Co prawda zanosiło się na bramkę już od pierwszej minuty, ale mało kto spodziewał się, ze strzelą ją gospodarze. Tym bardziej, że do 7. minuty nie byli w stanie wyjść z 30. metra. Jeden skuteczny atak, błysk Fedora Cernycha i Jagiellonia prowadzi z Koroną. Przyjezdni od momentu dostania takiego ciosu jakby słaniali się po boisku. Największe zagrożenie jest po rzutach wolnych, ale nic więcej z tego nie wynika.
Jak będzie wyglądała druga połowa? Przekonamy się niebawem.