Trener Jacek Magiera (na razie) uratowany. Jaka przyszłość czeka dyrektora Davida Baldę? (WIDEO)
PIŁKA NOŻNA. Trener Jacek Magiera dzięki zwycięstwu Śląska nad Stalą Mielec (2:1) „kupił” sobie nieco spokoju przed sobotnim spotkaniem z Rakowem Częstochowa. Podczas starcia ze Stalą kibice w niewybrednych słowach powiedzieli, co myślą o dyrektorze sportowym Davidzie Baldzie. Czy po ewentualnej porażce w meczu z Rakowem i pucharowym starciu z Radomiakiem Magiera i Balda zostaną zwolnieni? O tym rozmawiają Jakub Guder i Piotr Janas z redakcji sportowej Gazety Wrocławskiej.
fot. Paweł Relikowski
W środowym meczu ze Stalą (2:1) Śląsk odniósł pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy. WKS wciąż znajduje się w strefie spadkowej. Zdaniem Piotra Janasa, kibice nie obarczą winą trenera Jacka Magiery za ewentualną wysoką porażkę w sobotnim spotkaniu z Rakowem. Jeśli Śląsk przegrałby również zaplanowany na przyszły tydzień meczu Pucharu Polski z Radomiakiem Radom, pozycja szkoleniowca zapewne znów zawiśnie na włosku. – Nie przypominam sobie trenera Śląska z tak długą serią bez wygranej. Uważam to za oznakę pewnej racjonalności w funkcjonowaniu klubu. Z drugiej strony to nie Jacek Magiera jest dziś największym problemem drużyny – mówi red. Janas.
[polecany]26920889[/polecany]
Obecnie notowania Magiery w Śląsku i tak stoją wyżej niż te dyrektora sportowego Davida Baldy. Kilka dni temu kibice WKS-u w niewybredny sposób dali znać, co myślą o jego pracy. Zdecydowana większość graczy sprowadzonych przez niego w letnim okienku transferowym na razie nie spełnia pokładanych w nich nadziei. – Uważam, że wina Davida Baldy jest duża w tym, że Śląsk jest w tym miejscu, w którym jest. Trochę zaskakuje mnie jednak moment na taką manifestację kibiców. WKS jest po nie najgorszym występie w Katowicach. Wydaje mi się jednak, że po 10 spotkaniach bez zwycięstwa, czara goryczy mogła zostać przelana – twierdzi Piotr Janas.
[polecany]24527551[/polecany]
– Dyrektor Balda i prezes Załęczny stali się niejako ofiarami swojego sukcesu. Kiedy drużynie szło dobrzy, były pogadanki z kibicami, prezes Załęczny zamienił się wręcz w rzecznika prasowego klubu, na portalu X chętnie odpowiadał na wszystkie pytania dotyczące klubu. O Davidzie Baldzie mówiono z przymrużeniem oka, że udzielił więcej wywiadów, niż przeprowadził transferów. Teraz, gdy nie idzie, to się mści – podkreśla red. Guder.