menu

PGE Stali Mielec znów nie udało się wygrać. Tym razem drużynę Artura Skowronka zatrzymał GKS Tychy

15 marca 2019, 19:50 | Kuba Zegarliński

Po ubiegłotygodniowej porażce z ŁKS-em Łódź, teraz przyszedł remis z GKS-em Tychy. PGE Stal Mielec w ostatnich dwóch meczach zdobyła jeden punkt, a to mogą wykorzystać bezpośredni konkurenci w walce o awans.

Bartosz Nowak (na biało) strzelił gola dla Stali Mielec
Bartosz Nowak (na biało) strzelił gola dla Stali Mielec
fot. Krzysztof Kapica

– Pojedziemy tam z dużą dozą motywacji i konkretnymi działaniami taktycznymi. Pomysł i plan mamy przygotowany. Nastawienie jest bardzo bojowe – podkreślał przed meczem w Tychach trener PGE Stali, Artur Skowronek.

Rzeczywiście, mielczanie od początku meczu starali się grać swoje, być przy piłce i dominować przeciwnika.

Tak jak jednak w piłce jest, że nie zawsze ten kto ma przewagę, strzela gole. Tak mogło też być w Tychach, bo GKS w 9.minucie trafił w słupek, a konkretnie zrobił to Omar Monterde po uderzeniu z rzutu wolnego.

W kolejnych minutach ciężar spotkania przesunął się w stronę boiska, obie drużyny znalazły się w klinczu i jedynie kwestią czasu było, kto pierwszy wyprowadzi cios.

Klincz trwał do 22.minuty, gdy przed szansą stanął Grzegorz Tomasiewicz. Tylko heroiczna interwencja obrońcy GKS-u sprawiła, że mielczanie nie objęli prowadzenia.

Co jednak się odwlecze, to nie uciecze. 120 sekund po szansie Tomasiewicza, piłkę do siatki skierował Bartosz Nowak. Akcja była popisowa: Tomasiewicz rozegrał piłkę z Janoszką, który dograł idealnie pod nogi Nowaka. On musiał tylko zmieścić piłkę z bliskiej odległości.

Mielczanie mogli podwyższyć w 38.minucie. Szybkość pokazał Prokić, który zgubił obrońców GKS-u, wyszedł na sytuację sam na sam z bramkarzem, ale spudłował nie trafiając nawet w światło bramki.

Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, od przewagi mielczan, którzy jednak dali się zaskoczyć po stałym fragmencie gry i o ile w pierwszej połowie uratował ich słupek, to teraz nie mieli już tyle szczęścia.

Rosły obrońca GKS-u Tychy, Łukasz Sołowiej, zdobył gola głową po rzucie rożnym w 51.minucie meczu.

Po wyrównaniu, oba zespoły znów znalazły się w klinczu, nikt nie chciał zaryzykować, nikt nie potrafił się przedostać w groźnej sytuacji pod bramkę przeciwnika.

Dopiero w 67.minucie przed niezłą okazją stanął Mendi (kilka minut wcześniej wszedł na boisko za Janoszkę), ale dał się dogonić obrońcy GKS-u.

Hiszpański napastnik przed kolejną szansą stanął w 80.minucie, tym razem jednak piłkę spod nóg wygarnął mu Marcin Biernat.

Ostatecznie wynik do końca nie uległ już zmianie i mielczanie musieli zadowolić się jednym punktem. Szkoda, bo w przebiegu całego meczu byli zespołem nieco lepszym.

GKS Tychy - PGE Stal Mielec 1:1 (0:1)


Bramki: 1:0 Nowak 24, 1:1 Sołowiej 51.

GKS: Jałocha – Grzybek, Biernat, Sołowiek, Daniel – Adamczyk (62 Bernhardt), Steblecki, J. Piątek, Grzeszczyk, Monterde – Piątkowski. Trener Ryszard Tarasiewicz.

PGE Stal: Kiełpin – Spychała, De Amo, Dobrotka, Getinger – Tomasiewicz (87 Gojko), Soljić, Urbańczyk (87 Gąsior), Nowak, Janoszka (61 Mendiguchia) – Prokić. Trener Artur Skowronek.

Żółte kartki: Grzybek (GKS) - Getinger, Mendi, Tomasiewicz, Urbańczyk.

Łukasz Wroński, piłkarz Stali Mielec po meczu z ŁKS Łódź
[xlink]49572980-5ff2-a635-041f-2cbffbd41f3b,1866e28f-d6f9-c02d-8f52-6516dc766d77[/xlink]