Frankowski, Lenczyk i Traore najlepsi w lidze
Naj, naj, naj - czyli nasze subiektywne podsumowanie zakończonego sezonu Ekstraklasy.
Najbardziej nieudany powrót.
Maciej Żurawski. Podniósł styl i szyk polskiej ligi. Ubierał się niezwykle elegancko. Drogie zegarki, torebki Luis Vuitton. Tylko grać już słynny napastnik Wisły zapomniał. Okrzyki "Żuraw, Żuraw, władca muraw" brzmiały archaicznie jak przedwojenne przeboje.
Największy szczęściarz.
Maciej Skorża. Przegrał 11 meczów. Jego drużyna grała w większosci spotkań beznadziejnie, a jednak zdobył Puchar Polski i trzecie miejsce w lidze. I jeszcze Vladimir Weiss nie dogadał się z działaczami, a ci z braku laku i oszczędności postanowili zostawić Skorżę na kolejny sezon.
Najbardziej rozchwiany emocjonalnie.
Józef Wojciechowski. Właściciel Polonii wymienił w trakcie sezonu pięciu trenerów, a o show, które przy tym robił, słychać było w całej Europie. Gdyby był spokojniejszy, jego drużyna mogłaby się zaprezentować w Europie na boisku.
Najsmutniejszy autobus.
Polonii wracający po przegranym meczu z Lubina z Zagłębiem. Pilkarze i trenerzy nasłuchiwali wiadomości radiowych i sprawdzali internet. Wściekły własciciel Polonii zwalniał i przesuwał do klubu Kokosa, wydając polecenia ze swojej łodzi na Adriatyku. Panie redaktorze, może Pan sprawdzić, w necie, czy jeszcze pracuję - poprosił mnie w niedzielny wieczór wracający po meczu jeden z asystentów Theo Bosa. Już nie pracował.
Największy malkontent.
Piotr Ćwielong ze Śląska w przerwie meczu z Koroną Kielce: Jest niedziela, godzina 17, słońce świeci, pogoda też nie dopisuje do grania w piłkę.
Najsprawniejszy 70-latek.
Orest Lenczyk. Trener Śląska po kolejnym zwycięstwie (z Wisłą) wykonał przy linii bocznej przewrót w przód. I nie zrobił sobie krzywdy.
Najlepszy trener.
Orest Lenczyk. Miał ratować drużynę Śląska Wrocław przed przed spadkiem z ekstraklasy, a wywalczył z nią wicemistrzostwo Polski.
Najbardziej niesympatyczny.
Orest Lenczyk. Do zwracającego się do niego grzecznie, ale na Ty Dariusza Pasieki z Arki odparł: a co mi tu pan Orestuje, znamy się? Trenerowi Polonii Jackowi Zielińskiemu nie chciał podać ręki i zarządał indywidualnej konferencji pracowej, bo Zieliński przyznał się do udziału w aferze korupcyjnej.
Najbardziej nietrafiony dekret. Donald Tusk.
Jego decyzja o zamknięciu stadionów w Warszawie i Poznaniu, po tym jak chuligani pobili się w... Bydgoszczy, to ewenement na skale europejską. To tak jakby zamknąć warszawską dyskotekę za to, że ktoś wybił szybę w sopockiej.
Najbardziej udany happenning. Kibice Legii.
Zaprosili na stadion byłego kandydata na prezydenta Krzysztofa Kononowicza, który podziękował władzy za realizację jego hasła wyborczego: "Nie będzie nic". - Jak zjednoczymy siły to dwa razy nie będzie nic - zapowiedział.
Najbardziej współczujący.
Tomasz Frankowski. Po raz czwarty w swojej karierze 36-letni napastnik Jagiellonii został królem strzelców. On zawsze najbardziej żałuje drużyn spadających z ekstraklasy. "Szkoda Gieksy, zawsze im można było im napykać" - narzekał kiedyś. Teraz Franek żałuje Polonii Bytom i Arki Gdynia.
Najczęściej podawał się do dymisji.
Michał Probierz. Trener Jagiellonii pod koniec sezonu nie panował nad emocjami i rezygnował po kolejnych porażkach. Prezes Cezary Kulesza nie traktował jednak tych dymisji poważnie. Probierz przestał podawać się do dymisji, kiedy się okazało, że na stanowiskach trenerów w innych zamożnych klubach nie będzie jednak vacatów.
Najbardziej udany powrót.
Czesław Michniewicz. Trener kreowany kiedyś na selekcjonera przeżywał trudne chwile. Zarzucano mu udział w nieczystej grze, aferze korupcyjnej i mimo braku prokuratorskich zarzutów narażony był na środowiskowy ostracyzm. Nieoczekiwanie dostał pracę u właściciela Widzewa, który wcześniej publicznie go obraził. Polski Mourinho wykazał się pokorą. Pracował za drobne, znosił ogromne zaległości w wypłatach i z piachu ukręcił bicz. Razem z Widzewem omal nie awansował do europejskich pucharów.
Najbardziej wpływowy.
Janusz Filipiak, właściciel Cracovii. Jego trener Jurij Szatałow publicznie zwymyślał sędziego Małka, a PZPN, który zawsze był w takich sytuacjach radykalny, nie zareagował. To się nazywa mieć plecy!
Najlepsze transfery.
Stan Valckx. Dyrektor sportowy Wisły zimą dokonał pięciu transferów (Melikoson, Genkov, Sivakov, Pareiko, Jaliens). Cztery z nich okazały się strzałami w dziesiatkę.
Najlepsza defensywa w lidze.
Lech Poznań stracił najmniej bramek, ledwie 23, ale w pucharach nie zagra, bo trzeba też próbować atakować. Trener Bakero niby z Barcelony, ale grać jak Barca nawet nie próbował.
Najgorszy trener.
Rafał Ulatowski. Na pierwszych 10 meczów z Cracovią przegrał osiem. To cud, że rozbita przez niego drużyna utrzymała się w lidze. A pomyśleć, że nie tak dawno był asystentem selekcjonera. A Beenhakker mówił, że będzie jego następcą.
Najlepszy piłkarz.
Razak Traore z Lechii Gdańsk. Reprezntant Burkina Faso to jeden z nielicznych piłkarzy w lidze, dla którego popisów przychodzi się na stadion. Niewiele mu zabrakło, aby zdobył tytuł króla strzelców (12 goli). Może uda mu się w przyszłym, jak dziadek Frankowski mocniej się postarzeje...