Dusan Kuciak, bramkarz Lechii Gdańsk: Przegraliśmy w takim stylu, że ciężko mi się z tym pogodzić. Lechia jednak jeszcze nie spadła
Lechia Gdańsk przegrała w Białymstoku z Jagiellonią, a gdyby nie Dusan Kuciak, to wynik mógł być wyższy. Bramkarz biało-zielonych pod koniec pierwszej połowy obronił rzut karny i powtórkę zarządzoną przez sędziego. Po meczu Kuciak opowiadał o grze Lechii, o tym co mu przeszkadza i szansach na utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
Jesteś jedynym piłkarzem Lechii, który może nie mieć do siebie pretensji po meczu w Białymstoku.
Mam do siebie pretensje. Nie zawiniłem przy bramce, ale straciliśmy gola. Musimy sobie też zadać pytanie, co dałby nam jeden punkt? Bo my chcieliśmy wygrać. Trzeba jednak powiedzieć, że z boiska to nie wyglądało, że przyjechaliśmy po zwycięstwo do Białegostoku.
[polecany]24653695[/polecany]
Zagraliście już kolejny mecz z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie i nie widać tego, że gracie o życie. Dlaczego?
I to mi przeszkadza. Nie mam wytłumaczenia dlaczego tak jest, ale tak to wyglądało. Ze Śląskiem i Górnikiem zdobyliśmy po jednym punkcie, ale uważam, że to było za mało. W Białymstoku przyjechaliśmy zagrać mecz o życie i przegraliśmy go w takim stylu, że ciężko mi się z tym pogodzić.
Masz takie odczucie, że Lechia będzie się już żegnać z ekstraklasą?
Oczywiście, że nie. Ja wiem, że zagraliśmy słabo i rozumiem, że kibicom jest trudno mieć nadzieję. Ja jednak mam taką nadzieję. Piłka nożna widziała już inne rzeczy, które wydawały się mało prawdopodobne. Piłka cały czas jest w grze, a w sobotę kolejna okazja, aby powalczyć o ligowe punkty. Jeśli jednak zaprezentujemy się tak, jak w Białymstoku, to będzie ciężko o punkty. Mam wiarę, mam nadzieję i chcę pracować. Tak jak oczekuję więcej od siebie, to tak samo od kolegów, bo zagraliśmy słaby mecz.
[polecany]24705851[/polecany]
Powtórka obronionego karnego to trudna sytuacja dla bramkarza?
Sędzia powiedział, że wyszedłem za szybko przed linię. On patrzył na mnie, ja na niego. On się zatrzymał, a mi już było ciężko zatrzymać rozpoczęty ruch. Była powtórka, ale nie strzelili bramki i liczyłem na to, że może to nas pobudzi na drugą połowę do większej chęci i agresji. A my kontynuowaliśmy grę z pierwszej połowy, a pod koniec meczu daliśmy sobie jeszcze strzelić głupią bramkę.
Jesus Imaz w Gdańsku też kiedyś próbował nabrać ciebie sztuczką z karnego i też nie dałeś się zaskoczyć?
Pamiętam to. On kombinował wtedy i wiedziałem, że teraz też to zrobi i dlatego się nie rzuciłem. W Gdańsku uderzał bez rozbiegu. Przypomniałem sobie tamtą sytuację i wiedziałem, że będzie chciał mnie ośmieszyć. Myślałem, że uderzy w środek i złapałem piłkę, ale teraz to nam nic nie daje. Szkoda mi naszych kibiców, którzy przyjechali do Białegostoku zamiast spędzić święta z rodziną. Dziękuję im i nie będę przepraszać, bo nie mam za co, ale jest mi na pewno przykro, że pokonali długą drogę, żeby nas wspierać, a my się prezentujemy tak jak się prezentowaliśmy w meczu z Jagiellonią.
[polecany]24679969[/polecany]
Na czym opierasz swój optymizm, że Lechia może się utrzymać?
Nie wygrywamy meczów bezpośrednich. Z Koroną przegraliśmy, ze Śląskiem remis był jak porażka, wreszcie w Białymstoku mogliśmy zbliżyć się do Jagiellonii i znowu przegrywamy. Optymizm opieram na tym, co widzę na treningach. W środę albo w czwartek coś powiem kolegom, bo na treningach potrafią strzelać piękne bramki – od słupka, w „okno”, po koźle. Przychodzi mecz i nie oddajemy celnego strzału. To mi przeszkadza. Na treningu wszystko jest fajne i łatwe, a potem przychodzi mecz i jesteśmy zesrani.
CZYTAJ TAKŻE: Takie kontrowersyjne i pamiętne oprawy przygotowali kibice. Budzą skrajne emocje
Jeśli Lechia spadnie z ekstraklasy zostaniesz w drużynie?
Jeszcze daleko jest do tego, żeby Lechia spadła z ligi. Możemy o tym rozmawiać wtedy, kiedy to już będzie pewne. Na ten moment Lechia jest w ekstraklasie, a piłka jest w grze, a punkty są do zdobycia. Dlaczego nie możemy wygrać z zespołami z górnej części tabeli? W meczu ze Śląskiem były strzały, ale nie tak groźne. Na treningach są takie nie do obrony. I to nie jeden zawodnik, ale połowa zespołu potrafi to zrobić. Potem przychodzi mecz i nie oddajemy strzału.
[promo]89621963[/promo]