Dynamo Kijów - Manchester City LIVE! Ukraińcy zaskoczą Anglików?
Piłkarskie emocje w pełni. Kibice w całej Europie już od ponad tygodnia żyją fantastycznymi spotkaniami w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów. Swoje mecze rozegrało jak dotąd dwanaście zespołów, natomiast na swoją kolej czekają cztery kolejne. I dzisiaj wieczorem nareszcie staną do boju. Wśród nich będzie Dynamo Kijów, które na swoim stadionie podejmie Manchester City. Zapowiada się arcyciekawy bój, aż po ostatni gwizdek.
Gdy po trybunach Stadionu Olimpijskiego w Kijowie rozlegnie się hymn Ligi Mistrzów, nie ma chyba najmniejszych wątpliwości, że żadnemu z zawodników nie zabraknie ambicji. Naturalnym jest, że w najbardziej prestiżowych rozgrywkach Europy każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony. Nie będzie to jednak jedyny cel podopiecznych Manuela Pellegriniego. Oni chcą napisać historię. Do tej pory bowiem ani razu Manchester City nie przebrnął przez ten etap rozgrywek. Ta sztuka udała się natomiast Dynamu nie raz. A trzykrotnie piłkarze z Kijowa docierali nawet do półfinału. Ostatni raz tak się stało w 1999 roku. W dzisiejszym zespole nie ma więc już ani jednego piłkarza, który doszedł tak daleko w trykocie Dynama. Każdy z pewnością chciałby to zrobić. Najlepiej w tym roku.
Pierwszy krok ku półfinale, czy nawet finale Ligi Mistrzów trzeba zrobić już dzisiaj. Zwycięstwo przed własną publicznością wydaje się być jedynym celem na ten wieczór. By w ogóle stanąć do boju, gospodarze awans wywalczyli sobie w grupie G. Po sześciu spotkaniach zajęli tam drugie miejsce, dając się wyprzedzić jedynie innej angielskiej drużynie, Chelsea. Zadecydowało o tym przede wszystkim porażka w Londynie. W meczu z Manchesterem będą próbowali udowodnić, że niekorzystny rezultat z brytyjskim zespołem to jedynie wypadek przy pracy, drobne potknięcie na drodze po najwyższe cele. Czy im się to uda?
Zupełnie odwrotne nadzieje mają kibice City. A i podopieczni Manuela Pellegriniego na pewno nie będą chcieli ich rozczarować. Zwłaszcza, że jak dotąd w Lidze Mistrzów radzili sobie nadzwyczaj dobrze. Po raz pierwszy w historii klubu wygrali grupę. I to nie najłatwiejszą, gdyż w małej tabeli zwyciężyli Juventus, Sevillę oraz Borussię Moenchengladbach, wygrywając aż czterokrotnie i dwa razy przegrywając. Ani razu natomiast nie zremisowali. Czyżby dzisiaj nadszedł ten dzień, który przyniesie im pierwszy podział punktów?
Na korzyść gości zdecydowanie przemawia fakt, iż w przeciwieństwie do swych przeciwników znajdują się w rytmie meczowym. Ukraińcy bowiem od ostatniego starcia w Lidze Mistrzów (wygranego z Maccabi Tel Aviv 1:0) nie rozegrali ani jednego oficjalnego spotkania. Ten ponad dwumiesięczny okres spędzili na odpoczynku, a także przygotowaniach do nadchodzącego sezonu. Rozegrali sporo sparingów, jednak trzeba pamiętać, że pomiędzy meczami towarzyskimi, a starciami o tak wysoką stawkę jak kolejna runda międzynarodowych rozgrywek, różnica jest ogromna. Czy mimo tego, że ukraińska liga nie obudziła się jeszcze z zimowego snu zawodnicy Sergiya Rebrova wyjdą z tego pojedynku zwycięsko?
Ich rywale znajdują się w zupełnie innym punkcie sezonu. Oni grają praktycznie bez przerwy, przez co mogą być nieco zmęczeni. Na pewno nie na tyle, żeby odpuścić to starcie. Zwłaszcza, że mają coś do udowodnienia swoim kibicom. W ostatnich trzech meczach nie zdobyli bowiem nawet punktu, ulegając kolejno w Premier League Leicester oraz Tottenhamowi, a ostatnią niedziele bardzo wysoko, bo aż 1:5, przegrali z Chelsea w ramach rodzimego Pucharu. Jak wyjaśniał na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec, specjalnie nie wystawił swego najmocniejszego składu w tamtym spotkaniu. Zrobił to tylko i wyłącznie, aby jego wypoczęci podopieczni lepiej zaprezentowali się w europejskich rozgrywkach. Czy to poświęcenie się opłaci?
Trzeba pamiętać, że na niekorzyść gości przemawia ogromna ilość kontuzji, która dotknęła ich w ostatnim czasie. I tak w dzisiejszym meczu ponownie nie zagrają Samir Nasri, Kevin De Bruyne, Wilfried Bony, Fabian Delph oraz Jesus Navas. Jedyną dobrą informacją dla fanów City może być powrót Eliauima Mangali. Francuski obrońca pauzował praktycznie od początku stycznia, ale teraz znowu ma wspomóc swój zespół wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebuje.
wideo: UA 1+1/x-news