Ekstraklasa. Corrida w Zabrzu! Hiszpanie dali Górnikowi zwycięstwo nad mistrzem Polski
Górnik Zabrze przywitał się z Ekstraklasą w możliwie najlepszy sposób! W hitowym spotkaniu 1. kolejki podopieczni Marcina Brosza pewnie pokonali Legię Warszawa 3:1. Bohaterem zabrzan był strzelec dwóch goli Igor Angulo. Spotkania nie dokończył odwieziony do szpitala Arkadiusz Malarz.
O wyprzedanych w dwie doby biletach na to spotkanie napisano już wszystko. Przeanalizowano, jak zmieniła się drużyna Górnika po spadku i jak przeciętny kibic Ekstraklasy będzie mieć problem, by wymienić więcej niż dwóch zawodników z Zabrza po nazwisku. Nie napisano jednak o tym, co jest poza boiskiem i poza statystykami. O tym, że Zabrze żyje piłką, o tysiącach ludzi ciągnących na trybuny i o stadionie wypełnionym już godzinę przed meczem. Atmosfera do piłki jest tutaj niesamowita, a gdy jeszcze przyjeżdża Mistrz Polski i odwieczny rywal, to trybuny buzują od emocji.
Mało kto spodziewał się takiego przebiegu pierwszej połowy. Niedoświadczoną drużynę Górnika skazano na pożarcie, tymczasem żaden z tych młodzieżowców nie pękł. Loska, Wieteska, Ambrosiewicz i Żurkowski, którzy urodzili się pod koniec lat 90., pokazywali mądrość i boiskową dojrzałość. Ale zacznijmy od początku – pierwsze minuty były typowym badaniem się przez obie ekipy. Legia szybko przejęła kontrolę nad przebiegiem spotkania, ale była to kontrola tylko pozorna. Goście częściej byli w posiadaniu piłki, to do nich należała inicjatywa, lecz nie potrafili stworzyć jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką gospodarzy.
W efekcie w pierwszym kwadransie nie wydarzyło się nic, co mogło zmienić wynik meczu. Od początku jednak widzieliśmy mądrze ustawionych zabrzan, nie dających się wyciągać zawodnikom Legii. Gospodarze umiejętnie stosowali średni pressing i w razie jakichkolwiek problemów technicznych legionistów, natychmiast przesuwali się wyżej i nacierali ze zdwojoną siłą. Jędrzejczyk, Dąbrowski, Moulin i Kopczyński starali się przerzucać piłkę na skrzydła, gdzie Górnik miał być najsłabszy, lecz wcale tak nie było. Skazywany na niepowodzenie Wolniewicz nie dawał się Hlouskowi i Guilherme nawet pomimo słabszej asekuracji ze strony Kądziora. Po drugiej stronie Koja umiejętnie wspomagał Kurzawa i obie najłatwiejsze dla gości drogi do zdobycia gola zostały jeśli nie zamknięte, to bardzo mocno przymknięte.
Seria sześciu zwycięstw pod koniec ubiegłego sezonu w 1 lidze dokonała się głównie dzięki bramkom ze stałych fragmentów gry. Górnik nie stracił tego atutu również w Ekstraklasie – w 17 minucie bramkę dającą prowadzenie strzelił Suarez. Z kornera jak zawsze wrzucał Kurzawa, piłkę na długim słupku podał do środka Wieteska, a hiszpański stoper uprzedził Hlouska i mocnym strzałem wpakował futbolówkę pod poprzeczkę bramki Malarza. Gdyby napisać o radości na trybunach, byłoby to spore niedopowiedzenie – była to euforia, zarówno wśród piłkarzy, jak i kibiców. Uskrzydlony Górnik w drugim kwadransie również nie pozwolił Legii na żadną stuprocentową sytuację, a gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie w 30 minucie. Kapitalne podanie w uliczkę zmarnował Angulo, na jego szczęście jednak sędzia odgwizdał spalonego.
Sytuacja na boisku nie zmieniała się z upływem kolejnych minut. Legia stworzyła sobie dwie sytuacje – najpierw Guilherme ładnie zachował się na szesnastym metrze i uderzył w róg bramki Loski, lecz golkiper zabrzan zachował się tak jak powinien, a później potężnie z rzutu wolnego strzelił Dąbrowski, ale i ten pojedynek Loska wygrał. Górnik ataki wyprowadzał sporadycznie, na nieszczęście Legii był w nich bardzo skuteczny. Gdy pierwsza połowa zbliżała się do końca, jedną z takich kontr wyprowadzili gospodarze. Naprawdę kapitalną – kilka podań z pierwszej piłki na własnej połowie boiska, fantastyczny krzyżak Wolsztyńskiego i Angulo pędził na bramkę Malarza sam. Gonił go nieporadnie Jędrzejczyk, napastnik będąc przed polem karnym jeszcze obejrzał się za siebie, ale był szybszy. Pewnym strzałem trafił do siatki Malarza i dał dwubramkowe prowadzenie swojemu zespołowi.
Niestety przy bramce doszło też do przykrego zdarzenia, otóż po oddaniu strzału Angulo najprawdopodobniej kopnął w głowę bramkarza Legii, który ze wstrząśnieniem mózgu trafił do karetki. W jego miejsce na placu gry pojawił się Cierzniak, arbiter doliczył kilka minut ale przed przerwą nic się już nie zmieniło. Legia była bezradna.
Jeśli ktoś myślał, że goście wyjdą na drugą połowę odmienieni, to rzeczywistość okazała się brutalna. Zawodnicy trenera Magiery nadal prezentowali się apatycznie, nie widać w nich było wiary w odrobienie straty. Jedna sytuacja wprowadzonego na boisko w 46 minucie Sadiku nie zmieniła oblicza tego meczu. Górnik wycofany, czekający na kontry, zawodnicy walczący ze stuprocentowym zaangażowaniem, szybko odbudowujący pozycje. To wszystko sprawiło, że Legia musiała rozpocząć ten sezon Ekstraklasy od porażki. Trener Magiera ściągnął również Brozia i wprowadził na boisko Mączyńskiego, jego zespół przeszedł na grę trójką obrońców, ale to tylko ułatwiło zadanie zabrzanom.
Chwilę później, bo w 65 minucie, było już 3:0. Legia grała już bardzo wysoko i aż prosiło się o prostopadłe podania do wychodzących napastników. To zrobił właśnie Żurkowski, swoją drogą rozgrywający kapitalne zawody, uruchamiając w odpowiednim momencie Angulo. Hiszpan wyszedł po raz drugi w tym meczu sam na sam i po raz drugi się nie pomylił. W Zabrzu zapanowała ekstaza, a spuszczone głowy piłkarzy Magiery nie zwiastowały czegokolwiek dobrego dla Wojskowych.
Legia ściągnęła do swojego zespołu kawał napastnika. Sadiku każdym ruchem na boisku działał na korzyść swojej drużyny. Widać było u niego co prawda braki w zgraniu z kolegami, ale niezaprzeczalnie pokazywał wielkie umiejętności piłkarskie. Tak jak w 80 minucie, gdy dał nadzieję Legionistom na odrobienie strat. Opatrywany poza boiskiem był Koj i osamotniony na lewej obronie pozostał Olszewski, chwilę wcześniej wprowadzony na murawę. Dostrzegł to Moulin i posłał do Albańczyka dobrą, mierzoną piłkę w pole karne. Ten przepchnął filigranowego zawodnika Górnika i posłał bombę w kierunku krótkiego rogu bramki Loski. Bramkarz gospodarzy mimo interwencji nie dał rady obronić tego strzału i goście zdobyli gola kontaktowego, który okazał się być honorowym.
Od tej chwili momenty w których piłka nie była na połowie Górnika były wielką rzadkością. Legioniści poczuli krew i rzucili się do gardeł zmęczonej zabrzańskiej młodzieży. Wprowadzony na boisko Grendel miał dać zabrzanom więcej doświadczenia i spokoju, lecz goście szybko zdobywali teren i bezustannie niepokoili obrońców z Zabrza. Wspomniany Grendel mógł zaliczyć ładną asystę po dośrodkowaniu i strzale głową Angulo, lecz tym razem piłka przeleciała nad poprzeczką bramki Cierzniaka.
Napór Legii trwał kilka minut, lecz wobec niezłomności piłkarzy Górnika zapał gości został szybko ostudzony. To Górnik zasłużenie zdobył trzy punkty na inaugurację sezonu. Pokazał dobrą i mądrą piłkę.
Atrakcyjność meczu: 7,5/10
Piłkarz meczu: igor Angulo
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
źródło: TVP Sport