menu

"Selekcjonerskie spojrzenie" Pawła Janasa. Wybraliśmy naprawdę najlepszą drogę na rozwój - szkolenie

1 maja 2023, 08:18 | Paweł Janas

Kibice piłkarscy – nie tylko w Polsce, bo tak jest w każdym kraju – ekscytują się pierwszą reprezentacją, ale dla rozwoju futbolu nie mniej ważne jest i to, co dzieje się na zapleczu drużyny narodowej. A akurat u nas dzieje się teraz dużo dobrego.

"Kibice ekscytują się pierwszą reprezentacją, ale dla rozwoju futbolu nie mniej ważne jest i to, co dzieje się na zapleczu drużyny narodowej"
"Kibice ekscytują się pierwszą reprezentacją, ale dla rozwoju futbolu nie mniej ważne jest i to, co dzieje się na zapleczu drużyny narodowej"
fot. Szymon Starnawski/polska press

Już za niespełna dwa tygodnie w finałach mistrzostw Europy w kategorii U-17 na Węgrzech zagrają chłopcy prowadzeni przez Marcina Włodarskiego. W grupie zmierzą się z gospodarzami i z Walią, więc nie ukrywam, że z zainteresowaniem będę nasłuchiwał wieści z tego turnieju.

A chyba jeszcze większe zainteresowanie, i to nie tylko moje, wzbudza reprezentacja U-19, którą zbudował trener Marcin Brosz i także awansował do Euro, na którym wystąpi zaledwie 8 najlepszych zespołów Starego Kontynentu! Skalę osiągnięcia podkreśla fakt, że w tej kategorii wiekowej Biało-Czerwoni po raz ostatni wystąpili w finałach mistrzostw Europy w roku 2006, kiedy byłem selekcjonerem.

W awansach nie ma przypadku
Drużyna Brosza na swój czempionat poczeka do pierwszego tygodnia lipca, a uczestników gościć będzie Malta. Nasza kadra U-19 zagra z gospodarzem turnieju, a oprócz tego formę naszych juniorów sprawdzą Włosi i Portugalczycy. Zatem – będzie się działo! Biało-Czerwoni nie są rzecz jasna faworytami grupy, ale regularne kontakty (konfrontacje) z najlepszymi na kontynencie są wręcz niezbędne, aby dotrzymywać kroku także później – w dorosłym futbolu – rówieśnikom z najlepszych piłkarsko krajów w Europie.

Oczywiście, nie ma w tym przypadku, że akurat teraz tak udane okazały się kwalifikacje mistrzostw Europy dla polskich juniorów. To efekt coraz lepszego, znacznie lepiej niż wcześniej zorganizowanego i mocniej sprofesjonalizowanego szkolenia. Owszem, w moich selekcjonerskich czasach kiełkowały już akademie – w Warszawie czy w Poznaniu – ale o kształceniu z prawdziwego zdarzenia młodych zawodników można mówić dopiero w momencie, kiedy ludzie zarządzający naszymi klubami dojrzeli, że warunkiem do tego koniecznym, naprawdę niezbędnym, są bazy.

Wreszcie jest taki kosmos, jaki widziałem we Francji!
Pisząc baza, na myśli mam nie tylko kompleks boisk czy gabinety odnowy z prawdziwego zdarzenia, ale także internaty, w których można zakwaterować szkolonych zawodników i dzięki temu ułożyć cały proces edukacji w sposób taki, jaki ja obserwowałem już w połowie lat 80. poprzedniego stulecia, gdy występowałem w Auxerre. Wtedy we Francji był to dla mnie kosmos, natomiast dziś widzę, że np. Lech ma nawet prywatną szkołę, dzięki czemu treningi można bezkolizyjnie dopasować z lekcjami. A w klubowym internacie już na tym etapie wdrożyć zasady żywienia, którymi powinni kierować się zawodowcy.

A przecież nie tylko Lech ma wspaniałą bazę. Niedawno byłem w świetnym obiekcie Cracovii; także Legia, Zagłębie Lubin, Pogoń czy Jagiellonia nie odstają pod tym względem. A inni, już prawie wszyscy w ligowej elicie, gonią liderów. I bardzo dobrze, bo lepszej drogi do rozwoju polskiego futbolu po prostu nie ma!
Paweł Janas


Polecamy