Ekstraklasa. Arka się przełamała! Debiut Kanadyjczyka z Korony jak z nieba do piekła [ZDJĘCIA]
Ekstraklasa. W pierwszym, rozgrywanym na kiepskiej jakości murawie w Gdyni, meczu 23. kolejki Ekstraklasy Arka pokonała Koronę Kielce 4:1. Debiut w bramce kielczan zanotował kanadyjski golkiper serbskiego pochodzenia Milan Borjan. Początkowo wypożyczony z Łudogorca Razgrad bramkarz obronił rzut karny wykonywany przez Marcusa da Silvę, ale w drugiej połowie sam faulował we własnym polu karnym. Przy drugiej w tym meczu "jedenastce" dla Arki nie pomylił się Mateusz Szwoch.
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
fot. Fot. Karolina Misztal
Krytykowana po meczu w Lubinie Arka poszukała zmian w składzie by przerwać swoją niemoc. Na ławce usiedli Bożok, Łukasiewicz i Barisić, a zastąpili ich Formella, Sambea i Przemysław Trytko. Do składu po pauzie wrócił także Dominik Hofbauer.
Chociaż gospodarze mecz zaczęli całkiem odważnie, to lepsze sytuacje miała Korona. W przeciągu 10 minut próbowali Kiełb i Palanca, jednak zdecydowanie najbliżej był Możdżeń. Były lechita dostał znakomite dośrodkowanie od Palanci, ale jego strzał głową z 10 metrów pewnie wyłapał Jałocha.
Po drugiej stronie boiska Arka sprawdziła formę nowego golkipera Korony, Milana Borjana. Kanadyjczyk z całą pewnością zadbał o to, żeby po meczu być w świetle zainteresowania mediów. Gdy sędzia Łukasz Bednarek podyktował rzut karny po faulu na Mateuszu Szwochu, wszyscy na stadionie spodziewali się gola. Marcus da Silva w swojej karierze w Arce zmarnował zaledwie jedną taką sytuację. Tym razem jednak Brazylijczyk musiał uznać wyższość bramkarza, który znakomicie go wyczuł.
Prawdziwy rollercoaster zaczął się w ostatnich 10 minutach pierwszej połowy. Najpierw Formella po doskonałym podaniu Przemysława Trytki wykończył sytuację sam na sam, a chwilę później z gola cieszyli się goście. Zaledwie trzech minut potrzebowała Korona by doprowadzić do wyrównania, chociaż pomógł jej w tym Dominik Hofbauer, od którego przypadkowo odbiła się piłka by wylądować wprost pod nogami Iljana Micanskiego. Bułgar nie zwykł marnować takich sytuacji i trafiając z kilku metrów przywrócił nadzieję gościom.
Kluczowa dla meczu sytuacja miała miejsce w 60. minucie, gdy rolami zamienili się Marcus da Silva i Mateusz Szwoch. Tym razem to Brazylijczyk wywalczył karnego, wywodząc w pole Milana Borjana, który położył mu się pod nogi. „Szwochu” ustawił piłkę na „wapnie” i pewnie wykorzystał jedenastkę. Młody pomocnik Arki czekał na to, żeby zapisać się w statystykach meczowych dokładnie 210 dni, od czasu gdy zaliczył trzy asysty w meczu z Ruchem.
Co robisz z przeciwnikiem, gdy jest na deskach? Wbijasz gwóźdź do jego trumny i to zrobiła Arka, która znakomicie rozegrała akcję kilkukrotnie bombardując bramkę Korony strzałami. Najpierw zamieszanie wykorzystał Siemaszko pakując piłkę do bramki z kilku metrów po świetnym podaniu Formelli, a potem wynik na 4:1 ustalił Hofbauer dobijając strzał Szwocha.
Wiele ładnych akcji, historia o odkupieniu Marcusa da Silvy, który najpierw zmarnował jedenastkę, by potem ją wywalczyć i powrót duetu znanego z 1. ligi Szwoch-Formella. Dziś w Gdyni nikt nie miał na co narzekać, chyba że piłkarze Korony, którzy przedłużają swoją fatalną wyjazdową passę.
Atrakcyjność mecz: 6/10
Piłkarz meczu: Mateusz Szwoch
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
TRANSFERY w GOL24
Więcej o TRANSFERACH - wypożyczenia, transfery definitywne, testy, wolni agenci, spekulacje
TOP 10 najgorszych zimowych transferów polskich piłkarzy