z dośrodkowań od Mili bliski strzelenia gola był Gerson (metr obok prawego słupka). Później próbował także Sławomir Peszko, nomen omen były lechita. Piłkę po jego uderzeniu z trudem wypiąstkował Jasmin Burić. Lech przed przerwą na dobrą sprawę nie stworzył sobie żadnej dogodnej sytuacji. Albo strzały były blokowane (przypadek Macieja Gajosa), albo akcja sypała się już na fazie samego podania.
Lech Jana Urbana to może jeszcze nie drużyna prezentująca piękny futbol, ale za to świetnie punktująca. Potwierdził to mecz z Lechią. Jedna akcja w drugiej połowie wystarczyła, żeby sięgnąć po trzy punkty. Poznaniaków uszczęśliwił Kasper Hamalainen, który z paru metrów zamknął dośrodkowanie od Szymona Pawłowskiego.
Tym zwycięstwem Lech łapie kontakt z ósemką. Do Korony Kielce traci teraz już tylko cztery punkty. Dla Lechii była to czwarta porażka z rzędu. Przed meczem trener Thomas von Heesen został wygwizdany. Po nim – też.