menu

Ekstraklasa. Kibice Legii tracą cierpliwość, selekcjoner nie. Sandro Kulenović z powołaniem do kadry U-21

20 sierpnia 2019, 17:34 | AIP

Zaledwie dwa gole w dziewięciu meczach i sporo niewykorzystanych sytuacji nie zmazało dobrego wrażenia pozostawionego po Euro we Włoszech. Sandro Kulenović dostał powołanie na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Chorwacji U-21. LEgionista zagra ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi oraz Szkocją.


fot. Kaja Krasnodębska

W niedzielnym meczu z Zagłębiem Lubin Sandro Kulenović już po raz drugi został wygwizdany przez własnych kibiców. Gdy w końcówce wygranego 1:0 spotkania z Miedziowymi opuszczał boisko, fani nie kryli niezadowolenia z jego wystepu. Chorwat po raz kolejny nie zdołał pokonać golkipera rywali, nie wykorzystał kilku naprawdę dobrych sytuacji stworzonych przez kolegów. Również dlatego fani gospodarzy do końca musieli drżeć o końcowy wynik. I właśnie do urodzonego w grudniu 1999 roku zawodnika mieli o to największe pretensje.

Nie po raz pierwszy żegnają go zresztą w ten sposób. Kulenović po raz pierwszy wygwizdany został podczas pucharowego starcia z Atromitosem Ateny. Także wówczas nie zamienił na trafienie żadnego z wielu podań kierowanych w pole karne. W tym sezonie w dziewięciu spotkaniach strzelił zaledwie dwa gole: jednego w eliminacjach Ligi Europy oraz jednego w PKO BP Ekstraklasie. Jako jedyny pokonał broniącego bramki Pogoni Szczecin Dante Stipicę, dzięki czemu pomógł Wojskowym wywalczyć punkt z aktualnym wiceliderem.

To jednak marne pocieszenie biorąc pod uwagę ilość szans jaką dostaje od Aleksandara Vukovicia. Nie zważając na krytykę serbski szkoleniowiec konsekwentnie stawia nań kosztem Jarosława Niezgody czy byłego króla strzelców ekstraklasy - Carlitosa. Zwłaszcza to drugie boli kibiców Wojskowych, którzy powoli tracą wiarę w niespełna 20-letniego napastnika.

Jej nie traci natomiast selekcjoner reprezentacji Chorwacji U-21 Nenad Gracan. Szkoleniowiec zaprosił piłkarza Legii na wrześniowe zgrupowanie swojej kadry, podczas którego jego podopieczni najpierw rozegrają sparing ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, by później przystąpić do eliminacji mistrzostw Europy U-21, które odbędą się w 2021 roku na Węgrzech oraz Słowenii. Na inauguracę młodsi koledzy wicemistrzów świata zmierzą się ze Szkocją.

Jeżeli Chorwatom udałoby się wypełnić swój cel, jakim bez wątpienia jest awans do finałów w 2021 roku, byłby to już drugi taki turniej Kulenovicia. W czerwcu piłkarz Wojskowych nieco niespodziewanie udał się na Euro U-21 do Włoch, gdzie przecież mogli grać zawodnicy trzy lata od niego starsi. Młodzieżowa kadra wicemistrzów świata z Rosji 2018 na papierze wyglądała na bardzo silną i zgraną ekipę, wydawało się więc, że dla piłkarza, który w tej kategorii wiekowej zadebiutował dopiero w marcu, miejsca nie będzie. Zwłaszcza że przed czerwcowym zgrupowaniem Kulenović rozegrał w niej zaledwie 45 minut.

Mimo to występujący w Polsce napastnik znalazł uznanie selekcjonera, który na turniej rocznika 1996 i młodszych powołał tylko dwóch piłkarzy urodzonych w 1999. Drugim Domagoj Bradarić, który ma za sobą 22 rozegrane spotkania w jednym z największych klubów rodzimej ligi, Hajduku Split. - Miałem dobry sezon w Legii. Tam też byłem jednym z najmłodszych zawodników, a mimo to zanotowałem 25 występów, strzeliłem cztery też gole - tłumaczył tamtą decyzję selekcjonera Kulenović. - Zasłużyłem na to powołanie i wyjazd na te mistrzostwa. Teraz czas wrócić do klubu i dobrymi występami tam zapracować sobie na kolejne powołania. Od września rusza nowa reprezentacja U-21, chcę być jej częścią - przyznawał Chorwat jeszcze przed powrotem na Łazienkowską.

Podczas czerwcowego turnieju nie zawiódł swojego selekcjonera. Do San Marino, bo właśnie w Serravalle Chorwacja rozegrała wszystkie swoje grupowe spotkania, pojechał w roli rezerwowego. Pierwsze spotkanie, przegrane z Rumunią 1:4 obserwował z ławki rezerwowych, na boisku pojawił się dopiero w drugim (0:1 z Francją), natomiast turniej kończył już w wyjściowym składzie. Jego reprezentacja zremisowała z Anglią 3:3 i tym samym wraca do domów z jednym punktem oraz ostatnim miejscem w grupie C. Ekipa z Wielkiej Brytanii mogła pochwalić się lepszym bilansem bramkowym. - Mimo końcowego wyniku, zachowam dobre wspomnienia z tych finałów. Zawsze staram się patrzeć na wszystko pozytywnie - stwierdził napastnik. - Taki jest sport: raz przegrywasz, raz wygrywasz. Zawsze trzeba być pozytywnym, bo tylko to pozwala się podnieść i zwyciężać w następnych spotkaniach.

- Po pierwszym meczu było bardzo ciężko. Atmosfera w drużynie słaba, ale podnieśliśmy się. I to chyba najważniejsze. Przeciwko Francji, choć również z nią przegraliśmy, to pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Wynik 0:1 nie cieszył, ale nasza boiskowa postawa już tak. Zwłaszcza ta w defensywie. Spotkanie z Anglią wymagało od nas przede wszystkim siły mentalnej. Trzykrotnie musieliśmy gonić wynik i trzykrotnie nam się to udało. Chcieliśmy oczywiście wygrać, ale nie załamujemy się brakiem kompletu punktów - ocenił występ Chorwacji na MME 2019 Kulenović.

Teraz, podobnie jak cały zespół, będzie chciał zaprezentować się jeszcze lepiej. Być może doda mu to wiary w siebie i pomoże odblokować się także w klubie.


Polecamy