Echa meczu Korona - Piast: Cuerda pobił się w tunelu z Vukoviciem?
Podczas piątkowego meczu Korony Kielce z Piastem Gliwice doszło do bulwersujących wydarzeń. W roli głównej wystąpił zawodnik śląskiej drużyny, Hiszpan Fernando Cuerda, który zaatakował Aleksandara Vukovicia.
W 40. minucie piątkowego meczu Korony Kielce z Piastem Gliwice trener gości Marcin Brosz dokonał zmiany. Decyzja spowodowana była obawą, że Fernando Cuerda, który dał się sprowokować rywalom, po kolejnej przepychance otrzyma czerwoną kartkę. Krewki Hiszpan nie był zachwycony koniecznością opuszczenia murawy, postanowił więc powędrować prosto do szatni.
- Zszedł z boiska w nieprzepisowym miejscu. Na tę nieprawidłowość zwrócił uwagę sędziemu technicznemu Aleksandar Vuković (kontuzjowany piłkarz Korony - przyp. red.). Cuerda w odpowiedzi uderzył Vukovicia, a między nich wkroczył Maciej Szczęsny. Oglądaliśmy sceny rodem z ringu - opowiadał stojący w pobliżu reporter Canal+.
- To była poważna bójka, zakończona interwencją najpierw ochrony, a potem policji - relacjonował jego kolega przed rozpoczęciem drugiej połowy. W sobotę i w niedzielę oba kluby próbowały sprawę zbagatelizować, prawdopodobnie w obawie przed półroczną dyskwalifikacją grożącą obu zawodnikom.
- To było zamieszanie, nie bójka. On mnie odepchnął, ja jego też, ale potem głównie dyskutowaliśmy - powiedział nam w niedzielę Vuković. - W telewizji mocno przesadzili mówiąc o ringu, to nie była awantura, tylko, jak już powiedziałem, zamieszanie. Takie rzeczy się zdarzają, to nie było jakieś niezwykłe wydarzenie.
Tymczasem nasi informatorzy twierdzili, że w tunelu doszło do regularnej bójki z udziałem większej ilości zawodników. Na pomoc uczestnikom awantury ruszyli bowiem piłkarze rezerwowi z obu stron. Walczących próbowało rozdzielić sześciu ochroniarzy, wezwano też policję.
- Wkroczyłem do akcji, gdy panowie dali sobie "po jednym" - potwierdza nam Maciej Szczęsny. - Próbowałem ich rozdzielić i zrobiłem to dość skutecznie, ale sam faktycznie nie dałbym sobie rady. Pomagali mi ochroniarze. Nie wiem, czy było ich dokładnie sześciu, ale to niewykluczone.
W pomeczowym protokole sędzia opisał całą sprawę dość enigmatycznie. Dziś zajmą się nią także działacze Piasta.
- Na razie wiem tyle, ile usłyszałem w Canal+ - potwierdza Józef Drabicki, prezes klubu. - Nie mam żadnych materiałów, więc trudno przed spotkaniem z zawodnikiem ferować jakieś wyroki. Sprawy nie komentował wczoraj także trener Brosz.
Polska Liga Hokejowa: GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 4:7 [ZDJĘCIA]