Dużo walki, zero bramek. Flota dalej bez zwycięstwa
Sobotni mecz w Świnoujściu obfitował w wiele kartek, dużo walki, ale zero bramek. To był już kolejny bezbramkowy remis Wyspiarzy na własnym boisku w ostatnim czasie.
fot. Fubu
Sobotnia potyczka Floty z Wartą zapowiadała się bardzo interesująco. Oba zespoły nie mają jeszcze pewnego bytu w 1. lidze i każdy punkt jest na wagę złota. Początek meczu wyglądał przyzwoicie, jeden jak i drugi zespół chciał zdobyć pierwszy bramkę, żeby uspokoić grę w swoich szeregach. Lepiej mecz zaczęli gospodarze i już w 3. minucie świetną piłkę do Okińczyca zagrał Misan, ale Marciniak był we właściwym miejscu i przejął futbolówkę.
Od początku meczu było widać jak Flota bardzo chcę to spotkanie wygrać. W 6. minucie Arifović zdecydował się na strzał, ale prosto w golkipera zielonych. Warta nie zamierzała się tylko bronić i w 9. minucie można powiedzieć, że już miała piłkę meczową. Błąd popełnił jeden ze stoperów Floty i piłka trafiła na 5 metr do niepilnowanego Giela który najpierw uderzył prosto w Melona, a dobitkę posłał obok bramki.
W pierwszych 20 minutach w szeregach Floty było mnóstwo błędów w obronie, ale Warta nie potrafiła tego wykorzystać. W 26. minucie świetną okazję mieli jednak Wyspiarze, kiedy Bodziony kapitalnie minął obrońców Warty, ale jego strzał minął minimalnie słupek Słowika. W 37. minucie znowu przed szansą stanął Bodziony, który wbiegł w pole karne, ale znowu uderzył... minimalnie obok słupka. Do końca pierwszej odsłony już nic ciekawego się nie działo i do szatni oba zespoły zeszły z wynikiem bezbramkowym.
Wychodząc na drugą połowę, Wyspiarze zostali przywitani owacjami od swoich fanów, za niezłą pierwszą połowę. W 55. minucie Flota miała pierwszą niezła okazja w 2 połowie, kiedy Arifović ładnie wypatrzył Misana, ale ten uderzył nad bramką. Druga połowa to głównie dużo walki, fauli i uszczypliwości z obydwu stron.
W 63. minucie Misan popędził środkiem boiska, ale kolejne jego uderzenie przeszło wysoko nad bramką. W 70. minucie niezły rajd Ostalczyk zakończył dośrodkowaniem, ale Sobieraj przytomnie wybił piłkę. Do końca mecz już nic szczególnego się nie działo. Mecz obfitował w dużo kartek, walki, ale bramek nie doczekaliśmy się. Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.