Dariusz Dziekanowski: Mamy piłkarzy, nie mamy zespołu
Dariusz Dziekanowski, 63-krotny reprezentant Polski, uczestnik finałów piłkarskich Mistrzostw Świata 1986 w Meksyku, były już Przewodniczący Klubu Wybitnego Reprezentanta jest mocno zawiedziony postawą kadry prowadzonej przez Michała Probierza. Dziekan uważa, że mamy znacznie lepszych zawodników niż Szkocja, która pokonała nas niedawno w Warszawie w meczu Ligi Narodów UEFA.
fot. kolaż Adam Jankowski/Sylwia Dąbrowa
Reprezentacja Polski powinna osiągać lepsze wyniki?
Dariusz Dziekanowski: Ma ku temu piłkarzy. Niestety, nie mamy zespołu, a trener nie potrafi wydobyć z podopiecznych to co potrafią, brakuje wizji, jak poukładać te klocki. Doszły mnie słuchy, że niektórzy uważają mnie za krytyka Michała Probierza, ja się z tym nie zgadzam, po prostu wyrażam swoje opinię, odnoszę się do faktów. W eliminacjach Mistrzostw Europy pod wodzą obecnego selekcjonera nie byliśmy w stanie ograć u siebie Mołdawii i Czechów, a baraż z Walią przebrnęliśmy nie oddając w Cardiff celnego strzału na bramkę. Z Euro w Niemczech odpadliśmy jako pierwsi, spadamy z najwyższej dywizji Ligi Narodów i jeszcze słyszymy, że drużyna robi postępy. Takie gadanie to policzek dla kibiców, byłych reprezentantów Polski, ludzi mających własne zdanie. Dziekanowski jest niewygodny, dlatego też przestał być Przewodniczącym Klubu Wybitnego Reprezentanta. Tego nie rozumiem, bo to funkcja społeczna, nie pojmuje, że można grzebać w historii i wtrącać się w działalność autonomicznej jednostki. To jakby nagle Włodzimierza Lubańskiego, Antka Szymanowskiego usunąć za krytykę, przekreślając ich dorobek w drużynie narodowej. Nie jestem klakierem, zawsze wyrażam swoje zdanie, dlatego pewnym osobom nie będę pasował. To jak mnie potraktowano z Klubem Wybitnego Reprezentanta jest przykre, ale ja nie robiłem wstydu polskiej piłce i zawsze będę kibicem, czy się komuś podoba czy nie.
Mamy lepszych piłkarzy od Szkotów?
Oczywiście, że tak, ale oni przewyższali nas organizacją gry, charakterem. Nasza defensywa wygląda tragicznie, nie pasuje nam ustawienie z trójką obrońców, trener nie zbudował pomocy, a jak brakuje Lewego nie ma kto strzelać goli. Parę miesięcy temu wiedzieliśmy, że z kadrą rozstanie się Wojciech Szczęsny i trzeba było już postanowić kto będzie numerem jeden. Rotowanie na tak newralgicznej pozycji jak bramka w Lidze Narodów też mi się nie podoba. Łukasz Skorupski – jedynka, Marcin Bułka – dwójka, a oczywiście jak jego konkurent będzie się znajdował w słabszej formie ma być gotowy do wskoczenia między słupki. Odniosłem wrażenie, że trener Probierz chce dać każdemu pograć, ale od tego są Orliki, nie reprezentacja Polski, zbyt poważna drużyna, której prestiż w ostatnich latach mocno nadszarpnięto.
Widać jakieś podstawy do optymizmu jeśli chodzi o naszą reprezentację?
Mecze można przegrywać, wygrywać, ale zawsze chciałbym widzieć stuprocentowe zaangażowanie, sportową złość, ambicję. W ekipie Probierza nie zauważyłem ducha zespołu, atmosfery, widać to na pierwszy rzut oka. Jeżeli po przegranym spotkaniu na Euro z Austrią wmawia się wszystkim, że jest dobrze, to samo powtarza się po spadku w Lidze Narodów brakuje aż słów. Zaraz każą nam się cieszyć z porażek i trzeba bić brawa za pozytywy i zmierzanie w dobrym kierunku, co oczywiście nie ma miejsca. Naprawdę ośmieszamy się na każdym kroku – sportowo, wizerunkowo, a reprezentacja Polski pikuje w dół. Chciałbym być optymistą, póki co to pobożne życzenie.
Zmarł pana kolega z kadry, Jan Furtok. Jak pan go będzie wspominał?
Z Jasiem znaliśmy się 46 lat, bodajże w Oławie spotkaliśmy się pierwszy raz na zgrupowaniu kadry juniorów. Tam było kilkadziesiąt osób, sporo późniejszych reprezentantów seniorów. Wówczas przebiło się do kolejnej tury około dwudziestu graczy, w tym ja i Janek. Chyba razem graliśmy w kadrze juniorów pierwszy raz przeciwko NRD. Dobrze się z nim grało, był przebojowy, miał ciąg na bramkę, podpierał to wyszkoleniem techniki. Później Furtok został gwiazdą polskiej ligi, błyszczał w Bundeslidze w Niemczech, szanowano go. Janek należał do piłkarzy, którzy decydowali o losach meczów. Szkoda, że obaj nie spełniliśmy się w pierwszej reprezentacji, na co wpływ miało wiele czynników, Na przełomie lat 80-tych i 90 –tych w naszym futbolu panował bałagan, analogie nasuwają się same. A Janka bardzo mi żal i chciałbym przekazać jego najbliższym kondolencje.