Piłkarski Superpuchar - trener Lecha: to ważne trofeum dla klubu
Trener piłkarzy Lecha John van den Brom zapewnił, że poważnie traktuje mecz o Superpuchar Polski z Rakowem Częstochowa, ale przyznał, że w składzie nastąpią zmiany. "Mamy szeroką kadrę, ale niezależnie od tego, kto zagra, chcemy zdobyć trofeum" - przyznał.
Tradycyjnie już wstępem do ligowego sezonu będzie starcie mistrza kraju ze zdobywcą Pucharu Polski. W Poznaniu w sobotę o godz. 20.10 Lech zmierzy się z Rakowem. Van den Brom przyznał, że mecz traktuje niezwykle prestiżowo.
"To ważny mecz dla klubu, ale również dla mnie. Tym bardziej, że wystąpimy na własnym stadionie, przed swoimi kibicami. Zagramy w taki sposób, żeby wygrać. Jesteśmy dobrze przygotowani do tego meczu. Wiem, że w zespole rywala nie doszło do zbyt wielu zmian, ma tego samego trenera, wiemy, czego możemy się spodziewać" - powiedział holenderski szkoleniowiec.
Nie jest tajemnicą, że Lech sondował możliwość zmiany terminu Superpucharu. Zaledwie trzy dni po tym spotkaniu poznaniacy rozegrają w Baku rewanżowy mecz 1. rundy eliminacji Ligi Mistrzów z Karabachem Agdam, z którym wygrali u siebie 1:0. Ostatecznie daty nie zmieniono, ale van den Brom już po pojedynku z Azerami zasygnalizował, że w składzie dojdzie do zmian.
"Mamy szeroką kadrę, mogę wybierać z 22-23 zawodników i zadaniem mojego sztabu jest odpowiednie przygotowanie drużyny. Niezależnie, kto jutro zagra, celem jest zwycięstwo. Na szczęście po wtorkowym meczu nikt nie jest kontuzjowany, wszyscy są gotowi do gry" - zapewnił.
Szkoleniowiec nawiązał jeszcze do wtorkowego meczu z Karabachem. Wcześniej zapowiadał, że chce grać ofensywnie, tymczasem lechici momentami byli wręcz zdominowani przez rywala i sporo czasu spędzili na własnej połowie.
"W tym spotkaniu graliśmy trochę inaczej niż zakładaliśmy, ale wynikało to z taktyki. Uważam, że wykonaliśmy dobrą robotę jako zespół - zarówno piłkarze, jak i sztab szkoleniowy. Oczywiście zawsze tak łatwo mówić, kiedy wygrywasz. Natomiast zdaję sobie sprawę, że taki styl gry nie jest w DNA tego klubu ani w moim" - zauważył.
Poznaniacy staną przed szansą zdobycia siódmego Superpucharu w historii. Pod tym względem Lech jest najbardziej utytułowaną drużyną w kraju, ale mecze o to trofeum nie były regularnie rozgrywane. W obecnej kadrze "Kolejorza" jest piłkarz, który już zdobył Superpuchar - to Szkot Barry Douglas.
"Każde trofeum jest warte tego, by je zdobyć, bo na koniec możesz sobie dopisać do swojego CV. Może z zewnątrz to spotkanie nie wygląda, że jest tak ważne jak mecze w eliminacjach europejskich pucharów czy w ekstraklasie. Dla nas, piłkarzy, jest to jednak bardzo istotny pojedynek" - przyznał 32-letni obrońca.
Częstochowianie w ostatnich dwóch sezonach sprawiali sporo problemów poznańskiej drużynie, która nie wygrała żadnego z sześciu ostatnich spotkań.
"Raków jest drużyną niezwykle dobrze zorganizowaną, ma solidnych zawodników i trudny styl gry, któremu nie jest łatwo podołać. To dlatego był tak mocny w ubiegłym sezonie, ale też skorzystał na słabości innych zespołów. My jednak mamy dużo jakości w drużynie i nowego trenera, który przyniósł nowe pomysły. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jesteśmy na samym początku sezonu, a nawet jeszcze w okresie przygotowawczym, bowiem sezon ligowy jeszcze się nie zaczął. Dlatego dla obu zespołów ten mecz będzie dużym wyzwaniem" - podsumował Szkot.
W meczu o Superpuchar, w przypadku remisu po upływie regulaminowego czasu gry, od razu będą wykonywane rzuty karne.
Zainteresowanie pojedynkiem w stolicy Wielkopolski jest umiarkowane. Jak poinformował poznański klub, na dzień przed spotkaniem sprzedano 15 tysięcy biletów.(PAP)
lic/ pp/