Ekstraklasa. Ruch - Termalica. Kornel Osyra: Bez kibiców jest po prostu smutno
Ekstraklasa. Ruch - Termalica. - Piłka nożna jest przede wszystkim dla kibiców, więc kiedy ich nie ma to trochę mija się z celem. My walczymy w szczególności dla naszych fanów, ich wsparcie jest dla nas zawsze bardzo ważne. Nie lubimy, gdy stadiony są zamykane i mam nadzieję, że takie sytuacje nie będą zdarzały się częściej – powiedział po zwycięskim meczu z Ruchem Chorzów, obrońca Bruk-Bet Termaliki Kornel Osyra. Spotkanie przy Cichej odbyło się bez udziału publiczności.
Z takiego rezultatu, szczególnie patrząc na przebieg drugiej połowy, chyba możecie być zadowoleni?
Trzeba przyznać szczerze – styl tego zwycięstwa pozostawia wiele do życzenia. Nie zagraliśmy tak jakbyśmy sobie tego życzyli, jednak chyba nie ma co narzekać. Trzy punkty to trzy punkty i są one bardzo ważne w kontekście naszej sytuacji w tabeli. Dzięki nim, przynajmniej na chwilę obejmiemy prowadzenie w tabeli. Dodatkowo cieszyć może fakt, że to pierwsze zwycięstwo Temaliki na stadionie w Chorzowie. W jakiś sposób więc zarówno my, jak i ten dzień zapisaliśmy się w historii naszego klubu.
Tym zwycięstwem wskoczyliście na pierwsze miejsce w tabeli. Teraz z wypiekami na twarzy będziecie obserwować mecz Jagiellonii oraz Lechii?
Wydaje mi się, że nikt przed sezonem nie powiedziałby, że po dziewięciu kolejkach będziemy piastować tak wysoką pozycję w tabeli Ekstraklasy. Raczej upatrywano nas w środku tabeli, jak nie w dolnej ósemce. My jednak ciężką pracą oraz konsekwencją w kolejnych spotkaniach sprawiliśmy, że trochę niespodziewanie Termalica znajduje się na samej górze. Jestem bardzo zadowolony z postawy całego zespołu i mam nadzieję nadal będziemy ją kontynuować. W tej chwili znajdujemy się na pozycji lidera, jednak już za chwilę może na nią powrócić Jagiellonia. Nie oglądamy się jednak na nich, ani nie zaklinamy ich przeciwników do wygranych. Skupiamy się przede wszystkim na naszych zadaniach, co jak widać przynosi efekty.
Odchodząc na wypożyczenie z Piasta spodziewałeś się, że po prawie dziesięciu kolejkach będziesz górował w tabeli nad kolegami z Gliwic?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Gdy przychodzi się do nowego klubu, zawsze ma się takie nastawienie, by jak najlepiej wesprzeć drużynę. Poza poprawianiem indywidualnych wyników, bardzo ważne jest, aby wspomóc zespół w zajęciu jak najwyższego miejsca w tabeli. Taki też był mój cel, gdy przychodziłem do Niecieczy. Tutaj ktoś mnie chciał, uwierzył w moje możliwości, a ja staram się jak najlepiej wykorzystać otrzymane zaufanie i podziękować za nie meczową postawą. Bardzo fajnie, że przynosi to efekty w postaci kolejnych zwycięstw, a co za tym idzie wysokiego miejsca w tabeli.
Piast ma teraz nieco gorszy okres. Nie punktuje tak dobrze jak w zeszłym sezonie, ma swoje problemy. Zawodnikom jest teraz nieco pod górkę, lecz chyba takie jest już piłkarskie życie – pełne wzlotów i upadków. Najważniejsze to poradzić sobie z tymi słabszymi momentami. Nie można się poddać, należy walczyć i dawać z siebie wszystko w kolejnych spotkaniach. To z pewnością zaprocentuje. I tego życzę moim kolegom.
Jak na razie wypożyczenie do Niecieczy chyba Ci służy?
Gdy tutaj przychodziłem, wiedziałem że Termalica może pomóc mi wrócić do regularnej gry. To był też jeden z moich celów. Oni niejako wyciągnęli do mnie rękę, pozwalając pozostać mi na poziomie LOTTO Ekstraklasy, bo gdyby nie Nieciecza mógłbym znaleźć się w niższej lidze. W każdym kolejnym spotkaniu staram się odwdzięczyć za otrzymane zaufanie. To bardzo pomaga, że trener Michniewicz wciąż na mnie stawia. Mimo, że nie zawsze wszystko wychodzi tak jakbym tego chciał otrzymuję kolejne szanse. To, że cały czas gram obok Artema Putivceva chyba przynosi korzyści zarówno nam jak i całemu zespołowi – z meczu na mecz coraz lepiej się rozumiemy i chyba przynosi to efekty. Dzisiaj wreszcie udało się zwyciężyć bez straty gola.
Wracając do meczu. Co się stało po przerwie, że mimo liczebnej przewagi, nieco się cofnęliście?
Co może wydawać się dziwne, ciężej zaczęło nam się grać z przewagą jednego zawodnika. Nie wiem jaka była tego przyczyna. Może nieco przestraszyliśmy się prowadzenia gry, a przez to w nasze poczynania wkradło się sporo niedokładności. Miejscami popełnialiśmy błędy, jednak najważniejsze jest to, że pomimo nie najlepszej drugiej połowy w naszym wykonaniu, udało nam się utrzymać prowadzenie i z Chorzowa wywozimy trzy punkty. Innym czynnikiem, który mógł wpłynąć na to, że w drugiej części spotkania nie wszystko wychodziło po naszej myśli mogło być po prostu zmęczenie. Przed tygodniem rozgrywaliśmy bardzo ciężki mecz z Legią, który kosztował nas mnóstwo energii – wtedy aż po końcowy gwizdek musieliśmy dać z siebie 120%, co mogło poskutkować nieco słabszą drugą połową dzisiaj.
W ostatnich minutach zafundowaliście fanom sporo emocji.
Tak, skoro nie było kibiców na trybunach, przynajmniej ci przed telewizorami nie nudzili się w drugiej połowie. Do końca nie mogli być chyba pewni naszego zwycięstwa i pewnie z tego powodu nie zasypiali w fotelach. Dla naszych fanów wszystko skończyło się jednak szczęśliwie, więc mam nadzieję, że nie żałują czasu, który spędzili obserwując nasze poczynania.
Ciężko gra się przy pustych trybunach?
Jest smutno. Po prostu smutno. Piłka nożna jest przede wszystkim dla kibiców, więc kiedy ich nie ma to trochę mija się z celem. My walczymy w szczególności dla naszych fanów, ich wsparcie jest dla nas zawsze bardzo ważne. Nie lubimy, gdy stadiony są zamykane i mam nadzieję, że takie sytuacje nie będą zdarzały się częściej.
Więcej o meczu: “Biały Lukaku” dał Termalice zwycięstwo nad Ruchem. Nieciecza znowu w czołówce
Zgody i kosy w Polsce. Kto z kim trzyma, a kogo nienawidzi?