menu

Dwugłos trenerski po meczu Chojniczanka Chojnice - Olimpia Grudziądz (KONFERENCJA)

23 sierpnia 2015, 13:26 | Łukasz Piekarski

Po spotkaniu czwartej kolejki pierwszej ligi pomiędzy Chojniczanką Chojnice, a Olimpią Grudziądz odbyła się tradycyjna konferencja prasowa z udziałem szkoleniowców obu drużyn. Przypominamy, że mecz zakończył się zwycięstwem podopiecznych trenera Mariusza Pawlaka 2:1.

Mariusz Pawlak (trener Chojniczanki)
Mariusz Pawlak (trener Chojniczanki)
fot. Tomasz Bołt / Polskapresse

Mariusz Pawlak (Chojniczanka Chojnice): Duże brawa dla mojego zespołu za całe spotkanie. Wykonujemy zawód w którym trzeba dużo myśleć i analizować by zaskoczyć przeciwnika albo utrudnić mu życie. W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie dwie dobre sytuacje z pominięciem dwóch stałych fragmentów gry. Spodziewałem się trudnego meczu. Myślałem, że Tomek wyjdzie dwoma napastnikami i uczulałem na to swoich zawodników. Poświęciłem na treningach dużo czasu na to by się przed tym obronić. Współpraca Djousse z Pawelą wyglądała w poprzednich meczach dobrze. Skład Olimpii był inny, ale zdołaliśmy jeszcze przed meczem w szatni to sobie poukładać. W drugiej połowie Olimpia zdusiła nas we własne pole karne. Sytuacja w której straciliśmy bramkę to tragedia, bo zawsze uczulam swoich zawodników na sytuację w których zawodnik schodzi z piłką do środka. Cieszymy się z pierwszej wygranej, bo mieliśmy w poprzednich spotkaniach dobre fragmenty, ale nie punktowaliśmy. Nie powiem, że było tu zasłużone zwycięstwo, ale oddaję honor swoim zawodnikom za to, że zrealizowali zadania, wypruli się z sił i dzięki temu wygrywamy mecz w Grudziądzu.

Tomasz Asensky (Olimpia Grudziądz): Zacznę od gratulacji dla trenera Pawlaka. Jestem smutny, bo liczyłem na regularne punktowanie na własnym boisku. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Chojniczanka jest wymagającym rywalem, który do tej pory punktował słabo, ale grał dobrze. Straciliśmy bramkę w początkowej fazie spotkanie, a w późniejszych minutach mieliśmy wiele sytuacji do odrobienia strat a nawet zdobycia większej ilości bramek. Przegrywaliśmy 0:2, dlatego postanowiliśmy odważniej zaatakować i w konsekwencji nie ustrzegliśmy się kontrataków ze strony przeciwnika. Boli mnie brak skuteczności i to, że zabrakło przysłowiowego szczęścia. Piłka wielokrotnie znajdowała się w polu karnym przeciwnika, ale nikt nie zdołał jej skierować do siatki. Zabrakło nam determinacji i pazerności, odpowiedniego ustawienia się i przewidywania przez zawodników. Wtedy byłaby szansa na zdobycie bramki i bylibyśmy dziś w lepszych nastrojach. Fakty są takie, że przegraliśmy spotkanie i zostajemy z czterema punktami. W środę czeka nas kolejne ligowe spotkanie. Musimy się do tego meczu przygotować jak najlepiej i polepszyć nasz dorobek punktowy.

Obserwuj autora na Twitterze


Polecamy