,,Z woleja": TERWISEKS ZNACZY „NA ZDROWIE”...
Mistrz Polski Raków Częstochowa zmierzy się w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z Florą Talinn, a więc piłkarzami z kraju, w którym pije się „na zdrowie” mówiąc: „terwiseks”. Wierzę w awans mistrza Polski, choć bywały kluby z naszego kraju, które potykały się na estońskich przeszkodach, co wydawało się niemożliwe. Nie wymienię jakie, bo zarządziłem na najbliższe dni Tydzień Miłosierdzia.
fot. TWITTER/FAKTY RMF FM
Nie chcę wyjść na zgryźliwego dziadka (rzeczownik pasuje, bo mam wnuczkę), który mówi „Panie Dzieju, za moich czasów było lepiej”, ale pamiętam czasy, gdy miałem siedem, osiem lat i gdy jeden polski klub grał w finale Pucharu Zdobywców Pucharu - był to Górnik Zabrze, a drugi w półfinale ówczesnej Ligi Mistrzów, czyli Pucharze Europy- i była to Legia Warszawa (o LM jeszcze wróbelki nie ćwierkały i pojawiła się ćwierć wieku później).
Co się stało, że Europa, gdy chodzi o klubową piłkę, tak nam uciekła? Nie jestem Smerfem Marudą, nie będę biadolić – chcę wiedzieć. Przecież budżety czołowych polskich klubów są większe od niektórych regularnych uczestników fazy grupowej Ligi Mistrzów i to spośród naszych sąsiadów! To co, u licha? Przepłacamy, a nie egzekwujemy jakości i sukcesów?
Skądinąd to, że nasze polskie kluby pół wieku temu (mój Boże, my się nie starzejemy, ale czas leci…) podbijały piłkarską Europę, miało od razu przełożenie na reprezentację. Rok po meczach Legii ,która je grała w tym samym miejscu, co teraz, czyli na Łazienkowskiej 3 i Górnika, który najważniejsze pojedynki rozgrywał na Stadionie Śląskim, w słynnym „Kotle Czarownic”, dopingowany przez 100 tysięcy mieszkańców Górnego Śląska, ale także przyjezdnych – Biało-Czerwoni zdobyli złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Monachium. „Mazurka Dąbrowskiego”, który zawsze na niemieckiej ziemi smakuje szczególnie, słuchali właśnie w dużym stopniu piłkarze z obu tych klubów. Ale kadra była, można rzec, wszechpolska, bo trener Kazimierz Górski urodził się we Lwowie, podobnie jak lekarz reprezentacji Janusz Garlicki. Skoro o tych dwóch wybitnych lwowiakach mowa, to pamiętam film dokumentalny o tym drugim. Doktor Garlicki mówił w nim, że jak nasi grali z NRD czyli wschodnimi Niemcami, na wyjeździe, a korzystali z wody i posiłków przygotowanych przez gospodarzy, to zawsze byli dziwnie senni, zmęczeni i w efekcie przegrywali. Dopiero wzięcie własnego prowiantu i wody oraz czuwanie nad przygotowywaniem posiłków spowodowało, że zaczęliśmy z nimi wygrywać. Jakoś to mi się przypomniało ostatnio, jak posłuchałem niemieckich polityków...
Garlicki pracował (za darmo !)z reprezentacją dwanaście lat, a więc u trzech trenerów: Górskiego, Gmocha i Piechniczka, dwukrotnie zdobył z nią trzecie miejsce na świecie plus „złoto” i „srebro” Igrzysk. Znowu nie chcę porównywać i marudzić, ale był jedynym lekarzem i miał do pomocy raptem dwóch masażystów. Dzisiaj sztab liczy trzydzieści osób, ale to jakoś nie pomogło w Kiszyniowie.
[polecany]25026639[/polecany]