Dziś dojdzie do zmiany lidera w Ekstraklasie? Wystarczy, że Legia wygra
Piast Gliwice przewodzi tabeli Ekstraklasy nieprzerwanie od 5 kolejki. Dzisiaj może się to jednak zmienić. Warunek jest jeden: Legia Warszawa musi pokonać Ruch Chorzów (godz. 18).
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Wiosnę Piast zaczął słabo, żeby nie powiedzieć źle. Najpierw zremisował na wyjeździe z Górnikiem Łęczna (0:0), potem u siebie z Pogonią Szczecin (0:0). Wczoraj zaś poniósł pierwszą porażkę od grudniowego spotkania z Górnikiem Zabrze (2:5). Passę przerwała mu Lechia Gdańsk, która wbiła trzy gole, tracą tylko jednego i to po błędzie własnego bramkarza (3:1).
- Zagraliśmy bardzo źle, a w pierwszej połowie praktycznie nie istnieliśmy na boisku. Lechia zagrała świetne zawody i do przerwy mogła wygrywać wyżej - powiedział na gorąco na konferencji pomeczowej trener Piasta, Radoslav Latal.
Wynik z Gdańska dla czeskiego szkoleniowca to wiadomość nadzwyczaj bolesna. Jeżeli bowiem Legia Warszawa wygra dzisiaj z Ruchem Chorzów, co jest wielce prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że dwa poprzednie mecze zwyciężyła, to zamieni się z Piastem miejscami w tabeli (Piast ma 47 punktów, Legia 46).
Oznaczałoby to tyle, że Piast po raz pierwszy od 15 sierpnia straciłby prowadzenie. I to akurat na rzecz Legii, której to właśnie 15 sierpnia zabrał fotel lidera (wygrał wtedy z nią u siebie 2:1).
Czy tak będzie - przekonamy się około godziny 20. W Legii nie jest to temat wiodący. Więcej mówi się ciągle o transferach: o zatrzymaniu Nemanji Nikolicia, za którego Chińczycy proponowali 10 mln euro, i o ewentualnym ściągnięciu Kamila Grosickiego, który wczoraj zdobył siódmą bramkę w lidze francuskiej.
Z trybun przy Łazienkowskiej mecz Legii z Ruchem ma oglądać przeszło 23 tys. widzów. Dla porównania pierwszy tegoroczny mecz, z Jagiellonią Białystok (4:0), obejrzało 25,5 tys.