Dusan Kuciak, bramkarz Lechii Gdańsk: Tracimy za dużo bramek. To mnie denerwuje
Dusan Kuciak, bramkarz Lechii Gdańsk, był zdenerwowany po porażce z Legią Warszawa, ale w przyszłość patrzy z optymizmem.
fot. Fot. Piotr Hukało
- Nie przesadzajmy. Nie przegraliśmy wszystkiego, a przed nami kolejne mecze. Z Legią zagramy w tym sezonie jeszcze raz, tak samo z Lechem czy z Jagiellonią - mówi Kuciak. - To nie jest koniec świata, a w drugiej połowie zagraliśmy świetnie. Na to trzeba patrzeć, a nie doszukiwać się błędów. Przegraliśmy z naszej winy, ale z tego meczu jest dla nas dużo pozytywów. Właśnie nasza gra w drugiej połowie.
Bramkarz biało-zielonych dwukrotnie został pokonany przez Michała Kucharczyka.
- Może przy pierwszej dało się zrobić coś więcej, bo czułem piłkę na palcach. Przy drugiej bramce, w mojej ocenie, byłem bez szans, bo Kucharczyk strzelił świetnie. Należą mu się gratulacje, bo wszedł z ławki i wygrał Legii mecz. Wykorzystał swoje sytuacje, strzelił dwie bramki i zadecydował o wyniku. Pogratulowałem mu po meczu. Przed meczem miałem kontakt z kolegami z Legii, ale to było pół żartem, pół serio. Ja mówiłem, że wygra Lechia, a oni że Legia. Oni są szczęśliwi, a ja jestem smutny.
Mecz na Stadionie Energa Gdańsk oglądało ponad 37 tysięcy widzów.
- Podziękowałem naszym kibicom - zdradza bramkarz Lechii. - Po meczu nie było z ich strony gwizdów tylko podziękowania, bo widzieli, że się staraliśmy. Powtórzę jeszcze raz, że w drugiej połowie graliśmy świetną piłkę. I to jest nasza nadzieja na przyszłość, że możemy powalczyć o najwyższe cele.
Dla biało-zielonych porażka z Legią była trzecią kolejną w meczu Lotto Ekstraklasy.
- Jesteśmy na czwartym miejscu w tabeli i to mnie bardziej niepokoi niż trzy porażki. Zabrakło nam trochę szczęścia i to zadecydowało, że to Legia, a nie my, strzeliła bramkę na 2:1. Teraz będzie przerwa i trzeba trochę odpocząć. Wy, dziennikarze, też już zrobiliście swoje pisząc, że Lechia gra o mistrza. Mamy swoje cele, mamy bawić się grą w piłkę i chcemy mieć tak wypełniony stadion co mecz, żeby kibice byli zadowoleni - powiedział Kuciak.
Słowacki bramkarz nie winił Mario Malocy i zwracał uwagę, że wygrywa i przegrywa cała drużyna.
- Nie wiem czy ta piłka byłaby moja, gdyby Mario ją przepuścił. Myślę, że czuł za plecami zawodnika Legii, chociaż go tam nie było. To jest trudna sytuacja, a nie miał nawet sekundy na decyzję. Chciał jak najlepiej, ale się nie udało. To nie jest tak, że Mario zrobił błąd. Wszyscy jesteśmy na boisku od tego, żeby nie tracić bramek tylko je strzelać. Wygrywa i przegrywa drużyna. Ja będę starał się wykonywać moja pracę jeszcze lepiej, żeby tracić mniej bramek. Byliśmy na drugim miejscu, a jesteśmy na czwartym. Nie mówię, że coś zawaliłem. Moja praca polega na tym, żebyśmy nie tracili bramek, a ostatnio tracimy ich dużo. I to mnie denerwuje - zakończył Kuciak.