menu

Duda: Pierwsza bramka? Takie akcje widziałem tylko w internecie

12 grudnia 2014, 08:31 | Jakub Seweryn, Agencja TVN/x-news

Po zwycięskim spotkaniu w Lidze Europy z tureckim Trabzonsporem 2:0, piłkarz Legii Warszawa Ondrej Duda był bardzo zadowolony, że jego drużynie udało się tego dnia wywalczyć trzy punkty i zwyciężyć w grupie L. 20-letni Słowak przyznał też, że w kolejnej fazie rozgrywek chciałby zmierzyć się z angielskim Liverpoolem.

Legia Warszawa-Trabzonspor
Legia Warszawa-Trabzonspor
fot. sylwester wojtas

- Takie akcje to widziałem chyba tylko w internecie. Mieliśmy na pewno przy niej trochę szczęścia, bo zakończyła się ona samobójem. Miałem okazję pokonać bramkarza, ale on tak się rzucił, że zasłonił praktycznie całą bramkę. Ważne jednak, że piłka ostatecznie znalazła się w bramce i odnieśliśmy cenne zwycięstwo. Ważne, że wygraliśmy swoją grupę, bo ludzie to z pewnością będą pamiętać. Gdybyśmy zajęli drugie miejsce, to mówiłoby się tylko o awansie - mówił o pierwszej bramce dla Legii oraz całym czwartkowym spotkania słowacki pomocnik, którego zdaniem tego dnia jego zespół trafił na niezbyt dobrze dysponowanego rywala. - Myślę, że dziś Trabzonspor zagrał słabiej niż w pierwszym meczu w Turcji. W tym klubie grają naprawdę świetni piłkarze, tylko wyglądało to, że grali dziś bez dyscypliny taktycznej. Może było im dziś trochę zimno (śmiech).

Duda po zakończeniu spotkania nie potrafił jednoznacznie powiedzieć, czy jemu samemu grało się łatwiej przy pustych trybunach Pepsi Areny. - Trudno powiedzieć, czy w takiej atmosferze grało nam się lepiej czy gorzej. Na pewno ciężko się gra bez kibiców, ale z drugiej strony słyszeliśmy wszystkie swoje podpowiedzi na boisku, co też jest na pewno istotne.

Jeśli chodzi o potencjalnych rywali Legii w 1/16 finału, utalentowany ofensywny pomocnik nie ma wątpliwości, na kogo chciałby trafić w poniedziałkowym losowaniu. - Jeśli jest taka możliwość, to chciałbym trafić na Liverpool, ale zobaczymy, kogo przydzieli nam los - przyznał Słowak, który na co dzień kibicuje właśnie drużynie The Reds.


Agencja TVN/x-news


Polecamy