Ekstraklasa. Lech zremisował z Arką. Mecz przyjaźni zakończony "wynikiem przyjaźni" [ZDJĘCIA, WIDEO]
Ekstraklasa. Lech Poznań zremisował z Arką Gdynia w niedzielnym meczu 10. kolejki Ekstraklasy. Choć oba zespoły stworzyły sobie kilka sytuacji do zdobycia bramki to piłka do siatki na INEA stadionie nie wpadła ani razu.
Ekstraklasa. Lech na remis z Arką
Zaledwie w poniedziałek Arka rozgrywała mecz przyjaźni, podejmując u siebie Cracovię, a dzisiaj, kilka dni później, nadszedł czas na kolejny – tym razem wyruszyła do Poznania, by zmierzyć się z tamtejszym Lechem. Od samego początku na murawie Inea Stadionu sporo się działo. Nic dziwnego – naprzeciw siebie stanęły dwa zespoły, które w ciągu tygodnia w Pucharze Polski udowodniły swoją wysoką formę. Jako jedyne zespoły z Ekstraklasy przedarły się do następnej rundy. Dzisiaj chciały pójść za ciosem. Szczególnie gospodarze, którzy wyszli na murawę z bardzo ofensywnym nastawieniem. O gole zadbać mieli skuteczny ostatnimi czasy Marcin Robak, a na skrzydłach dobrze dysponowany w meczu z Ruchem, Szymon Pawłowski.
Tak też zrobili – wraz z premierowym gwizdkiem ruszyli do ataku. Szczególnie aktywni byli na skrzydłach, jednak w środku pola gdynianie również nie mogli czuć się bezpiecznie. Długimi minutami wychodzili na połowę przeciwnika praktycznie całym zespołem. W ofensywie pokazywał się Tomasz Kędziora, który prawą stroną kierował kolejne natarcia. Zarówno jego piłki, jak podania Macieja Makuszewskiego czy Darko Jevticia poszukiwały w polu karnym Marcina Robaka. Ten nie mógł jednak przedrzeć się przez szeregi defensywne Arki. Najwięcej zagrożenia pod bramką Konrada Jałochy tworzył jednak Szymon Pawłowski. Swoje samotne rajdy kończył strzałami z dystansu, które zaskakiwały gdynian. Najbardziej widowiskowym obił jedynie poprzeczkę.
Wideo: M. Wantoła
Nie była to jednostronna połowa – również Arka miewała swoje "momenty". Bramce gospodarzy gdynianie zagrażali jednak głównie przy stałych fragmentach. Po rzutach wolnych natomiast futbolówka nie zawsze zmierzała natomiast w światło bramki. Gdynianie na dobrą sprawę mogli być więc zadowoleni z remisu 0:0 do przerwy.
Również po przerwie odważniej do przodu ruszyli poznaniacy. To oni głębiej wchodzili na połowę przeciwnika. Arka również próbowała atakować, lecz linia defensywy Kolejarza dowodzona przez Jana Bednarka grała skutecznie. Gospodarze łatwo zabierali piłki rywalom jeszcze zanim ci zdołali podejść pod bramkę. Również Konrad Jałocha nie narzekał na nadmiar pracy. Trzeba przyznać uczciwie – na początku drugiej części gry nie owocowało w strzały. A jeżeli już jakieś były, to nie zmierzały w światło bramki.
Po mniej więcej godzinie tempo spotkania wyraźnie spadło – futbolówka przebywała głównie w środku pola, krążąc między nogami zawodników obu zespołów. Niewiele działo się pod którąkolwiek z bramek, a ofensywne ambicje hamowane były przez obrońców drużyny przeciwnej. Obaj szkoleniowcy zdecydowali się więc na przeprowadzenie roszad. Nenad Bielica szybko dokonał aż trzech – na murawie pojawili się Maciej Makuszewski, Dawid Kownacki oraz Dariusz Formella. Ostatni z nich bardzo przysłużył się awansowi gdynian do Ekstraklasy, natomiast dzisiaj miał sprawić, że piłkarze Arki do domów powrócą na tarczy.
Nie można odmówić mu chęci, jednak celu nie osiągnął. Sporo walki w końcówce po obu stronach i kilka dobrze zapowiadających się akcji poznaniaków. Żadna nie zakończyła się jednak optymalnym do zdobycia bramki strzałem.
Wideo: W. Maćczak
Ekstraklasa w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Zgody i kosy w Polsce. Kto z kim trzyma, a kogo nienawidzi?