W akcie oskarżenia Michała Listkiewicza o niegospodarność pojawia się nazwisko Bońka
Wrocławska Prokuratura oskarżyła dziś Michała Listkiewicza o pomaganie Widzewowi Łódź w ukrywaniu pieniędzy przed wierzycielami. W uzasadnieniu aktu oskarżenia pojawia się nazwisko Zbigniewa Bońka. Dlaczego tylko Listkiewicz jest oskarżony? - To prezes odpowiadał za działania związku, a wiceprezes Boniek w ogóle nie zajmował się w PZPN finansami - mówi prokurator Anna Zimoląg.
Chodzi o 8,4 mln złotych, które - zamiast na zajęte przez komorników konta Widzewa - trafiły z PZPN na rachunek kancelarii radcy prawnego pracującego dla łódzkiego klubu. Listkiewiczowi grozi 8 lat więzienia.
Jak wynika z aktu oskarżenia pismo zezwalające na przelewanie pieniędzy łódzkiemu prawnikowi podpisali w imieniu PZPN: ówczesny wiceprezes Zbigniew Boniek i Sekretarz Generalny Zdzisław K.
Zdzisław K. jest oskarżony, ale w zupełnie innym wątku. Prokuratura zarzuciła mu ukrycie przed wierzycielami Widzewa kwoty 330 tysięcy złotych. I to nie za pośrednictwem łódzkiej kancelarii prawnej.
Listkiewicz jest oskarżony, bo na dokumencie podpisanym przez Bońka i Zdzisława K., widnieje jego odręczny zapisek: "Proszę realizować przy wypłatach dla Widzewa".
Pismo z podpisem Listkiewicza pochodzi z 2000 roku. Widzewowi i innym klubom ekstraklasy należały się pieniądze ze stacji telewizyjnej Canal Plus za prawa do transmisji meczów. Z ustaleń prokuratury wynika, że w PZPN wiedzieli, że Widzew ma milionowe długi i jego rachunki bankowe są zajęte przez komorników. Prokuratura stwierdza w akcie oskarżenia, że związek był pouczany przez komorników, że to im należą się pieniądze za prawa do transmisji telewizyjnych.
Dlaczego tylko Listkiewicz jest oskarżony? - Taka jest ocena materiału dowodowego - mówi autorka aktu oskarżenia, prokurator Anna Zimoląg. Dodaje, że to prezes odpowiadał za działania związku, a wiceprezes Boniek w ogóle nie zajmował się w PZPN finansami. - Sprawę przekazywania przez PZPN pieniędzy z Canal Plus oraz od sponsorów na konto kancelarii prawnej łódzkiego adwokata oraz firmy JAG z pominięciem wierzycieli Widzewa znam tylko z mediów. W czasach, gdy pracowałem w PZPN zajmowałem się marketingiem. Zresztą nikt nie starał się łączyć mojej osoby z tą sprawą i, szczerze mówiąc, ten problem mnie zupełnie nie interesuje - powiedział nam Zbigniew Boniek.
Wspomniana przez Bońka firma JAG należała do jednego z byłych właścicieli Widzewa - Andrzeja G., który jest jednym z 9 oskarżonych w tej sprawie. Z ustaleń śledztwa wynika, że również na rachunek tej firmy przekazywano pieniądze, które mogliby zająć wierzyciele łódzkiego klubu.
Łącznie wierzyciele Widzewa powinni byli dostać z PZPN (a nie dostali) przeszło 15 mln zł. Na ławie oskarżonych - oprócz Michała Listkiewicza i Zdzisława K. zasiądzie też Eugeniusz K. - były wiceprezes związku. Jemu śledczy zarzucili pomoc w ukryciu 14,3 mln zł. Oskarżono też kilku działaczy klubu, drugiego z właścicieli Andrzeja P. oraz radcę prawnego Ireneusza K. tego, na którego rachunek trafiały pieniądze ze stacji Canal Plus.
Michał Listkiewicz i dwaj byli działacze PZPN-u oskarżeni w tej sprawie nie przyznają się do winy.
Czytaj również:Były prezes i sekretarz PZPN zostaną oskarżeni o ukrywanie pieniędzy