Japończycy w Pogoni Szczecin, czyli gwiazdy i cienie [GALERIA]
15 stycznia 2019, 09:56 | Sebastian Szczytkowski
Jin Izumisawa jest szóstym Japończykiem w historii Pogoni Szczecin. Jego poprzednicy radzili sobie ze zmiennym szczęściem.
Takafumi Akahoshi był pierwszym i najlepszym rodakiem Izumisawy. Do Szczecina ściągnął go Artur Płatek na początku 2011 roku. Pomocnik pracował jeszcze na awans Pogoni do Lotto Ekstraklasy, a po zmianie ligi na lepszą, nie tylko pozostał pierwszoplanową postacią zespołu, ale też rozgrywek.
fot. Archiwum
fot. Archiwum
- Kiedy powiedziałem mojej rodzinie, że chcę grać w Polsce i jadę tam na testy, powiedzieli mi, że to jest szalone. Byli zaskoczeni i pytali, dlaczego właśnie tam - wspominał Akahoshi, który z Pogoni odchodził dwa razy. Za pierwszym do rosyjskiego FK Ufa, a za drugim do tajskiego Ratchaburi. W Tajlandii gra do teraz, ale o Pogoni nie zapomina. Po zakończeniu ostatniego sezonu przyleciał do Szczecina, w którym planuje osiedlić się po karierze. Ma już 32 lata.
fot. Andrzej Szkocki
fot. Andrzej Szkocki
Duet jaki stworzył z Marcinem Robakiem był duetem idealnym w warunkach ekstraklasy. Japończyk wykonywał najwięcej asyst w lidze, a Robak dzięki tym podaniom został królem strzelców. Akahoshi był ambasadorem piłkarzy z Japonii w Polsce i rozpoczął modę na jego rodaków w naszym kraju.
fot. Andrzej Szkocki
fot. Andrzej Szkocki
Drugim piłkarzem z Kraju Kwitnącej Wiśni w Pogoni był Yoki Kumada. Akurat on był zupełnym przeciwieństwem Akahoshiego. Nawet nie zadebiutował w pierwszym zespole. Skończyło się na rocznym epizodzie w rezerwach na przełomie 2011 i 2012 roku. Obecnie o Kumadzie nie słychać. W internecie można obejrzeć kompilację jego zagrań z meczu z Orłem Wałcz, a to nietypowa i mało przekonująca metoda promocji.
fot. Pogoń Szczecin
fot. Pogoń Szczecin
Pół roku po awansie Pogoni do ekstraklasy jej piłkarzem został Takuya Murayama. Do Szczecina miał blisko, bo mniej niż 200 kilometrów. Pierwsze kroki w Polsce stawiał w Gwardii Koszalin. Murayama nieomal wypełnił podpisany na 3,5 roku kontrakt. W 79 meczach dla Pogoni strzelił dziewięć goli, a przy pięciu asystował. Statystyki to tylko niezłe, ale Murayama przy Twardowskiego był lubianym piłkarzem.
- Był zaawansowany technicznie, a kibicom rzucały się w oczy jego sztuczki. Z czasem poprawił grę w obronie i chyba aż za bardzo się nią zainteresował, ponieważ zapomniał o atakowaniu - opowiadał Czesław Michniewicz, były trener Pogoni.
fot. Andrzej Szkocki
fot. Andrzej Szkocki
Najgłośniej o Murayamie było w sierpniu 2015 roku. Nieomal doprowadził on do skandalu. Jeszcze przed erą VAR skrzydłowy próbował oszukać sędziego Mariusza Złotka i przed oddaniem strzału do siatki Górnika Łęczna, bezczelnie zagrał piłkę ręką. Kuglarska sztuczka została ukarana, a bramka anulowana. Złotek uniknął kompromitacji, czego nie można było powiedzieć o Murayamie. Klub musiał za niego przepraszać. - To były ułamki sekund i czasem nie zdążę pomyśleć o tym, co może wydarzyć się. Później zrozumiałem, że to było bezmyślne - powiedział dzień po zdarzeniu Murayama.
fot. Andrzej Szkocki
fot. Andrzej Szkocki
Jednym z największych miłośników talentu Murayamy okazał się Pacheta, były trener Korony Kielce, który po przenosinach do tajskiego Ratchaburi, przygarnął Japończyka pod swoje skrzydła. Murayama nie zakończył przygody w Europie po rozstaniu z Pogonią. Przed tym sezonem przyjął ofertę z FK Zemun, klubu z Belgradu.
fot. Andrzej Szkocki
fot. Andrzej Szkocki
Antyrekordzista pod względem długości pobytu w Pogoni jest Shohei Okuno. W sierpniu 2014 roku podpisał kontrakt, a w styczniu 2015 roku już rozwiązał go, żeby spędzić następny rok w Bytovii Bytów. Na dłużej zakotwiczył dopiero w Australii po wyprowadzce z Polski. W Lotto Ekstraklasie rozegrał nieco ponad 200 minut i nie zapisał się w pamięci choć jednym niekonwencjonalnym zagraniem na miarę Akahoshiego czy chociaż Murayamy.
fot. Sebastian Wołosz
fot. Sebastian Wołosz
Seiya Kitano został ciepło przywitany w szatni na początku okresu przygotowań. Aktualnie pełni rolę przewodnika Jina Izumisawy, z którym można porozumieć się tylko po japońsku. Kitano jest zawodnikiem Pogoni od ponad trzech lat, ale a to z powodu kontuzji, a to z powodu wypożyczenia, a to z powodu przesunięcia do rezerw, nigdy nie rozwinął skrzydeł w pierwszym zespole. W rundzie jesiennej Kitano nie wyróżnił się w zespole Andrzeja Tychowskiego i zapewne staje przed ostatnią szansą na przekonanie do siebie Kosty Runjaicia.
fot. Sebastian Wołosz
fot. Sebastian Wołosz
1 / 10
Komentarze (0)
>