Ekstraklasa. Jagiellonia wygrała w Krakowie. Dwa karne przy Kałuży
W meczu 14. kolejki Ekstraklasy Cracovia przegrała na własnym boisku z Jagiellonią Białystok 1:3. Wynik spotkania otworzył strzałem z rzutu karnego najlepszy strzelec rozgrywek Konstantin Vassiljev. Wyrównał - również z jedenastu metrów - Mateusz Cetnarski. "Jagi" zdobyła jednak jeszcze dwie bramki, których strzelcami byli Fedor Cernych i Przemysław Frankowski.
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
fot. Michal Gaciarz / Polska Press
Są takie mecze, na których kładzione są spore oczekiwania. Nawet w nieco krytykowanej polskiej lidze. Do takich należał chyba ten w Krakowie. Cracovia, która mogła ostatnio pochwalić się całkiem przyzwoitą formą podejmowała wicelidera LOTTO Ekstraklasy, Jagiellonię Białystok. To zespoły, które w 13 poprzednich kolejkach zdobyły najwięcej bramek. Na obiekcie przy Kałuży prognozowano więc grad goli.
Jacek Zieliński, który wcześniej nieczęsto decydował się na roszady w składzie, tym razem postanowił zaskoczyć. Ustawił swój zespół ofensywnie, wystawiając od pierwszej minuty dwójkę napastników - Tomasa Vestenickiego oraz Krzysztofa Piątka. Do wyjściowej jedenastki powrócił także dawno niewidziany w niej Deleu.
Początek nie należał do najbardziej pasjonujących. Wydaje się, że to Jagiellonia odrobinę lepiej weszła w to spotkanie i jako pierwsza zabrała się do natarć. Dłużej utrzymywali się przy piłce, kolejnymi atakami strasząc linię defensywy Pasów. W miarę upływu czasu ich strzały okazywały się coraz groźniejsze. Grzegorz Sandomierski za sprawą swoich skutecznych interwencji długo pozostawał jednak niepokonanym. Między słupkami dawał sporo pewności swoim kolegom, którzy również co i raz zaczęli pędzić w pole karne przeciwnika.
To jednak podopieczni Michała Probierza wciąż tworzyli sobie groźniejsze sytuacje. Próbował Jacek Góralski, szczęścia szukał Piotr Tomasik. Strzały oddawali również Przemysław Frankowski czy nawet Łukasz Burliga. Żaden nie umiał pokonać świetnie dysponowanego Grzegorza Sandomierskiego. Bramkarz świetnie odczytywał intencje swoich przeciwników, w związku z czym żaden nie potrafił zaskoczyć go z gry.
Pomógł dopiero stały fragment. Szymon Marciniak po długich konsultacjach z sędzią asystentem zdecydował się w 40. minucie wskazać rzut karny dla białostoczan. Pod własną bramką ręką zagrać miał Miroslav Covilo. Do piłki podszedł Konstantin Vassiljev i pewnie zamienił jedenastkę na trafienie. Na przerwę goście schodzili więc prowadząc 1:0. Patrząc na przebieg meczu można powiedzieć, że zasłużenie. Częściej próbowali, mieli więcej szans a także dłużej utrzymywali się przy piłce.
Jacek Zieliński, widząc niekorzystny rezultat a także postawę swoich podopiecznych zdecydował się dokonać dwóch zmian jeszcze przed rozpoczęciem drugiej połowy. W szatni pozostali Tomas Vestenicky oraz Deleu, a na ratunek ruszyli Erik Jendrisek z Mateuszem Cetnarskim. To jednak nie oni wpłynęli w najbliższym czasie na zmianę wyniku, a Marcin Budziński. Pomocnik pędził w pole karne, gdy został sfaulowany przez Mariana Kelemena. Arbiter tym razem nie miał już wątpliwości i podyktował drugi już rzut karny w tym meczu. A Mateusz Cetnarski bez mrugnięcia okiem go wykorzystał.
W 50. minucie było więc już 1:1. Mecz rozpoczął się od nowa, a Jagiellonia nie zamierzała odpuścić. To "Pasy" lepiej prezentowały się zaraz po przerwie, ale w miarę upływu czasu białostoczanie znowu zaczęli przeważać. A wraz z kolejnymi akcjami w wykonaniu podopiecznych Michała Probierza pojawiły się bardzo groźne próby. Pasy mogły mówić o szczęściu - najpierw po uderzeniu Tarasa Romanchuka fantastycznie interweniował Grzegorz Sandomierski, a chwilę później piłka po strzale Łukasza Burligi odbiła się od poprzeczki.
To musiało się skończyć golem dla gości. I tak też się stało, po wielu próbach swoich kolegów, golkipera Cracovii pokonał Fedor Cernych. Świetne podanie Konstantina Vassiljeva sprawiło, że Litwin zdołał uciec obrońcom i pod ostrym kątem wpakował piłkę do siatki. Wydaje się że strata drugiego gola zmotywowała Pasy. Starali się wykreować coś pod bramką Jagiellonii, fajne próby oddawali Miroslav Covilo czy Krzysztof Piątek. Nie przyniosło to jednak wymiernego efektu.
Jacek Zieliński zdecydował się więc postawić wszystko na jedną kartkę.Zdjął obrońcę - Tomasza Brzyskiego i rzucił do boju bardziej ofensywnie nastawionego Mateusza Wdowiaka. Efekt zupełnie odwrotny niż do zakładanego - kolejnego gola zdobyli goście. Przemysław Frankowski po podaniu Konstantina Vassiljeva w samej końcówce ustalił wynik na 3:1. Tym samym Estończyk w tym meczu zanotował dwie asysty oraz gola.
Legia - Real: Gdzie oglądać mecz Ligi Mistrzów?
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy