Dwie bramki Pawłowskiego uratowały posadę Hapala. Górnik przegrał po raz pierwszy
W 11. kolejce T-Mobile Ekstraklasy nadal górą goście. Ze stadionu przy Roosevelta w Zabrzu z tarczą wyjeżdża Zagłębie Lubin. Dzięki dwóm bramkom Szymona Pawłowskiego, trener Pavel Hapal może odetchnąć z ulgą. Dla Górnika była to pierwsza porażka w sezonie.
Zdjęcia: Dziennik Zachodni
Zdecydowanym faworytem meczu był Górnik, który po wczorajszej porażce Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok, był jedyną niepokonaną drużyną w T-Mobile Ekstraklasie w obecnym sezonie. W dodatku stadion na Roosevelta był miejscem mało szczęśliwym dla piłkarzy Zagłębia, którzy już kilkakrotnie opuszczali go ze sporym bagażem straconych goli. Jednak w sytuacji lubinian, każdy punkt jest na wagę złota.
Swoje 75. urodziny we wtorek będzie obchodził Stanisław Oślizło. Tuż przed rozpoczęciem spotkania prezes klubu z Zabrza, wręczył legendzie Górnika symboliczną koszulkę i kwiaty. A kibice licznie zgromadzeni przy Roosevelta odśpiewali tradycyjne "sto lat" i nagrodzili go oklaskami.
Zgodnie z oczekiwaniami pierwsi do ataku przystąpili piłkarze Górnika Zabrze. Na ciekawe rozegranie rzutu rożnego zdecydowali się Gancarczyk z Milikiem, jednak ten drugi nie zdołał dośrodkować w pole karne rywali. Parę minut później z rzutu wolnego dośrodkowywał lewy obrońca Górnika, piłkę przedłużył Olkowski, niestety żaden z zabrzan nie doszedł do niej.
Groźnie bywało także pod bramką Górnika. Prostopadłą piłkę otrzymał Szymon Pawłowski, ubiegł go jednak Łukasz Skorupski i uchronił zabrzan przed stratą bramki. Chwilę potem pomocnik lubinian po raz kolejny zdecydował się na uderzenie, na szczęście dla gospodarzy minęło ono bramkę.
Nieporadność piłkarzy z Zabrza w ataku musiała się w końcu zemścić. Na dwudziestym piątym metrze znalazł się Szymon Pawłowski i precyzyjnym uderzeniem obok słupka, wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Stracona bramka podziałała na Górnika mobilizująco. Chwilę potem strzał na bramkę zza pola karnego oddał Aleksander Kwiek, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Wręcz przeciwnie było z defensywą gospodarzy, która popełniała liczne błędy, stwarzając okazje lubinianom na zdobycie bramki.
Kwadrans przed zakończeniem pierwszej części spotkania sfaulowany został Prejuce Nakoulma. Piłkę w bramce starał się umieścić Kwiek, jednak zabrakło mu niewiele. Podobnie było gdy z rzutu rożnego dośrodkowywał Milik, a do piłki wyskoczył Szeweluchin.
Do miłego zdarzenia doszło z w przerwie meczu. Po tradycyjnym konkursie rzutów karnych, jeden z uczestników poprosił o mikrofon i oświadczył się swojej dziewczynie. Dziewczyna zgodziła się, a Torcida po raz kolejny dzisiejszego popołudnia wyśpiewała "sto lat".
Rozmowa w szatni z Adamem Nawałką musiała mobilizująco podziałać na piłkarzy Górnika, którzy już od początku drugiej połowy dążyli do wyrównania. Na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Olkowski, było ono jednak bardzo niecelne. Po chwili rzut wolny wykonywał Bemben, ale także nieskutecznie.
Z kolejnymi minutami przewaga zabrzan stawała się bardziej widoczna. Coraz częściej dawała też o sobie znać słaba postawa defensywy gospodarzy. W 65. minucie błąd popełnił Skorupski, który za słabo podał do Szeweluchina. Piłkę przejął Pawłowski i dośrodkowywał w pole karne gdzie znajdował się Papadopulos. Grek jednak niedokładnie ją przyjął i piłka znalazła się w rękach bramkarza zabrzan. Po chwili zaatakowali gospodarze, a po uderzeniu Olkowskiego kibice zgromadzeni przy Roosevelta widzieli piłkę w bramce. Tak się jednak nie stało.
Kibice coraz głośniej domagali się bramki wyrównującej, ale to Zagłębie podwyższyło wynik spotkania. Przed polem karnym sfaulowany został Hanzel. Do rzutu wolnego podszedł Szymon Pawłowski i po raz drugi pokonał Łukasza Skorupskiego.
Szybko kontaktowego gola starał się zdobyć Prejuce Nakoulma, jednak uderzył w boczną siatkę. Pod koniec spotkania taką szansę miał Mariusz Przybylski, ale jego strzał powędrował ponad poprzeczkę.
Dzięki zwycięstwu Zagłębię Lubin powiększyło przewagę nad strefą spadkową, natomiast Górnik Zabrze zakończył wspaniałą serię meczów bez porażki i będzie musiał zadowolić się z czwartej pozycji w T-Mobile Ekstraklasie.