menu

Górnik Zabrze - Podbeskidzie LIVE! Śląskie starcie na dnie na koniec kolejki

26 października 2015, 08:19 | Sebastian Gladysz

W poniedziałkowy wieczór w Zabrzu dojdzie do pojedynku szesnastej i czternastej drużyny Ekstraklasy. Stawka tego spotkania jest wysoka, w szczególności dla gospodarzy, dla których to idealny moment aby zacząć odrabiać straty względem innych drużyn. Będzie to również wyjątkowy mecz dla trenera Ojrzyńskiego, natomiast jego kolega z czasów studenckich, Robert Podoliński, postara się o zwycięstwo gości.

Górnik Zabrze - Podbeskidzie LIVE!
Górnik Zabrze - Podbeskidzie LIVE!
fot. Lucyna Nenow / Polska Press

Miejsce w tabeli obu zespołów nie jest godne pozazdroszczenia. Wydaje się, że oba kluby do końca będą zamieszane w walkę o utrzymanie, ale trzeba również zauważyć poprawę ich formy. Otóż i Górnik, i „Górale” w ostatnich sześciu spotkaniach przegrali tylko po razie. Zabrzanie w pięciu meczach na własnym stadionie zdobyli sześć punktów i nie jest to najlepszy bilans, a Podbeskidzie całkiem nieźle radzi sobie na wyjazdach – dziesięć oczek zdobytych w siedmiu pojedynkach wstydu nie przynosi. Kiepski bilans „Trójkolorowych” jest pokłosiem słabego początku sezonu, lecz teraz podopieczni trenera Ojrzyńskiego legitymują się passą czterech meczów z rzędu bez porażki przy Roosevelta. Jeszcze lepiej prezentują się „Górale”, bowiem od pięciu spotkań na obcym terenie nie zaznali goryczy porażki. Ostatnia miała miejsce jeszcze w lipcu, w Warszawie.

Obaj szkoleniowcy nie są w stanie skorzystać ze wszystkich swoich zawodników. Robertowi Podolińskiemu brakuje do układanki między innymi Chmiela, Slobody, Jarocha i Koniecznego. Leszek Ojrzyński nie będzie mógł postawić na Nowaka, Mańkę, czy Sadzawickiego. Próby przygotowania do tego spotkania Grendela będą trwać do wieczora, ale jest to wątpliwe, aby zabrzański sztab szkoleniowy ryzykował odnowienie jego urazu. Z Podbeskidziem nie zagra również Dźwigała, który na ten weekend zasilił drużynę rezerw.

Dotychczasowy bilans spotkań Górnika z Podbeskidziem w Ekstraklasie jest dość ubogi, bo zawiera jak do tej pory tylko osiem pojedynków. Tylko raz „Góralom” udało się pokonać czternastokrotnych mistrzów Polski oraz zanotowano dwa remisy. Pozostałe pięć meczów to zwycięstwa zabrzan. Ostatnie starcie tych dwóch ekip, w marcu 2015 roku, obfitowało w bramki i emocje. Przy Roosevelta Górnik prowadził 1:0, a potem 3:1 do przerwy, ale nie potrafił utrzymać prowadzenia do końca meczu. Skończyło się na wyniku 3:3, a charakterystycznym wydarzeniem tego spotkania były dwa wykorzystane rzuty karne Magiery w… trzy minuty.

W kadrze klubu spod Klimczoka znajduje się zawodnik z przeszłością w Górniku – jest to Dariusz Kołodziej, który w Zabrzu spędził rok. Więcej smaczków znajduje się po stronie zabrzańskiej. Na mecz z „Góralami” podwójnie zmotywowany wyjdzie z pewnością Maciej Korzym. Napastnik spędził w Bielsku tylko rok, ale był to rok pełen emocji. Spore nadzieje wiązane były z jego przyjściem do klubu, ale zawiódł oczekiwania. W barwach „Górali” rozegrał we wszystkich rozgrywkach 26 spotkań i zdobył tylko sześć bramek. Po odejściu z klubu trenera Ojrzyńskiego stracił miejsce w składzie i czasem występował nawet w zespole rezerw. Szkoleniowiec Górnika jest drugą osobą z przeszłością w Podbeskidziu. Pracę w Bielsku rozpoczął w październiku 2013r., a zwolniony został w kwietniu 2015r. Decyzja prezesa Boreckiego wzbudziła niesmak i zdziwienie, potem trwały jeszcze przepychanki w mediach. Dziś na pewno trener Ojrzyński będzie chciał udowodnić, że jego zwolnienie było błędem.

Dla gospodarzy dzisiejsze spotkanie będzie absolutnie kluczowe dla ich sytuacji w tabeli. Wygrywając, zbliżą się do czternastego Podbeskidzia na jeden punkt i jednocześnie zwiększą swoją szansę na ucieczkę ze strefy spadkowej w najbliższych kolejkach. Wobec wczorajszego zwycięstwa Lecha zabrzanie aktualnie okupują ostatnie miejsce w tabeli i w razie porażki z „Góralami” ugrzęzną na dnie ze stratą pięciu punktów do czternastego miejsca. Rywale jednak również będą zmotywowani do walki. Zwycięstwo pozwoliłoby im na oddech i awans na dwunaste miejsce. Jest więc o co grać – być może nie będzie to widowisko na najwyższym poziomie piłkarskim, ale zaangażowanie nie zabraknie z całą pewnością. Szykuje się walka o każdy centymetr boiska i ogromna presja ciążąca na barkach „Trójkolorowych”.