Metodą na chuligaństwo na stadionach jest... groźba zlikwidowania rozgrywek piłkarskich?
W ostatnich tygodniach chuligańskie wybryki pseudokibiców znowu się nasiliły. Głos w tej sprawie zabrał Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Jego zdaniem, przykład należy brać z Anglików, którzy szybko poradzili sobie z ekscesami, jakie miały miejsce na stadionach w tym kraju.
- Metoda jest bardzo prosta i wymyśliła ja nieżyjąca już premier Margaret Tucher, która wprowadziła bardzo surowe zapisy prawa i powiedziała działaczom piłkarskim: Macie prawo, jeśli nie poradzicie sobie, zlikwidujemy rozgrywki piłkarskie. Nawet najmniejsze wykroczenie jest karane - mówi w rozmowie dla TVN 24 Michał Listkiewicz.
Zdaniem byłego prezesa PZPN-u, w Polsce są przepisy regulujące zachowanie kibiców na stadionach i poza nimi. Niestety, problem polega na egzekwowaniu prawa.
- Prawo u nas jest dobre, są określone zapisy, zakazy stadionowe, natomiast stosowanie go jest niestety bardzo liberalne. Stąd ci ludzie, którzy gdzie indziej nie mogą sobie pochuliganić, bo są wypraszani z klubów, dyskotek, z innych miejsc publiczych, na stadionach znaleźli sobie enklawę - tłumaczy Listkiewicz.
Były sędzia i działacz piłkarski odniósł się również do kwestii związanej ze stosowaniem pirotechniki na stadionach. Jego zdaniem, tak naprawdę problemy leżą gdzie indziej.
- Marzę o tym, by jedynym problemem na polskich stadionach była pirotechnika. To akurat jest najmniejszy problem. A największym są bójki na stadionach i zorganizowane grupy, które jeżdżą na mecze i są wyposażone w siekiery, łomy i kije baseballowe - dodaje.
W walce z chuliganami Polska mogłaby pójść za przykładem Anglii. "Metoda jest bardzo prosta - macie prawo, jeśli nie poradzicie sobie, zlikwidujemy rozgrywki piłkarskie"
TVN24 / x-news
Opracował: ŁŻ