Dwóch graczy ŁKS-u poleciało na turniej do Grecji, bez zgody klubu
Dwaj piłkarze ŁKS Wiktor Żytek i Adrian Filipiak zagrają w najbliższy weekend w Mistrzostwach Europy w minifutbolu, które odbędą się na greckiej wyspie Kreta. Problem jednak w tym, że na ich wyjazd nie zgodził się łódzki klub.
fot. Paweł Łacheta/Polskapresse
UFC zorganizuje galę MMA w Łodzi?
Trener Wojciech Robaszek zakomunikował piłkarzom, że są potrzebni w drużynie i nie zgadza się na ich grę w turnieju w Grecji. Okazało się jednak, że gracze zignorowali zdanie szkoleniowca i do Grecji polecieli. - Nad sankcjami dla obu graczy będzie się zastanawiał zarząd klubu. Nie chcę przesądzać czy i ewentualnie w jaki sposób, zostaną ukarani. Ale ich zachowanie mi się nie podoba - mówi prezes ŁKS Łukasz Bielawski.
Zachowanie zawodników trudno nawet skomentować, bo pokazali oni wyraźnie, że wyniki łódzkiej drużyny mają dla nich drugorzędne znaczenie. Znacznie ważniejsza jest darmowa wycieczka do słonecznej jeszcze w październiku Grecji, bo przecież turniej w minifutbolu trudno traktować poważnie.
Obaj zawodnicy mają podpisane umowy z ŁKS i klub wypłaca im stypendia. Można być pewnym, że nie ominie ich przynajmniej kara finansowa. Za porzucenie drużyny klub jednak może nałożyć znacznie bardziej poważne sankcje, z dyskwalifikacją na czele.
Wyjazd na mistrzostwa w minifutbolu - kluby nie mają obowiązku zwalniania na nie piłkarzy, bo to przecież inna dyscyplina sportu - może być zatem bardzo kosztowny. Szczególnie dziwi zachowanie Żytka, o którym po raz drugi jest głośno w ostatnim czasie.
Jak już informowaliśmy, piłkarza w drużynie nie akceptuje część kibiców, bo Żytek nie ukrywa, że jest fanem Widzewa. Swoje sympatie klubowe ogłasza nawet na portalach społecznościowych. Do tej pory szefowie klubu stali po jego stronie, bo był wiodącym zawodnikiem łódzkiej drużyny. Również dzięki rozmowom władz klubu z kibicami nie doszło do planowanego protestu fanów przeciwko obecności Żytka w drużynie. Jak widać, piłkarz nie wyciągnął z tej lekcji wniosków. Jeśli jego umowa z ŁKS zostanie rozwiązania, tym razem nie będzie mógł mieć pretensji.
Tymczasem w niedzielę o godz. 15 ŁKS bez Żytka i Filipiaka zagra z Orłem Nieborów w kolejnym meczu czwartej ligi. Po raz pierwszy chyba w tym sezonie nad ełkaesiakami ciąży presja, bo drużyna przegrała dwa ligowe mecze z rzędu - z Nerem Poddębice i Czarnymi Rząśnia. Nadal wprawdzie lideruje tabeli, ale przewaga ŁKS nad drugim w tabeli KS Paradyż zmalała do zaledwie dwóch punktów. Trener Wojciech Robaszek liczy, że po najbliższych kolejkach się ona powiększy.