Efektowne otwarcie kolejki w wykonaniu Marsylii. Olympique rozgromił Toulouse FC
Lepszego sposobu na przełamanie serii meczów bez wygranej podopieczni Marcelo Bielsy nie mogli sobie wymarzyć. Dziś wieczorem efektownie ograli na wyjeździe Toulouse FC, pakując rywalom sześć goli i tracąc tylko jednego.
Marsylia podchodziła do tego spotkania z nadzieją przerwania serii meczów bez zwycięstwa i trzeba powiedzieć, że zabrała się do tego dzieła na całego. Prowadzenie podopieczni Marcelo Bielsy objęli już w drugiej minucie gry, kiedy po dobrym podaniu Payeta na zaskakujący strzał sprzed pola karnego zdecydował się Michy Batshuayi.
Minęły zaledwie cztery minuty, a goście prowadzili już dwiema bramkami. Mendy oddał strzał sprzed szesnastki, a Baptiste Aloe zmienił tor lotu piłki, nie dając tym samym żadnych szans bramkarzowi. Po tej sytuacji gospodarze jakby zaczęli się budzić i w dwunastej minucie pojedynku Dragos Grigore nieznacznie przestrzelił z dystansu.
Kilka minut potem groźnie sprzed pola karnego uderzał Tongo Doumbia, ale już w 19. minucie meczu gospodarze przegrywali 0:3. Z lewej strony boiska dośrodkował Andre Ayew, a naciskany przez Ocamposa Francois Moubandje wpakował piłkę do własnej bramki. Po kolejnych dwóch minutach znów Ayew brał główny udział w świetnej akcji, ale futbolówka po jego uderzeniu tym razem trafiła w słupek.
Przed przerwą goście zdołali jeszcze raz pokonać bramkarza rywali. Michy Batshuayi otrzymał podanie od Payeta i strzałem z ostrego kąta strzelił swojego drugiego gola w tym spotkaniu. W drugiej połowie z kolei inicjatywa należała raczej do gospodarzy, z prostej przyczyny – Marsylia mając tak ogromną przewagę nie atakowała już z takim animuszem.
W 56. minucie meczu znów blisko strzelenia bramki byli właśnie podopieczni Marcelo Bielsy. Ocampos oddał strzał sprzed pola karnego, a Boucher dobrą interwencją uchronił swój zespół. Gospodarze zdołali strzelić nawet jednego honorowego gola, a miało to miejsce w 77. minucie meczu - o podaniu Trejo gola zdobył rezerwowy Wissam Ben Yedder.
Na odpowiedź marsylczyków nie musieliśmy jednak długo czekać. Już po chwili bramkę zdobył bardzo aktywny dzisiaj Andre Ayew, a przed ostatnim gwizdkiem wynik na 6:1 dla Olympique ustalił Andre-Pierre Gignac. Marsylia dzięki tej wygranej zbliżyła się, przynajmniej na razie, do pierwszego Lyonu na odległość jednego punktu, a Tuluza znów utrudniła sobie walkę o utrzymanie w lidze.